tag:blogger.com,1999:blog-59249548355741956102024-02-08T18:48:50.546+01:00Bo miłość jest jak czar, a czar kiedyś pryska...odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-28387661623352132722013-12-05T15:30:00.001+01:002013-12-28T17:13:58.265+01:0015. Tak po prostu miało być<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=zZlYif-Z3YU">Muzyka</a><br />
Następnego dnia rano przeżywasz szok, gdy zaspana otwierasz drzwi mieszkania Michała. W ich progu stoi dobrze znajoma ci osoba. Jego stale uciekający wzrok niewiele ci mówi. Odwraca głowę, gdy wpuszczasz go do środka. Zupełnie tak jakby nie chciał na ciebie patrzeć.<br />
Zauważasz niemal od razu, że Daniel, stojący przed tobą, nie jest sam.<br />
Na rękach trzyma śpiącą i zmęczoną podróżą Wiktorię. Na widok jej słodkiego wyrazu twarzy, niemal natychmiastowo zaczynasz płakać.<br />
Tęskniłaś... Dokładnie tak jak każda matka tęskniłaby na twoim miejscu. Nie było dnia bez łez i smutku.<br />
Marzyłaś o przytuleniu jej na dobranoc, chciałaś móc widzieć jej uśmiech, gdy bawi się ulubioną maskotką.<br />
Nie mogłaś sobie na to pozwolić, bo byłaś tu. W Polsce. Dopiero teraz możesz cieszyć się tą chwilą.<br />
Ściskasz Wikę, zaciągając nosem ze szczęścia. Jest teraz tak blisko, tak bardzo potrzebowałaś mieć ją przy sobie. Kochasz ją przecież jak nikogo na świecie. To dla niej żyjesz.<br />
A co robi w tej chwili Daniel? Przygląda się uważnie twojemu zachowaniu. Nie zauważasz tego w pierwszej chwili. Ale gdy pierwsze emocje opadają, zaczynasz zdawać sobie sprawę, że czeka was poważna rozmowa. W końcu nie przyjechali ot tak sobie te kilka tysięcy kilometrów.<br />
<br />
-Daniel, wytłumacz mi, co ty tu właściwie robisz? - pytasz, próbując jakoś ogarnąć się z tego nieładu. Przeczesujesz włosy, czekając na słowa wyjaśnienia ze strony twojego partnera.<br />
-Zabawne, kochanie. Bo ja chciałem zadać ci dokładnie to samo pytanie - odparowuje. W jego głosie i spojrzeniu wychwytujesz wszystkie emocje jakie teraz przez niego przepływają.<br />
Jest rozgoryczony, nieufny, a w jego głowie kłębi się mnóstwo pytań, które ma zamiar ci zadać. I jak się domyślasz, liczy na szczere odpowiedzi z twojej strony.<br />
-Porozmawiamy o tym za moment. Na razie wejdź - pokazujesz miejsce do którego ma się udać. Nabierasz mnóstwo powietrza, bo wiesz dobrze, że ta rozmowa będzie bardzo trudna. Daniel nie odpuści. Zwłaszcza teraz, gdy pofatygował się przyjechać do ciebie. Kompletnie nie spodziewałaś się takiego scenariusza.<br />
Chociaż powinnaś, bo jego cierpliwość też ma pewne granice. Miałaś wyjechać na góra kilka dni, a jesteś już w kraju prawie miesiąc.<br />
<br />
Po tym jak położyłaś małą u siebie na łóżku, nastąpił moment, kiedy będziecie mogli wreszcie w zupełnym spokoju porozmawiać. Siadasz więc przy Danielu, który czeka na kanapie i nerwowo obgryza paznokcie. Starasz się mówić spokojnie. Tłumaczysz po części dlaczego twój pobyt w Polsce się przedłużył. Zostałaś, bo chciałaś pomóc Michałowi dojść do siebie. Był nieugięty, bronił się jak mógł przed rozmową, czy nawet kontaktem z tobą, więc z dnia na dzień twój powrót do Włoch był odwlekany.<br />
Nie wszystkie twoje słowa są prawdą. Nie wspominasz o rozmowie, gdy oboje z Michałem nie wykluczaliście chęci powrotu do siebie. Nie mogliście zaprzeczyć, że coś do siebie czujecie.<br />
Nawet nie wiesz jak miałabyś o niektórych z tych rzeczy powiedzieć człowiekowi, który tak bardzo cię kocha. Bo doskonale wiesz, że Daniel nikogo poza tobą nie widzi.<br />
-Przepraszam... Powtórz... Bo chyba cię nie zrozumiałem! - niemal krzyczy, gdy wyznajesz, że pojawiły się wątpliwości odnośnie jego ojcostwa. Reaguje emocjonalnie, ale jest to zrozumiałe. Przecież mógł żyć przez te dwa lata w ogromnym kłamstwie. Mógł codziennie nazywać swoją córeczką, nie swoje dziecko. Najgorsze jest dla niego jednak to, że Wika może być córką Michała. Człowieka, którego ma za swojego największego wroga. I właśnie z tym faktem nie może się kompletnie pogodzić.<br />
-Czy ty mi chcesz powiedzieć, że... - zaciska zęby, gdy zaczyna wyczuwać ogromną gulę w gardle - Kiedy zaczęły się te przypuszczenia?<br />
-Wczoraj - wycierasz raz po raz kolejne łzy. Doskonale zdajesz sobie sprawę w jakiej sytuacji go stawiasz. - Po rozmowie z Michałem.<br />
-I mówisz mi to dopiero dziś, tak?! - patrzy na ciebie ze złością. A jak ma patrzeć skoro, czuję się jak ostatni idiota? - A gdybym nie przyjechał, to kiedy byś mi o tym powiedziała?!<br />
-Przepraszam cię... - próbujesz zbliżyć się do niego, ale od razu się odsuwa - Nie wiedziałam jak mam ci o tym powiedzieć. Przecież tak bardzo by cię to zraniło.<br />
-Nie mniej niż teraz - stwierdza, podnosząc się z kanapy. Widząc, jak spogląda przez okno, by w ten sposób się uspokoić, zaczynasz coraz bardziej płakać. Zraniło go to. Sprawiło, że kompletnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. A ty przecież nigdy nie chciałaś zadać mu bólu. W końcu tyle dla ciebie zrobił.<br />
<br />
-Można wiedzieć, co tu do cholery się dzieję? - niespodziewanie drzwi z pokoju Michała się otwierają. Widząc nieznajomego, Kubiak od razu rzuca pytający wzrok, w twoim kierunku.<br />
-Michał poznaj... - spoglądasz nerwowo to na jednego, to na drugiego - To jest właśnie Daniel.<br />
Bez oczywistego entuzjazmu obaj panowie podają sobie dłoń. Jednak to ty czujesz się w tej sytuacji najmniej komfortowo. Udajesz, że wszystko gra, jednak w głębi duszy plujesz sobie w brodę, że dopuściłaś do takiej sytuacji.<br />
-Nie powiem, że jest mi miło cię poznać - typową dla siebie zaczepkę stosuję Daniel. Chcę w ten sposób zaznaczyć swoją pozycję. Bo przecież on wciąż liczy się w grze.<br />
-Nie musisz, bo ja też nie mam zamiaru kłamać - o nic miłego ze strony Michała, nie mógł się więc spodziewać. Żaden z nich nie jest przecież potulnym barankiem. Żaden z nich też nie ma zamiaru stwarzać pozoru takiego.<br />
-Ej, ale chyba pozwolisz, że skorzystam z własnej kuchni? - tym razem Kubiak, stara się sprowokować rywala. Jakie to typowe dla mężczyzn. Nie przerywasz im, nie reagujesz bo nie chcesz dolewać oliwy do i tak dobrze palącego się już ognia.<br />
-Nie ma sprawy - choć masz ochotę zakończyć ich słowny, ironiczny spór to w dalszym ciągu zwlekasz. Wydaje ci się, że za chwilę powinien się skończyć. I mimo, że nadzieja umiera ostatnia, ty jej już nie masz, po kolejnych, uszczypliwych rozmówkach i docinkach, nie wytrzymujesz.<br />
-Możecie skończyć?! - nawet nie wiesz jak udało ci się tak głośno krzyknąć. Być może długo kumulowany stres, wreszcie musiał eksplodować. - Czy wy tylko potraficie się nawzajem obrażać?! Wiecie co? Tak patrząc na was to żaden nie nadaje się na ojca mojego dziecka!<br />
<br />
Zamilkli. Dosłownie jak zaczarowani. Płynące łzy po twoim policzku ocierasz niemal natychmiastowo. Tak samo szybko, wybiegasz z salonu, zostawiając ich tam samym. Zamykasz drzwi na klucz. Chcesz odpocząć. Wreszcie. Przytulasz do siebie małą Wiktorię i zamykasz zapuchnięte już oczy. Masz ochotę zasnąć i się nie obudzić.<br />
Czy tak rzeczywiście chcesz skończyć? Nie. Musisz wyjaśnić sprawę z ojcostwem. Raz na zawsze.<br />
<br />
***<br />
<br />
-Po co ty tu przyjechałeś? - po tej histerycznej scenie, pozostawieni na pastwę losu panowie, najchętniej od razu zaczęliby się tłuc. Ale potrzebują najpierw jakiejś błahej zaczepki. I takiej właśnie zaczepki szuka w tej chwili Kubiak, zadając banalne pytanie, które ma wytrącić z równowagi Toniuttiego.<br />
-Wiesz, nie mam w zwyczaju się tłumaczyć. Zwłaszcza komuś takiemu jak ty. - jednak Danielowi chyba przestała podobać się ta zabawa. -Naprawdę chcesz ją zniszczyć? Koniecznie musisz dokończyć dzieła?<br />
-Powiem ci jedno: Chuja wiesz? To się nie wypowiadaj - Kubiak, charakterystycznie mruży oczy, tak by Daniel najprawdopodobniej się go przestraszył i zakończył swoje chore, według jego teorii, domysły.<br />
-Co ona ci takiego zrobiła, że nie możesz dać jej spokoju? - Toniutti jednak wcale nie zamierza przestać. -Ona jest szczęśliwa ze mną. Pogódź się z tym.<br />
-Gdyby była naprawdę szczęśliwa jak twierdzisz, nie przyjechałaby do mnie. A widzisz, że jednak jest. - Michał stara się opanować, ale coraz częściej można zauważyć, że jego cięty charakterek daje znać o sobie.<br />
-Wbij sobie do głowy, że jest tu tylko dlatego, że nie mogła odmówić twojemu natrętnemu koleżce. Było jej po prostu ciebie żal. Rozumiesz?<br />
-A mnie jest żal ciebie. Nie możesz się pogodzić z tym, że Majka o mnie nie zapomniała - Kubiak nie wytrzymuje, chociaż jest i tak bardziej stonowany niż Toniutti. Daniel zupełnie nie przejmuje się tym, że całą ich kłótnie słyszysz, siedząc skulona przy drzwiach. Każde kolejne zdanie coraz bardziej cię dołuje. Każdy kolejny podniesiony głos sprawia, że czujesz się winna o wiele bardziej.<br />
-Kocham ją, rozumiesz? Naszą córeczkę też. Jesteśmy rodziną! Byliśmy szczęśliwi razem, a ty nagle się pojawiasz jak nie wiadomo kto i chcesz to wszystko spieprzyć dla zabawy! Odpuść sobie. Dobrze ci radzę! -Danielowi kompletnie puszczają nerwy. Nawet nie stara się ukrywać wściekłości. Raz po raz rzuca Kubiakowi wrogie spojrzenia, na co on reaguje równie ekspresywnie.<br />
-Grozisz mi?<br />
-A żebyś wiedział. - obaj coraz bardziej zbliżają się do siebie. Napinają już kolejne partie mięśni. Obaj też mają w pogotowiu zaciśnięte pięści. Czekają tylko na sygnał, jakiś mało efektowny ruch.<br />
-Słuchaj, stary... - Kubiak wypuszcza głośno powietrze - Niby nie mam nic do ciebie. W końcu pierwszy raz cię widzę na oczy. Powiedziałeś co miałeś powiedzieć i dobrze. Ale teraz, to ty mnie wysłuchasz...<br />
Daniel przełyka głośno ślinę. Jakby czekał na jakiś jego ruch lub gest. Wtedy będzie wiedział, że może zacząć. Ale Kubiak o dziwo nie ma zamiaru atakować, ani prowokować. A przecież ci co go znają, dobrze wiedzą, że lubi tego typu rozstrzygnięcia. Nie, on się nie boi. Chcę po prostu załatwić tą sprawę w inny sposób. Dziwnym dialogiem?<br />
-Nie lubię, jak ktoś mnie do czegoś zmusza, jasne? Nie lubię, jak ktoś wmawia mi pewne rzeczy. - tłumaczy dość spokojnie - Majka o wszystkim ci pewnie opowiadała. Ale ja mam w dupie, to co o mnie myślisz.<br />
Nie kazałem jej tu przyjeżdżać, zrozumiałeś? I to nie był mój pomysł, żeby ją tu sprowadzać. To ona chciała rozmawiać, to ona chciała do wszystkiego wracać. Ja byłem tylko pacjentem na tej terapii.<br />
-To co ty od niej chcesz? - po tych kilku zdaniach Daniel dalej pyta, ale już bardzo spokojnie.<br />
-Prawdę. Chcę wiedzieć, czy dziewczynka jest moją córką. Tylko tyle.<br />
-I nic więcej? - po chwili wątpliwości Daniela dają znać o sobie. Chce o wszystko się wypytać, by mieć pewność, że Kubiaka nic prócz prawdy, nie interesuje.<br />
-Nic, czego Majka nie będzie chcieć - z ogromną pewnością w oczach Michał daje maleńki sygnał Toniuttiemu, że wciąż liczy się w grze. Niby nie będzie się starać, ale nie odpuści.<br />
<br />
***<br />
<br />
<u>3 tygodnie później jest już po wszystkim.</u><br />
<br />
Nikt z waszej trójki nie ma wątpliwości, kto jest ojcem małej Wiktorii. Ze łzami w oczach skazujesz jednego z dwóch siedzących na kanapie facetów, na ból i rozczarowanie.<br />
<br />
To on chciał być ojcem. To on miał takie plany od kiedy cię spotkał. To on w tej chwili chowa twarz w dłoniach, na znak, że są to dla niego bolesne chwile. Przegrał, wydawałoby się, już wygraną walkę. Jego życie w tej chwili kompletnie się posypało. Starasz się jakoś powstrzymać przed wybuchem płaczu, ale<br />
za bardzo czujesz się winna, by móc to wszystko wytrzymać.<br />
<br />
Co na to ten drugi? Jego oczy są pełne radosnych iskierek. Spodziewał się innego werdyktu. Nie był przygotowany, że tak to się potoczy. Nie wierzył, że los się do niego uśmiechnie. Wątpił, bo uważał, że mu się to nie należy.<br />
<br />
A ty? Co ty teraz czujesz? Ulgę czy rozczarowanie?<br />
Kiedy ze łzami w oczach widzisz jak ojciec twojego dziecka, trzyma małą Wiktorię na rękach, by po chwili złożyć na jej czółku pocałunek, uśmiechasz się.<br />
Niczego już teraz nie żałujesz. Tej pełnej namiętności nocy w samochodzie, waszych niezliczonych kłótni, wypłakanych łez po rozstaniu, waszej szalonej miłości...<br />
Kochasz go. Cały ten czas go kochałaś, tylko ciężko było ci w to uwierzyć. W końcu tyle czasu próbowałaś o nim zapomnieć. Tyle się wydarzyło. Tak bardzo żałowałaś, że kilka lat wcześniej go zostawiłaś. Myślałaś, że wtedy właśnie go straciłaś na zawsze. A teraz masz szansę znów mieć go przy sobie.<br />
Szkoda tylko, że nie łatwo jest być szczęśliwym, gdy kogoś się rani przy okazji. Widok zrozpaczonego Daniela nie pozwala ci zapomnieć, jak bardzo ci pomógł, kiedy tego potrzebowałaś. To cię tak bardzo zasmuca. Tak bardzo, że właściwie nie wiesz co ze sobą zrobić.<br />
Po jego wyjściu zamykasz się w sobie na kilka minut. Chcesz wszystko przeanalizować, ułożyć. Przecież teraz wszystko powinno się samo poskładać. Przecież została już tylko wasza trójka. Ale czy tak łatwo jest zapomnieć o całej przeszłości? Łatwo jest na nowo zacząć wszystko budować? Masz pewne wątpliwości.<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8">Piękna piosenka</a><br />
<br />
<i><span style="color: red;">''[...]Zamknij swoje oczy, kochanie[...] Proszę, pozwól mi cię zabrać[...] Bo wierzę w Ciebie...''</span></i><br />
<br />
-Majka... - z głębokiego zamyślenia wyrywa cię zachrypiały głos Michała. Siedzi przed tobą, dokładnie w tym samym miejscu. W jego oczach dalej widzisz radosne iskierki. Patrzy raz na ciebie, raz na małą. Wciąż kręci głową z niedowierzaniem. Czy on..? Tak jest szczęśliwy. I kiedy podchodzi powolnym krokiem do ciebie i przekazuje ci na ręce małą, widzisz to coraz dokładniej. - Ja... Nie wiem, co mam ci powiedzieć... Nie spodziewałem się, znaczy chciałem, ale myślałem, że to niemożliwe. Ale udało się... Majka... I co teraz będzie?<br />
-A co byś chciał? - odpowiadasz pytaniem na pytanie.<br />
-Chcę, żeby wszystko jakoś się ułożyło. - dotyka twojego mokrego od łez policzka -Dobrze wiesz, że nic oprócz ciebie się dla mnie nie liczy. No teraz, oprócz was. Jesteście obie dla mnie najważniejsze i chcę, żebyście były szczęśliwe. Jeśli zdecydujesz się na życie ze mną, postaram się by tak było. Przysięgam, że zrobię wszystko, co będziesz chciała. Wszystko... Jeśli jednak podejmiesz inną decyzję, zrozumiem. Ale nie dam o sobie zapomnieć ze względu na Wiktorię. Cokolwiek powiesz, pamiętaj że zawsze należałaś tylko do mnie.<br />
Przełykasz głośno ślinę po tych kilku jego zdaniach, a kiedy widzisz łzy w jego oczach jesteś zdumiona. On nigdy nie płakał. On nigdy nie pokazał słabości przed tobą. Może tylko wtedy, kiedy go zostawiałaś. Dla niego duma była czymś ważnym. Więc dlaczego teraz pokazuje swoją niemoc? ,<i>Majka... Przecież on cię tak samo kocha jak ty jego. Zrozum to wreszcie.'</i><br />
<br />
<br />
<span style="color: yellow;"><i><u>...Życie płynie dalej, a każda historia kiedyś się kończy. Historia Majki i Michała również. Ostatecznie Majka ponownie związała się z Kubiakiem. I mimo, że wiele potwornych dla nich rzeczy stało się niepotrzebnie, wszystko w końcu się ułożyło. Wychowanie Wiktorii stało się ich pasją. Michał godnie pełni rolę męża, ojca i zawodnika. Tak wiele oboje musieli przejść, by zrozumieć, że bez siebie żyć nie mogą.</u></i></span><br />
<span style="color: yellow;"><i><u>Kontakt Majki z Danielem i Daniela z Wiktorią, nie urwał się. Toniutti co prawda mieszka na stałe we Włoszech razem ze swoją dziewczyną, jednak co jakiś czas odwiedza Rodzinę Kubiaków. Razem z Michałem grali też tego lata w siatkówkę plażową na jednym z turniejów...</u></i></span><br />
<b><span style="color: yellow;"><br /></span></b>
**$**$**<br />
<br />
I to by było na tyle. Kolejny blog zamknięty. Kolejna historia rozwiązana. Co będzie dalej z moim pisaniem? tego niestety nie wiem. Jestem na studiach dziennych, więc ciężko znaleźć mi czas na nowe historie. Pomysłów mam mnóstwo, czasu mniej. Dziękuję za wszystko tym co czytali, tym co czytali i komentowali i wszystkim tym co tu nie zaglądali. Cieszę się, że udało mi się ten blog dokończyć.<br />
<br />
Mam maleńką prośbę : zostawcie po sobie znak, jakikolwiek, bylebym wiedziała, że były osoby dla których to pisałam. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Do zobaczenia być może, ale nie obiecuję ;*** <3<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-26728775019929961042013-11-11T14:45:00.000+01:002013-11-11T14:45:27.851+01:0014. Utracić Ciebie, to jak żyć na ziemi bez powietrza<a href="http://www.youtube.com/watch?v=WBKnpyoFEBo">Muzyka do rozdziału</a><br />
<br />
Zwykle, gdy ktoś lub coś zakłóca jakiś istotny moment, w którym bierzesz udział, nie podoba ci się to. Jednak dzisiejsza sytuacja jest wyjątkowa.<br />
Z tego też względu, wibrujący telefon, cieszy cię i pozwala ci na moment odetchnąć. Nie zdawałaś sobie nawet sprawy, że powiedzenie jednego, krótkiego zdania, może być tak trudne i skomplikowane.<br />
Nie spełniłaś prośby Michała. Nie mogłaś. Długo się wahałaś, jak gdyby czekałaś na jakiś impuls. Taki, który pomoże ci wybrnąć. I właśnie ten dzwoniący telefon był takim impulsem.<br />
Uratował cię przed wykonaniem tego niełatwego zadania.<br />
Starasz się sprawić wrażenie zainteresowanej rozmową. Michał cierpliwie czeka, na to kiedy skończysz. Ty jednak na wszelkie możliwe sposoby, próbujesz przedłużać konwersację. Nie jest to proste, bo po drugiej stronie telefonu, Daniel wyczuwa twoje zdenerwowanie.<br />
Nie ma pojęcia, dlaczego tak szczegółowo wypytujesz o wszystko. I choć wydaje mu się dziwne twoje zachowanie, grzecznie na wszystko odpowiada.<br />
Ty coraz częściej gubisz wątek, bo praktycznie wszystkie pytania, jakie mogły paść, padły. Zdajesz sobie sprawę, że czas kończyć tę rozmowę, ale boisz się tego co za moment może się zdarzyć.<br />
-Majka, wracaj do nas szybko. Tęsknimy - drżysz, a twoje oczy szklą się, gdy słyszysz załamujący się głos Daniela. Ty też tęsknisz i czujesz się coraz bardziej winna.<br />
To tak jakbyś go zdradzała. Towarzyszy ci bardzo podobne uczucie. Nie możesz zaprzeczyć temu krótkiemu zdaniu, o które prosił cię Michał. A to oznacza, jedno... Nie zapomniałaś. <br />
<br />
<span style="color: red; font-size: large;"><i><b>,,Powiedz mi, jak mam niby oddychać bez powietrza?''</b></i></span><br />
<br />
Kubiak w końcu traci cierpliwość. Nie wytrzymuje i udaje się do swojego pokoju. Widząc to, niemal natychmiastowo żegnasz się z Danielem, obiecując mu że odezwiesz się nie długo.<br />
Nie wstrzymujesz już łez. Kilka pojedynczych spływa po twoim policzku, a ty przeglądasz się zdjęciom w twoim telefonie. Na jednym z nich widzisz siebie, swoją maleńka Wiktorię i Daniela. Uśmiechnięci<br />
od ucha do ucha, pozujecie do fotografii. Przywołujesz ten moment w pamięci i zamykasz oczy. Jest ci ciężko. Czujesz się podle, winisz się za to, że nie możesz przestać... Że nie możesz<br />
sobie odpuścić mężczyzny z zupełnie innego zdjęcia. Stare, trochę ci nie wyszło, ale w żaden sposób ta fotografia nie ujmuje uroku chłopakowi w niebieskiej koszulce. Zachowałaś to<br />
zdjęcie, jak gdyby przypuszczając, że kiedyś będziesz chciała znów je zobaczyć. Tak wiele się zmieniło od tego czasu. Czy na pewno? ,Majka? Zmieniło się coś?'<br />
Cały czas jest to ten sam, uśmiechnięty chłopak, grający w siatkówkę. Ty w dalszym ciągu jesteś przy nim. I nie potrafisz powiedzieć, że go nie kochasz. Jedyne, co cię różni od<br />
tamtego czasu, to posiadanie córeczki i bycia w związku z innym facetem. Ale ty nadal za nim szalejesz, rozumiesz? Ty nadal, nie możesz wybić go sobie z głowy.<br />
Zakrywasz twarz w dłoniach. Czy to nie ten moment, kiedy zaczynasz żałować? Ten, w którym znów karcisz samą siebie, za to, że go kiedyś zostawiłaś? Kochasz go. I zawsze będziesz. Teraz<br />
już chyba nikt ci nie musi tego uświadamiać. Cztery lata temu, zostawiłaś go samego we Włoszech. Dwa lata temu wyjechałaś stąd z myślą, że znów go straciłaś. Pomimo tego, że przeżyliście wspólnie noc.<br />
Wtedy znów uciekłaś... Czy nie sądzisz, że dość już tych ucieczek w twoim życiu?<br />
<br />
-Musimy porozmawiać. - wparowujesz do pokoju, nawet nie ukrywając łez.<br />
-Skończyłaś gadkę przez telefon ze swoim kochasiem i przypomniałaś sobie nagle o mnie?<br />
-Przestań już. Daj mi coś powiedzieć - nie masz ochoty na kłótnie. Nie po to tutaj przyszłaś.<br />
-A nie sądzisz, że ja może teraz nie mam ochoty cię słuchać. - jest taki złośliwy, ale wcale mu się nie dziwisz. Ma prawo czuć się zdezorientowany.<br />
-Michał, daj spokój. - siadasz na jego łóżku - To zajmie ci tylko chwilę.<br />
<br />
Robi trochę dziwną minę, jednak ty doskonale wiesz, że niechętnie, ale pozwala ci kontynuować.<br />
<br />
-Doszłam do wniosku, że... - patrzysz mu głęboko w oczy - Nie potrafię. Starałam się przez tyle czasu. Ułożyłam sobie życie z kimś innym. I... Jedno twoje spojrzenie wystarczyło, żeby cały ten porządek szlak trafił.<br />
<br />
Niemal jednym tchem wyrzucasz z siebie wszystko. Michał wcale nie wygląda na zdziwionego. W sumie tego typu człowieka, rzadko można czymś zaskoczyć.<br />
<br />
-Majka...<br />
-Nie przerywaj mi. - prosisz, biorąc głęboki oddech - Naprawdę myślałam, że mi się udało. Przecież takiego faceta jak Daniel, nie można byłoby nie pokochać. Zajął się mną, zaopiekował się naszą córką. Kochał mnie, a mimo wszystko...<br />
-Czekaj, czekaj, zaraz. Jaką córką? - przerwał ci niemal natychmiastowo.<br />
-Moją córkę. A czyją?<br />
-Wiem, że twoją, ale... Kto jest jej ojcem? - pyta widocznie zainteresowany.<br />
-Jak to kto? Daniel. - starasz się zachować spokój. Choć jest to trudne, bo jego pytania według ciebie są idiotyczne.<br />
-A ile ma lat? - coraz bardziej zaczynasz się denerwować. Mimo, że wcale nie masz powodu.<br />
-Co to ma być, jakieś przesłuchanie? Skończyła dwa. W kwietniu.<br />
-I ty dopiero teraz mi o tym mówisz? - pyta z wyrzutem po chwili namysłu.<br />
-Nie muszę cię o niczym informować, jeśli nie mam na to ochoty.<br />
-Czyżby? - jego pewność siebie jest straszliwie irytująca.<br />
-Tak! To moje życie i nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać.<br />
-Z tego akurat mogłaś? Bo jeśli okaże się, że twoja córka to też moja córka...<br />
-Co ty opowiadasz?! - wybuchasz. Nie możesz uwierzyć w to, co słyszysz. Co on niby sugeruje?<br />
-Majka! Przecież wyjechałaś dwa lata temu. Mówisz, że twoja córka właśnie tyle ma. To chyba normalne, że chcę wiedzieć.<br />
-Ale to jest niemożliwe. Przecież my... - jeszcze przed sekundą byłaś pewna wszystkiego, ale wystarczyła chwila zawahania i pojawiają się wątpliwości.<br />
-To był sierpień. Od razu potem wyjechałaś. - tłumaczy ze spokojem, a tobie coraz częściej robi się ciemno przed oczami. - Policz sobie ile to jest miesięcy.<br />
Z przerażeniem patrzysz w oczy Michała. On mówi poważnie. Próbujesz wmówić sobie, że to nie może być prawda, ale coraz częściej przyłapujesz się<br />
na tym, że pewności praktycznie nie masz.<br />
-Chcę testu. Na ojcostwo - mówi, a ty niemal upadasz.<br />
-Nie możesz ode mnie tego żądać! - wstajesz natychmiastowo.<br />
-Mogę. I to robię. - ,bezczelny', powtarzać w myślach. Kręcisz głową z niedowierzaniem.<br />
-Misiek, proszę nie rób mi tego. - próbujesz wziąć go na litość.<br />
-Majka. Ja chcę po prostu mieć pewność. Zrozum mnie. A jeśli to moja córka? Chcę to wiedzieć.<br />
-Ale ty jej nawet nie widziałeś? Nie możesz teraz tak po prostu jej nam zabrać. - w twoich oczach pojawiają się łzy.<br />
-Ja nie chcę nikomu jej zabierać. Chcę tylko testu. - łapie cię za podbródek - Obiecuję, że nawet gdyby okazała się moim dzieckiem to nigdy ci jej nie odbiorę.<br />
Nie jestem aż tak podły. Ale chcę mieć pewność. Chcę tylko testu...<br />
-I tak wiem, że nie odpuścisz. - wycierasz łzy, a jego serdeczny wyraz twarzy sprawia, że zaczynasz mu wierzyć.<br />
-W żadnej sprawie nie odpuszczę. - uśmiecha się lekko - Ale na tej, szczególnie mi zależy.<br />
-Więc, będę musiała się zgodzić - niechętnie, ale musiałaś wyrazić na to zgodę. Wiedziałaś, że Michał i tak by nie ustąpił.<br />
Tylko czy on może mieć rację? Czy Wika może być jego córeczką? Wydaje ci się to tak mało prawdopodobne, ale... Rzeczywiście, jest to możliwe.<br />
Masz coraz większy mętlik w głowie, a coraz mniej pewności.<br />
<br />
***<br />
<br />
Tymczasem we Włoszech ktoś zastanawia się nad tym, co teraz robisz, co myślisz, co powoduje, że twój wyjazd się przedłuża. Jest zaniepokojony. Jego mózg koncentruje się tylko i wyłącznie na tobie. Nie przetwarza już niczego innego. Zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd, puszczając cię samą do Polski. Ten błąd właśnie, chce bardzo szybko naprawić. Nawet nie spodziewasz się, że ten ktoś siedzi już w samolocie, razem z małą Wiktorią. Nie spodziewasz się, że przyjeżdża po ostateczną odpowiedź. Chce wiedzieć na czym stoi. A ty po rozmowie z Michałem, po długich godzinach rozmyślać, usnęłaś. Nie jesteś świadoma jaka niespodzianka czeka cię z samego rana.<br />
<br />
<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Oddaję 14. Czy jestem z niej zadowolona? Na pewno wiele można byłoby poprawić. No ale cóż. Pozdrawiam Mila07;*<br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-64097893980342144382013-10-22T18:15:00.000+02:002013-10-22T18:15:02.634+02:0013. Słowa mogły kłamać, ale zajrzała w jego oczy i wiedziała, że ją kocha...<a href="http://www.youtube.com/watch?v=m20BTdy9FGI"><span style="color: white;">Muzyka:*</span></a><br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">I miss you and nothing hurts like no you.</span></span></i><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">And no one understands what we went through.</span></span></i><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">It was short. It was sweet. We tried. We tried.</span></span></i></b></blockquote>
<br />
Czekasz na niego pełna obaw. Jest grubo po 22, więc musisz spodziewać się, że za kilka chwil usłyszysz dźwięk otwieranych drzwi.<br />
Nie przychodzi ci to łatwo, bo kompletnie nie wiesz czego możesz się spodziewać. W końcu nie widziałaś się z nim od tego, jakże widowiskowego trzaśnięcia drzwiami.<br />
Był taki wściekły, kiedy opuszczał mieszkanie. A w trakcie rozmowy raz po raz, rzucał w twoją stronę pioruny z oczu. I to niemal za każdym razem kiedy zabierałaś głos.<br />
Od czasu do czasu próbowałaś mu się sprzeciwiać, chciałaś zmienić jego stosunek do ciebie. Nie udało się. Przez jego ogromny upór, nie było na to szans.<br />
Nie miał zamiaru cię słuchać, nie zwracał też uwagi na żadne z twoich tłumaczeń.<br />
Do końca był wierny swoim przekonaniom i za nic w świecie nie godził się na ich zmianę.<br />
Co prawda, zdążyłaś już podnieść się po kilku ciężkich ciosach z jego strony, ale teraz i tak nie możesz być niczego pewna.<br />
W każdej chwili może on stanąć na przeciwko ciebie i zburzyć całkowicie twoją równowagę.<br />
Przygotowujesz się więc, że po powrocie Michał rozpocznie swój atak od nowa, a ty będziesz grzecznie wszystko przyjmować,<br />
bo nie będziesz w stanie wydusić choć zdania sprzeciwu.<br />
<br />
***<br />
<br />
Byłaś zmęczona, więc nic dziwnego, że nawet nie wiesz kiedy usnęłaś, kładąc się na kanapie. Nic nie dała ci zaparzona wcześniej kawa.<br />
Programy, lecące w telewizji też specjalnie cię nie zainteresowały. Sen przyszedł nagle, ale ty i tak nie byłabyś w stanie iść z nim w polemikę.<br />
Kiedy ty rozkoszowałaś się chwilą, upragnionego spokoju, długo oczekiwany przez ciebie Kubiak, właśnie otwierał drzwi. Zdziwił go idealny porządek jaki panował w salonie.<br />
Nie widział już porozrzucanych przedmiotów i śmieci dookoła, które dotychczas przeszkadzały mu w swobodnym poruszaniu. Nie wiedział, że jego salon może aż tak błyszczeć.<br />
Wiedział natomiast doskonale, czyja to była sprawka. W końcu, kiedy byliście parą, to ty byłaś odpowiedzialna za dział porządku i czystości.<br />
<br />
W pierwszej chwili w ogóle nie zauważył twojej obecności.<br />
I pewnie gdyby od razu poszedł do siebie, a nie zahaczał o kuchnię, nawet by nie wiedział, że na niego czekałaś.<br />
Spałaś tak słodko, że nie był w stanie cię budzić. Nawet on. Bezczelny, czasami złośliwy, nie potrafił przerwać ci snu. Przyglądał ci się tylko, głęboko się nad<br />
czymś zastanawiając. I tylko on sam wiedział, o czym wtedy myślał. O waszym związku? Czy o przeszłości? A może o brutalnej teraźniejszości?<br />
Szkoda, że nie widziałaś w jaki sposób na ciebie patrzył. Nawet byś nie przypuszczała, że w tej chwili najbardziej w świecie chciałby znaleźć się tuż obok ciebie.<br />
A tak było. Tyle, że nie mógł zrobić nic w tym kierunku. Przez dumę i upór, po prostu nie był w stanie się przełamać.<br />
Koniec w końcu poszedł do siebie. Wcześniej jednak przyniósł ci swój cieplutki koc. Okrył cię delikatnie, tak żebyś tego nie zauważyła.<br />
Nie chciał się do ciebie zbliżać. Nie był pewny, czy da radę się powstrzymać. Nie ufał samemu sobie. A ty zupełnie tego nieświadoma, przespałaś całą noc.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
Przebudził cię telefon. Niechętnie podniosłaś się, by go odebrać, jednak kiedy zobaczyłaś, kto taki się do ciebie dobija, uśmiechnęłaś się momentalnie. Daniel.<br />
Kilka słów, co u was i momentalnie zaczęłaś za nimi tęsknić. Próbowałaś się opanować, ale w momencie, kiedy usłyszałaś w głośniku, że twoja córeczka<br />
rozpłakała się na dźwięk twojego głosu, rozkleiłaś się totalnie.<br />
Ty płakałaś, a Daniel się z was śmiał. Stwierdził, że marna z niego niańka i przyznał, że ty w tej roli spisujesz się zawodowo.<br />
Oczywiście, nie zapomniał zapytać się jak ci poszło z Michałem, ale tak naprawdę niczego się od ciebie nie dowiedział. To trudny temat i on to rozumiał.<br />
Obiecałaś, że nie długo się odezwiesz i przede wszystkim, wrócisz. Nie chętnie kończył rozmowę, ale mała strasznie płakała i był do tego zmuszony.<br />
<br />
Odkładając telefon, usłyszałaś pukanie do drzwi. Bez zastanowienia poszłaś otworzyć. Jednak za nic w świecie nie spodziewałaś się takiego gościa..<br />
W progu drzwi stała niewysoka brunetka, która na twój widok miała oczy wielkości piecio-złotówek. Była wypydrowana, ale wygladała bardzo ładnie.<br />
I chociaż nie miałaś sobie nic do zarzucenia, nagle pomyślałaś o wypadzie do fryzjera.<br />
-Cześć. Ja do Miśka. Jest może? - zapytała, rozglądając się za ciebie.<br />
-Tak. Ale śpi.<br />
-Aaa. A tak z ciekawości... Można wiedzieć kim jesteś? - bez owijania w bawełnę, zadała ci pytanie, które chciała zadać od samego początku. I gdyby<br />
nie żuła gumy w taki irytujący sposób, wydawałaby się nawet sympatyczna.<br />
-Przyjaciółką Michała. Majka - powiedziałaś, po czym podałaś jej rękę. Jej uśmiech wydawał się być szczery, ale w żaden sposób nie sprawił, że zaczęłaś ją bardziej lubić.<br />
-Miło mi. Jestem Roxana.<br />
<br />
Kiedy wy urządzałyście sobie poranną pogawędkę, ze swojej sypialni wychodził Michał. Ubrany, jedynie w czarne bokserki, bynajmniej nie sprawiał wrażenia skrępowanego.<br />
Minę miał tęgą, widać było, że nie zbyt się wyspał.<br />
<br />
-O Misiek wybudził się ze snu zimowego - zawołała rozbawiona brunetka.<br />
-Przecież nie da się spać, kiedy tak z rana napierdalacie - wysyczał, po czym dodał bez namysłu - A tak w ogóle to przenieście zlot czarownic w inne miejsce.<br />
Obie wybuchnęłyście ironicznym śmiechem, a Michał ze spokojem w dalszym ciągu paradował prawie nagi po mieszkaniu.<br />
-Misiek. Chciałam z tobą pogadać. - Roxana, momentalnie zaczęła być poważna. Ale to w żaden sposób nie wpłynęło na zachowanie Michała, który zupełnie jej nie zauważał.<br />
-Koniecznie teraz? - zapytał, biorąc przy tym łyk piwa, wyciągniętego przed sekundą z lodówki.<br />
-Tak. To ważne. Muszę ci o czymś powiedzieć - na wszelki możliwy sposób, próbowała go sobą zainteresować.<br />
-To może ja was zostawię - powoli zaczęłaś czuć się niepotrzebna, więc zaproponowałaś, że się ulotnisz.<br />
Jednak gdy próbowałaś ucieczki, Michał cię zatrzymał. Nie potrzebował do tego zbyt dużej siły.<br />
-Nie. Nigdzie nie będziesz szła. Ja nie mam tajemnic - tłumaczył, po czym zwrócił się do brunetki:<br />
-Niech zgadnę, kochasz mnie i chciałabyś ze mną być? Czy nie o tym chcesz mi powiedzieć?<br />
Po tych słowach, Roxana stała się w całości koloru czerwonego. Kompletnie zawstydzona, próbowała zebrać się w słowa.<br />
-Michał... Porozmawiajmy. - prosiła, ze łzami w oczach.<br />
-Ale my nie mamy o czym rozmawiać. I zastanawiam się kiedy to wreszcie zrozumiesz.<br />
-Ale Michał...<br />
-Nie kocham cię. Przykro mi. - w dalszym ciągu zbywał ją.<br />
-Czyli byłam ci potrzebna tylko do łóżka? - krzyczała na cały głos, łkając z bezsilności.<br />
Michał spojrzał na nią, a następnie jak gdyby nic zamknął przed nią drzwi. I na dodatek, niczym się nie przejmując, odszedł bez słowa. Kiedy się temu przyglądałaś po prostu nie mogłaś uwierzyć. Jak on mógł?<br />
Jak mógł jej to zrobić? Przecież to nie w jego stylu. On jest wybuchowy, bezczelny, ale się tak nie zachowuje.<br />
Byłaś wściekła i w tej chwili tworzyłaś w głowie mnóstwo niepochlebnych komentarzy, dotyczących jego zachowania.<br />
Czułaś, że jeśli zaraz na niego nie nawrzeszczysz, wybuchniesz. Wkurwił cię. Pewnym krokiem wraz z zaciśniętą pięścią, próbowałaś go zatrzymać.<br />
-Co to miało być, do cholery?! Jaja sobie robisz?<br />
-Wiedziałem, że się wkurzysz. - stwierdził jak gdyby nic. Nie znajdujesz nawet słów, żeby opisać jak bardzo cię zdenerwował.<br />
-Serio? A nie zastanawiałeś się, jak ona się teraz czuje?<br />
-Daj spokój. Zachowaj to kazanie dla siebie.<br />
-Nie wierzę, że wciąż uważasz, że nic się nie stało.<br />
-No bo to nic takiego.<br />
-Czyżby?<br />
-Majka, zrozum, nie będę się zmuszał do związku, bo jej nie kocham.<br />
-Ale nie wolno ci bawić się uczuciami innych. Ona przez ciebie cierpi.<br />
-Przyganiał kocioł garnkowi! Znalazła się ta, co zawsze wszystko robiła doskonale. - szydzi z ciebie.<br />
-Nie mówię, że tak. Tylko, że ja, nigdy nie chciałam, żeby ludzie przeze mnie cierpieli. A tobie przyszło to bardzo łatwo.<br />
-Jesteś hipokrytką. Zrobiłem dokładnie to samo, co ty.<br />
-Nie prawda.<br />
-Nie? Przypomnij sobie. Już zapomniałaś, jak mnie rzucałaś?<br />
-To była inna sytuacja.<br />
-Ta sama. Tylko, że ja zrobiłem to lepiej.<br />
-Jesteś śmieszny!<br />
-Przynajmniej nie daję złudnej nadziei. Podaję powód i dopiero się z kimś rozstaję. Dzięki temu, łatwiej jest zapomnieć, wiesz?<br />
-Ale potraktowałeś ją jak szmatę!<br />
-Tak. Dokładnie. I co z tego? Po płacze przez godzinę, a potem będzie mnie nienawidzić. To lepsze niż ciągłe łudzenie się, że kiedyś będziemy razem.<br />
Daję jej swobodę. Nie tak jak ty. Nie pozwalam jej cierpieć.<br />
-Dlaczego tak mówisz?<br />
-Bo za każdym razem, kiedy myślę, że zapomniałem o tobie, ty się pojawiasz. Bo niby po co teraz wróciłaś? Bo nie pozwalasz mi zapomnieć o sobie... Odpowiedz, czy jestem aż takim skurwysynem, że trzeba mi ciągle niszczyć życie? Czym ja ci zawiniłem? Powiedz! Bo kompletnie nic już nie rozumiem. Masz pretensje do mnie, że tak potraktowałem Roxanę, a czy masz pretensje do samej siebie?! Wcale lepsza nie jesteś.<br />
<br />
Patrzycie sobie głęboko w oczy. Wiele rzeczy zostało powiedziane. Cisza, która się wytworzyła daje wam chwilę na ich przemyślenie. Teraz już wiesz, co czuje Kubiak. Dlatego zastanów się nad tym co chcesz powiedzieć.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">Now that I know what I'm without</span></span></i></b><b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">You can't just leave me</span></span></i></b><b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">Breathe into me and make me real</span></span></i></b><b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">Bring me to life </span></span></i></b></blockquote>
<br />
-Michał, ja...<br />
-Wiem. Przepraszam. Nie powinienem. Po prostu już nie daję rady. Wszystko mi się rozjebało. I pomyśleć, że gdybym dbał o ciebie, byłbym ciągle najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.<br />
-Nie wiem, co mam ci powiedzieć.<br />
-Jest coś, co chcę wreszcie usłyszeć - podchodzi do ciebie bliżej. Twój oddech nagle zaczyna być niespokojny, a serce momentalnie wali ci jak szalone.<br />
-Co? - pytasz niepewnie.<br />
-Coś, co mi pomoże, uwolnić się od ciebie. - wypuszcza głośno powietrze. Coś mu ciąży, coś nie daje mu spokoju.<br />
-Co takiego? - ty zrobisz wszystko byle mu pomóc, dlatego w dalszym ciągu próbujesz się dowiedzieć, czego od ciebie oczekuje.<br />
-Majka, spójrz mi głęboko w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz...<br />
<br />
Cały czas mierzycie się wzrokiem. Spuszczasz głowę, zdając sobie sprawę, że przyszła kolej na ciebie. Tylko ty możesz mu teraz pomóc i przed chwilą jeszcze miałaś taki zamiar, ale teraz... Właśnie co teraz?<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-5621293144869017622013-10-14T20:56:00.002+02:002013-10-14T20:56:21.697+02:0012. Ludzie nie widzą tego, co mają pod nosem<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo">Muzyka do rozdziału:</a><br />
<br />
Uciekasz myślami od zbliżającej się rozmowy z Michałem. Próbujesz za wszelką cenę zapomnieć, że to już dziś masz wsiąść w samolot i odlecieć na spotkanie z nim. Kompletnie nie masz na to ochoty. Nie chcesz, by znów namieszał w świecie, który przez długi czas budowałaś. Wiesz dobrze, jak ciężko jest się pozbyć z życia kogoś kogo się kocha. Boisz się, że w momencie gdy na niego spojrzysz wszystko ci się przypomni. Obawiasz się, że znów będziesz cierpieć.<br />
Jednak ciekawi cię jak teraz wygląda jego życie. Zastanawiasz się jak się zachowuje, co czuje i czy naprawdę aż tak się zmienił. Z rozmowy ze Zbyszkiem wnioskujesz, że tak, ale zwykła ludzka ciekawość sprawia, że sama pragniesz się o tym przekonać.<br />
A co o tym wszystkim myśli Daniel? Powiedziałaś mu od razu? Doskonale wiesz, że nie ma sensu robić z tego tajemnic. Ufasz mu, a on tobie.<br />
Musiałaś się liczyć z tym, że nie będzie miał powodu do radości. Jednak on wie doskonale, że inaczej nie możesz postąpić. I po raz kolejny dzięki temu zauważasz jaki niepowtarzalny trafił ci się facet.<br />
<br />
<span style="color: red;"><b><i><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">These wounds won't seem to heal</span></i></b></span><br />
<span style="color: red;"><b><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;"><i>This pain is just too real</i></span></b></span><br />
<br />
<br />
Rozłąka nigdy nie może być łatwa. Zostawiasz bowiem we Włoszech wszystko, co jest teraz dla ciebie najważniejsze. Daniel i wasze dziecko będą czekać z niecierpliwieniem na twój powrót. Dobrze wiesz, że będą tęsknić, ty również. Dlatego czując powolne unoszenie się samolotu, twoje oczy napełniają się łzami.<br />
Już nie ma odwrotu. Nie wyskoczysz z maszyny, lecącej kilkaset metrów nad ziemią. Nie możesz już zawrócić. Przez gromadzące się wątpliwości, podróż zamienia się w piekło. Żałujesz, że się zgodziłaś. Niewątpliwie boisz się spotkania z byłym. Zastanawiasz się, co masz mu powiedzieć, o co zapytać. "To będzie horror" - powtarzasz w myślach. I zapewne masz racje.<br />
Nawet nie wiesz, w którym momencie zasypiasz. Chyba nakładające się zmęczenie nie pozwoliło ci na kolejną nieprzespaną noc. Budzisz się dopiero, kiedy samolot szykuje się do lądowania. Otwierasz oczy i zza szyby widzisz panoramę miasta. Twojego miasta.<br />
Kompletna ciemność powoli przeistacza się w szarówkę. Jesteś zmęczona, niewyspana i przeraża cię wizja czekania nie wiadomo ile na odbiór bagażu.<br />
Mimo wszystko, po kilkudziesięciu minutach z torbą w ręku, udajesz się pod znany ci adres. Pukasz do drzwi, jednak przez dłuższy czas nikt ci nie otwiera. Twój niepokój się pogłębia, kiedy słyszysz krzyki dochodzące z mieszkania.<br />
<br />
-Wypierdalaj stąd!<br />
-Michał! Nie możesz mnie wyrzucić!<br />
<br />
Jesteś pewna, że kłótnia toczy się pomiędzy mężczyzną, a kobietą. Domyślasz się, że tym mężczyzną może być Michał Kubiak. Ale z kim mógłby się kłócić? I to w taki sposób. Co tam się dzieje? Słyszysz jakiś hałas. Masz zrozumiałe wątpliwości, czy to akurat dobry moment na rozmowę.<br />
I kiedy powolnym krokiem zmierzasz do wyjścia, drzwi do mieszkania Michała się otwierają. W progu stoi nie kto inny niż właściciel, a obok niego, oczywiście Agnieszka. A któż inny mógłby to być? Nie zauważają cię w pierwszej chwili. Są zdenerwowani. Patrzą na siebie jak, gdyby za chwilę mieli się pozabijać. Ty stoisz w bezruchu. Nie masz zamiaru się ujawniać. Wolisz poczekać, aż skończą.<br />
<br />
-Nie masz prawa mnie stąd wyrzucić, rozumiesz?!<br />
-Nie? To patrz! - z uwagą obserwujesz jak Michał bez użycia zbyt dużej siły wyrzuca Agnieszkę z mieszkania - Wynoś się!<br />
-Pożałujesz tego! - blondynka niemal kipi ze złości - Jeszcze będziesz mnie błagał, żebym wycofała wniosek z sądu.<br />
-Jasne. Jesteś męcząca! Spierdalaj. - Michał patrzy na nią wzrokiem pełnym pogardy. Kompletnie nic sobie nie robi z jej słów.<br />
-Pożałujesz tego! - Agnieszka nie daje za wygraną.<br />
-Tak, ja ciebie też...<br />
<br />
Kubiak nie przebiera w słowach. Z resztą nigdy nie miał takiego zwyczaju.<br />
Jest taki, jaki był zawsze. On po prostu nie boi się nikogo. To przy tobie stawał się grzecznym chłopcem. Taka jest niestety prawda. Pokazał swoją wrażliwszą naturę i się sparzył.<br />
Zostawiłaś go. Czy to nie dlatego właśnie? Kochałaś tą jego brutalność i męskość. Może kiedy zaczął na wszystko się zgadzać... Znudził ci się?<br />
Nie... Byłaś pewna, że ma kogoś na boku. Chociaż te wszystkie plotki rozsiewała osoba, do głębi w nim zakochana... Jak mogłaś być tak naiwna i we wszystko jej wierzyć? Z resztą, czemu wracasz do przeszłości? Czemu nadal to rozpamiętujesz?<br />
<br />
Z zamysłu wyciąga cię Michał, który z ogromną siłą i wściekłością trzaska drzwiami. Wyładowuje najprawdopodobniej swój gniew. Agnieszka jeszcze przez chwilę stoi i wykrzykuje<br />
obelgi w jego stronę, jednak zdając sobie sprawę z tego, że jest to bezsensowne - odchodzi.<br />
Boisz się zapukać do jego drzwi. Nie wiesz dlaczego, ale boisz się takiego Michała.<br />
Zastanawiasz się, czy byłby w stanie cię skrzywdzić. Jak możesz tak myśleć? On? Ciebie? Nigdy.<br />
Jeszcze chwilę stoisz bezczynnie, jednak w końcu podejmujesz decyzje.<br />
"Do odważnych świat należy" - przekonujesz sama siebie i po chwili namysłu pukasz do drzwi jego mieszkania.<br />
<br />
<b><i><span style="color: red;"><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">When you cried I'd wipe away all of your tears</span><br style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;" /><span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;">When you'd scream I'd fight away all of your fears...</span></span></i></b><br />
<br />
-Już zapomniałaś, że masz spierdalać! Myślałem, że masz trochę oleju w głowie - nie byłaś przygotowana na takie słowa. Oczywiście nie były one skierowane do ciebie. Najzwyczajniej w świecie Michał myślał, że znów nachodzi go, jego była żona.<br />
-No ładnie, potrafisz przywitać gości - bierzesz głęboki oddech.<br />
-O rany... - drapie się po głowie. Jest zmieszany -Nie wiedziałem, że to ty.<br />
-Mam nadzieję, że to nie tyczyło się mnie - uśmiechasz się do niego, jednak on zamiast się rozluźnić, poważnieje.<br />
-Chciałaś coś? - zaskakuje cię jego oschłość.<br />
Wygląda inaczej niż kiedyś. Lekki zarost zmienia całkowicie jego rysy twarzy. Nie odejmuje mu uroku, ale sprawia, że wydaje się być kimś innym. Kimś groźnym, niedostępnym. Domyślasz się, że taki był właśnie jego zamiar.<br />
<br />
-Mam kilka spraw do załatwienia w mieście, a poza tym chciałam cię odwiedzić. Wpuścisz mnie? - tłumaczysz, a on zaczyna ci się podejrzliwie przyglądać. Zastanawia się nad czymś bardzo głęboko. Chyba nie za bardzo ci wierzy.<br />
-Mam bałagan. Może innym razem. - Nie spodziewałaś się takiej odpowiedzi. Jego dziwny wyraz twarzy, trochę cię przeraża. Jest przybity i zły. Choć coś ci podpowiada, że powinnaś uszanować jego słowa i odejść, nie robisz tego.<br />
-Czyli, mam sobie iść? I spać na ulicy? - pytasz z lekką ironią, a nawet wyrzutem.<br />
-A twoi rodzice? Nie możesz iść do nich? Z resztą, skąd wiesz o mojej przeprowadzce z powrotem do Warszawy?<br />
-Liczyłam na szczęście - odparowujesz bez zastanowienia - A poza tym, nie mogę zatrzymać się u rodziców, bo ich nie ma w stolicy. Są nad morzem i wrócą dopiero w poniedziałek. - Doprowadzasz go do stanu dezorientacji. Nawet dobrze kłamiesz na poczekaniu. Kto by się tego po tobie spodziewał?<br />
-To co? Wpuścisz mnie? Czy będziemy tak stać? - jesteś twarda i trochę go tym zaskakujesz.<br />
-No nie wiem.<br />
-A co ja się będę pytać? - uśmiechasz się i mijasz go w przejściu.<br />
Niestety to, co tam zastajesz to istny burdel. Stan pomieszczeń wprawia cię w osłupienie. Wszędzie widzisz porozrzucane bluzy i inne części garderoby. Kuchnia wygląda jakby nikt w niej nie sprzątał rok. I może faktycznie tak było. A w salonie zastajesz... kobiecą bieliznę, kosmetyki i rozbite szkło. Nie pytasz o nic, bo to przecież jego mieszkanie. Nie masz prawa mu zwracać uwagi.<br />
-Będę spać na kanapie. Nie przeszkadza ci to? - mówisz, ciągnąc tym samym dalej ten tani teatrzyk.<br />
Michał uśmiecha się lekko, kiwając głową.<br />
-Majka? - nagle z jego ust schodzi uśmiech.<br />
-Co tam?<br />
-Przestań udawać. Powiedz prawdę, po co właściwie przyjechałaś? - zaciskasz policzki. Boisz się, bo wiesz, że cię rozszyfrował.<br />
-Mówiłam, że odwiedzić cię i załatwić kilka spraw... - przypominasz.<br />
-Mówić to sobie możesz, ale oboje wiemy, że kłamiesz. - Michał nie jest idiotą. Domyslił się wszystkiego. Z resztą mieliście się już nigdy nie spotkać. Więc po co masz go odwiedzać? No właśnie. Nie wyszło<br />
ci to kłamstwo.<br />
-Zbyszek cię nasłał, nie? - staje się coraz bardziej nerwowy.<br />
-Tak. Ale to nie tak... - próbujesz tłumaczyć, ale od razu ci przerywa.<br />
-Ja pierdole. Mówiłem mu tyle razy, żeby się nie wtrącał.<br />
-Zrozum go. Martwi się o ciebie.<br />
-Ale ja nie jestem dzieckiem! Nie potrzebuję pomocy!<br />
-Z tego co słyszałam, to owszem. Potrzebujesz. Podobno rzucasz siatkówkę? - stawiasz się, ale miękniejesz widząc jego spojrzenie.<br />
-I co z tego?! Kurwa, co was to wszystkich tak obchodzi? To moje życie i będę sobie z nim robił, co tylko będę chciał! - niemal krzyczy.<br />
-Mylisz się! Jesteś naszym przyjacielem i nie chcemy dopuścić do tego, żebyś zrobił jakąś głupotę.<br />
-A odkąd to zaliczasz się do grona moich "wiernych" przyjaciół? Bo o ile sobie przypominam to mieliśmy się już nigdy nie widzieć. - patrzy na ciebie kpiąco.<br />
-Możesz sobie myśleć co chcesz, ale dla mnie zawsze będziesz kimś ważnym. I zawsze postaram ci się pomóc. - twoje oczy łzawią się.<br />
-Ale ja NIE chcę pomocy. Jestem dorosły i nie potrzebuję waszej opieki. Zwłaszcza twojej, rozumiesz? - zaciska nerwowo wargi.<br />
-Właśnie nie rozumiem.<br />
-Brzydzę się litością. - wzrusza ramionami - Skoro kilka lat temu potrafiłaś mnie zostawić, to teraz też sobie mnie odpuść.<br />
-Michał... - po jego słowach twój głos się załamuje. Jest ci przykro. A w twojej głowie robi się coraz większy mętlik.<br />
-Wracaj sobie skąd przyjechałaś i daj mi wreszcie spokój. Bo to przez ciebie to wszystko. - Nie potrafisz się już bronić. Nie wiesz, co masz mu odpowiedzieć. On cierpi, a ty coraz bardziej czujesz się winna. Jest tak bardzo przybity, chociaż najbardziej w świecie stara się to ukryć.<br />
<br />
-Nie mów tak. Michał, ja też cierpiałam... - mówisz przez łzy.<br />
-Ty? Kiedy? Wtedy, kiedy wyjeżdżałaś? Co ja ci takiego zrobiłem? - zadaje ci kolejne ciosy.<br />
-Nie zrozumiesz tego.<br />
-Skąd wiesz? Chociaż daj mi spróbować. - Michał mierzy cię wzrokiem - I nie rycz już.<br />
-Ja... nie potrafię ci wytłumaczyć dlaczego cię zostawiłam. To wszystko... mnie przytłaczało. Ciągle nie było cię w domu, ciągle tylko kumple i treningi. Nie mogłam się w tym wszystkim odnaleźć. I do tego Olivia mówiła, że wy...<br />
-Słabe wytłumaczenie, wiesz? Stać cię na coś lepszego. I co, potem kiedy pojawiły się wyrzuty sumienia, postanowiłaś się zabić? - stworzył sobie twoją wersje potwora. Obwinia cię za wszystko, a ty powoli coraz bardziej wierzysz w każde jego słowo.<br />
-Nie prawda - próbujesz mu się sprzeciwić, ale do niego nic nie dociera. Stajesz się taka krucha i bezbronna. Obnażył wszystko. Zabił każdą, najmniejszą cząstkę twojej pewności.<br />
-Nie? Jesteście wszystkie takie same. Zwykłe kurwy, którym zależy na pieniądzach.<br />
-Nie mów tak. - zagryzasz wargi - Nie porównuj mnie z Agnieszką. Słyszałam, co ci zrobiła. Ja taka nie jestem... Naprawdę cię kochałam. Tylko...<br />
-Już nic więcej nie mów - odwraca wzrok. - Nie chcę tego słuchać.<br />
-Ale... - zanosisz się płaczem. Próbujesz się jakoś do niego zbliżyć.<br />
-Nie. - oddala się od razu - Nie mam już ochoty gadać. Spieszę się na trening.<br />
<br />
I w tym właśnie momencie, Michał chwyta swoją torbę treningową i czym prędzej opuszcza mieszkanie. Bałaś się tej rozmowy właśnie dlatego. Byłaś pewna, że zacznie obwiniać cię za wszystko. Jest taki uparty i nic do niego nie dociera. A ty czujesz się taka bezsilna. Nie potrafisz patrzeć jak cierpi. Jest ci go żal i chciałabyś mu za wszelką cenę pomóc, ale nie masz pojęcia jak.<br />
<br />
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma; font-size: 12px; line-height: 15px;"><b><i><span style="color: red;">I've tried so hard to tell myself that you're gone...</span></i></b></span><br />
<br />
"Majka, dlaczego ty się nim tak przejmujesz? Wybij go sobie z głowy". Pamiętasz, co powtarzała ci Paula.<br />
Ale ty nie mogłabyś go teraz zostawić. Nie w tym stanie. Za bardzo ci na nim zależy. W końcu kiedyś był miłością twojego życia. Tylko, dlaczego nie potrafisz zrozumieć, że przez to wszystko znów się wkręcasz? On dalej jest ci bliski. Zdaj sobie sprawę, że z każdym, kolejnym dniem nie będzie się oddalał...<br />
Wpadniesz w sieć i nie masz pewności, czy dasz radę się z niej uwolnić. W końcu, ty najlepiej wiesz, jak bardzo potrafi on być uzależniający.<br />
<div>
<br /></div>
odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-161698048378073442013-09-15T13:35:00.000+02:002013-12-09T13:23:31.494+01:0011. On nas potrzebujePIOSENKA do rozdziału ;* : <a href="https://www.youtube.com/watch?v=0d085NeOV6Y">https://www.youtube.com/watch?v=0d085NeOV6Y</a><br />
<i><b><span style="color: red;"><br /></span></b></i>
<i><b><span style="color: red;"><br /></span></b></i>
<i><b><span style="color: red;">...Believe in me, even if someone can't see</span></b></i><br />
<i><b><span style="color: red;">The stronger woman in me...</span></b></i><br />
<br />
Wreszcie możesz być dumna z siebie. Nareszcie pamiętasz, że to twoje życie i tylko ty możesz decydować o twoim losie. Możesz wierzyć lub nie, ale od ostatniego spotkania z Michałem minęły już dwa lata. Ty wciąż pamiętasz, ale nie przeżywasz już tego tak bardzo emocjonalnie. Można nawet stwierdzić, że pogodziłaś się z faktem, że nigdy nie będziecie razem. To dobrze, że nie chciałaś się już dłużej oszukiwać. Wyjechałaś i wreszcie postawiłaś na swoje szczęście. Od tego momentu wiele się zmieniło. Przede wszystkim to, że nie jesteś już sama. Masz dla kogo żyć i cieszyć się tym, co przyniósł ci los. Poznałaś Daniela, tutaj we Włoszech. Na początku waszej znajomości był kimś w rodzaju przyjaciela, dobrego ducha, któremu opowiadałaś o wszystkich swoich problemach. Mogłaś mu się wypłakiwać godzinami na ramieniu. On zawsze był, kiedy go potrzebowałaś. Z czasem między wami pojawiło się też uczucie. Zakochałaś się, a kilka miesięcy później dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Twoje życie przewróciło się do góry nogami. Bo przecież jeszcze pół roku wcześniej próbowałaś popełnić samobójstwo. To było coś nowego, coś fantastycznego. Nigdy nie sądziłaś, że zostaniesz matką. Myślałaś, że nie nadajesz się do tej roli, ale gdy zobaczyłaś na monitorze po raz pierwszy obraz twojego dziecka, zmieniłaś zdanie. Czułaś się szczęśliwa jak nigdy dotąd. Do tego twoją dłoń ściskał idealny mężczyzna. Opiekuńczy, troskliwy i niewiarygodnie w tobie zakochany. Czekałaś na kogoś takiego.<br />
Kogoś, kto wyciągnie cię z dołka i przy kim wreszcie poczujesz odrobinę miłości. Michał chyba nie był w stanie ci tego dać, Daniel był inny. Nie odstępował cię na krok, pilnował byś czuła się bezpiecznie. Wciąż starał się o ciebie. Był czuły i delikatny. Ideał, a podobno nie ma takich.<br />
<br />
***<br />
<i><b><span style="color: red;"><br /></span></b></i>
<i><b><span style="color: red;">...And this is me, the best you ever had...</span></b></i><br />
<br />
Mając 25 lat czułaś, że wreszcie coś w twoim życiu się zmieniło. Nie czekałaś już na Michała. Już nawet o nim nie myślałaś. Całą uwagę skupiałaś na swojej córeczce i cudownym mężczyźnie, dla którego obie jesteście całym światem. Było ci dobrze, czułaś się szczęśliwa. Dlaczego więc ktoś śmiał zakłócić twój idealny świat?<br />
-Halo? Majka?<br />
-Zbyszek? To ty? - uśmiechasz się sama do siebie. Tego głosu nie słyszałaś już bardzo długi czas.<br />
-No a kto? Już zapomniałaś, że istnieje?<br />
-Boże... Jak my dawno ze sobą nie rozmawialiśmy.<br />
-No wiem. Naprawdę żałuję, ale wiesz praca, dom. Jakoś ten czas szybko leci.<br />
-Strasznie. Nie mogę uwierzyć, że jestem już taka stara. Co u ciebie? - nic dziwnego, że o to pytasz. W końcu tyle czasu minęło, przecież tak wiele mogło się wydarzyć.<br />
-Chajtnąłem się i mam dwóch skrzatów, do których nie mam już po prostu siły. Ale nie dzwonię, żeby się na nich skarżyć. Tak serio, to są cudowni. Mam sprawę. Potrzebuję pomocy.<br />
-Co się stało? W coś się wpakowałeś? - pytasz, a po twojej głowie chodzą najstraszniejsze scenariusze. Dobrze znasz Zbyszka i doskonale zdajesz sobie sprawę, że po tym człowieku wiele można się spodziewać.<br />
-Nie. Akurat ja w nic się nie wpakowałem. Ale jest ktoś, kto właśnie rozpierdala sobie życie.<br />
-Zaczynam się bać. Mów o co chodzi.<br />
-Chodzi o Miśka. Jest z nim coraz gorzej. Próbuję mu jakoś przetłumaczyć, ale kompletnie nic do niego nie trafia. Jest tak wkurwiająco uparty, że nie mam już do niego siły.<br />
-Ale... - nic nie rozumiesz z tego co mówi Zbyszek. Próbujesz zadać mu pytanie pomocnicze, ale nie dajesz rady przerwać mu monologu.<br />
-To wszystko zaczęło się od tego "pseudo" małżeństwa z tą dziunią. Namieszała mu całkowicie w głowie. Potem był wściekły, bo dowiedział się, że puszczała się na lewo i prawo i posłał ją do diabła. To ta znowu wymyśliła sobie, że jest z nim w ciąży. Oczywiście jako rycerzyk, Misiek nie mógł jej zostawić. Ale jak wyszło na jaw, że ta dziwka kłamie to znów wyszedł na naiwniaka.<br />
-Wow. Niezła historia...<br />
-I to nie wszystko... Misiek postanowił, że nie będzie już siatkarzem, bo jak stwierdził "to go znudziło". I teraz chce "korzystać z życia".<br />
-Nie bardzo rozumiem.<br />
-Oj Majeczko. Jak koleś mówi, że korzysta z życia to znaczy, że zalicza co noc inną laskę, chla na opór i ćpa do całkowitego zamroczenia.<br />
-O kurwa. Nie spodziewałam się - mówisz trochę zasmucona. Nie potrafisz wyobrazić sobie Michała w takim wydaniu.<br />
-To tak pokrótce wygląda cała sytuacja. Kompletnie nie wiem co mam z nim zrobić. Gadałem z nim mnóstwo razy, jednej nocy bym mu przypierdolił, ale się powstrzymałem. No i dlatego dzwonię, bo wiem, że ty coś wymyślisz.<br />
-Zbyszek... Ja rozumiem, że martwisz się o niego i starasz się mu pomóc, ale ja nie mogę... Za dużo kosztował mnie powrót do normalnego życia i próba zapomnienia, żeby teraz na nowo wszystko rozdrapywać. Naprawdę mu współczuję, ale nie mogę się znów angażować. Przyzwyczaiłam się już do myśli, że on nie istnieje. Nie chcę tego zmieniać.<br />
-...Maja... Słuchaj, ja wiem, że wam nie wyszło i doskonale rozumiem, że nie chętnie wygląda wizja spojrzenia mu ponownie w oczy, ale teraz to już naprawdę nie ma znaczenia. On też dostał porządnego kopniaka w dupę. I to nie raz. Jego też bolało, jak go zostawiałaś. Potem to małżeństwo. Wiem, że ciężko jest ci o nim mówić, ale... On nas potrzebuje. Ciebie.<br />
-Ale co ja mogłabym zrobić? Jedynie porządnie go opieprzyć...<br />
-I to wystarczy. Ciebie posłucha, mnie nie bardzo.<br />
-Dlaczego myślisz, że mi się to uda?<br />
-Wiesz czemu.<br />
-Dobrze. To zrobimy tak. Za miesiąc wracam na kilka dni do Polski, bo mam sprawy do załatwienia. Wtedy się z nim spotkam.<br />
-Za miesiąc? - w jego głosie można wyczuć lekkie rozczarowanie.<br />
-Niestety nie dam rady wcześniej.<br />
-Dobra, może być. Ok. Dzięki. Majka, jesteś zajebista. Wiedziałem, że na ciebie można liczyć. To będę jeszcze dzwonić i informować cię co i jak. Sorry, że znowu cię w to mieszam, ale nie mam już pomysłów.<br />
-Spoko. Nie przejmuj się. Minęło sporo czasu. Wiele się zmieniło i nie jestem już tak słaba jak kiedyś. Damy radę.<br />
<br />
<i><b><span style="color: red;">...Nie chcę znów tracić mojej tożsamości, nigdy, nie</span></b></i><br />
<i><b><span style="color: red;">Ponieważ jest tutaj silniejsza kobieta</span></b></i><br />
<i><b><span style="color: red;">Silniejsza kobieta we mnie...</span></b></i><br />
<br />
W pewnym sensie miałaś rację, choć Zbyszek nie do końca ci wierzył. Czułaś się silniejsza, wierzyłaś, że wszystko się zmieniło. Chciałaś, by tak było. Dlaczego więc, zgodziłaś się na spotkanie z Kubiakiem? Chciałaś się sprawdzić? A może znów go zobaczyć? A Daniel? Myślisz, że pozwoli ci na wyjazd? Te pytania są śmieszne, bo ty przecież nie będziesz pytać go o zgodę. Chcesz pomóc przyjacielowi, po prostu. No dobrze, może i chcesz, ale to czas zweryfikuje czy ci się to uda?<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Oddaję "11"... Jedno z moich ulubionych, mimo, że krótkie to treściwe ;P Polecam. Proszę o komentarze. Jakiekolwiek xd Pozdrawiam Mila07;*<br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-46280826951012246762013-09-03T13:31:00.001+02:002013-09-03T13:56:33.398+02:0010. „Właściwię nie boję się nieznanego. Tylko trochę szkoda mi tracić to, co znam.”<br />
<br />
Powinnaś posłuchać Pauli, gdy mówiła, żebyś dała sobie z nim spokój. Czego ty się spodziewałaś? <br />
Myślałaś, że zostawi doskonale poukładane życie, by z powrotem wrócić do ciebie?<br />
Może i spędziliście upojne chwile, kochając się w jego aucie, ale to się zdarzyło szybko i tak samo szybko się skończyło. <br />
Łudziłaś się, że usłyszysz od niego, że chce zostać? Że rozwiedzie się, <br />
a potem wspólnie będziecie odbudowywać wasz związek? Ale przecież w podświadomości doskonale<br />
wiedziałaś, że takiego scenariusza nie będzie. Zdajesz sobie sprawę, że ten seks był waszym pożegnaniem? <br />
To miały być wasze ostatnie pocałunki, ostatnie zbliżenie ciał, pożegnanie duchowe i cielesne. <br />
Wiedziałaś, że gdy skończycie, on będzie musiał odejść.<br />
Dlatego z całej siły wtulałaś się w jego ramiona, powtarzając w głowie niemal bez przerwy, jak bardzo go kochasz i jak bardzo ci go brakuje.<br />
Nie mógł oderwać się od ciebie, bo w żaden sposób nie chciałaś go puścić. Koniec w końcu to zrobiłaś, a on po krótkiej chwili, postanowił<br />
odwieść cię do twojego mieszkania. Tak po prostu, bez słów. Czułaś, że wszystko ci się wymyka, że tracisz coś raz na zawsze po raz kolejny. <br />
Podobne uczucie towarzyszyło ci w dniu jego ślubu. To był dramatyczny dla ciebie dzień. Tylko, że teraz czujesz się jeszcze bardziej bezradna. <br />
On siedzi obok, ale ty masz wrażenie, że już dawno sobie poszedł. Zaciskasz gardło, patrząc na drogę. Twoje mieszkanie jest coraz bliżej, a to oznacza, że<br />
Michał coraz bardziej się oddala. Bo co będzie potem? Wyjdziesz z samochodu i więcej go nie zobaczysz. No właśnie. Nie potrafisz i nie chcesz się z tym pogodzić.<br />
-No i jesteśmy - szepcze, zaciskając hamulec ręczny. Po zgaszeniu silnika cisza, która towarzyszyla wam przez cały ten czas, stała się jeszcze bardziej nie do zniesienia.<br />
Za wszelką cenę, nie pozwalasz, by po twoim policzku spłynęła choć jedna z łez. Było ku temu juz wiele okazji, jednak udało ci się je jakoś powstrzymać.<br />
-Chyba czas powiedzieć sobie dobranoc, nie? - nie patrząc mu w oczy, jest ci znacznie łatwiej wydusić słowo.<br />
Michał uważnie cię obserwuje. Starasz się zachować spokój, jednak nie jest to proste. Analizuje każdy twój nerwowy ruch, gest, mimikę. Tylko z nich może odczytać co, tak<br />
naprawdę czujesz. Doskonale wie, że nie ma co liczyć na twoje szczere wyznania. Sam musi się wszystkiego domyślać.<br />
-Późno już, to prawda, a przede mną długa droga - zaczynasz denerwować się jeszcze bardziej. Oboje dobrze wiecie, gdzie ta droga prowadzi, a raczej do kogo.<br />
-Ale przynajmniej w nocy nie będzie korków - uśmiechasz się nieznacznie, chwytając za torebkę. Starasz się jakoś odwlekać ten moment.<br />
Jednak nie możesz wiecznie go zatrzymywać.<br />
-To co? Odprowadzić cię do drzwi? - zaczyna się śmiać. Ty automatycznie też, choć tak naprawdę bardzo byś tego chciała.<br />
-Trafię.<br />
Spoglądasz w stronę twojego piętra, upewniając się, że twoi rodzice już śpią. Czujesz ulgę, bo już teraz wyobrażasz sobie, że po powrocie<br />
będziesz mieć spokój. Totalna harmonia. Nikt o nic nie będzie cię wypytywać. Nikt nie będzie cię irytująco pocieszał. Właściwie tylko tego sobie życzysz po waszym rozstaniu.<br />
<br />
<i><b><span style="color: red;">,,This is the end! We killed everything within itself.<br />
This is the end! We could have more, sorry.</span></b><b><span style="color: red;">''</span></b></i><br />
<br />
Przenosisz swój wzrok na Michała, który jak gdyby nic, bawi się kluczykami. Wydawać by się mogło, że nic istotnego się nie wydarzyło dzisiejszego wieczora.<br />
Jednak do cholery to musiało coś znaczyć. Przecież ze sobą spaliście. Czemu żadne z was nie chce do tego nawiązać? Unikacie tego tematu jak ognia.<br />
-Nie będę cię dłużej zatrzymywać. Do zobaczenia - otwierasz drzwi, zaciskając w dłoni torebkę. <br />
-Nie wiem, kiedy następnym razem tu przyjadę - zatrzymuje cię jeszcze na moment. <br />
-Musisz przecież odwiedzać rodziców, więc jak będziesz w stolicy, odezwij się - proponujesz, choć tak naprawdę sobie tego nie wyobrażasz. Że niby teraz będziecie tylko<br />
przyjaciółmi? I co, będziesz tak spokojnie obserwować jak twój "przyjaciel" będzie się spełniał w małżeństwie? Za dużo cierpienia, nie sądzisz?<br />
-No i tu jest problem - niepokoi cię jego ton.<br />
-Dlaczego? Nie zamierzasz odwiedzać rodziców? Buntujesz się? Nie uważasz, że trochę za późno na to? - uśmiechasz się niczego nie świadoma.<br />
-Nie rozumiesz. Oni przeprowadzają się z powrotem do Wałcza. Stolica nie przypadła im do gustu. Dzisiaj mi o tym powiedzieli - przełykasz głośno ślinę. Nie dopuszczasz sobie tych myśli do głowy.<br />
Bo doskonale zdajesz sobie sprawę co to oznacza. On już nie ma po co, tu przyjeżdżać. Nic go tu nie trzyma. Możliwe, że spotkacie się za rok, dwa, albo<br />
w ogóle. Musisz pogodzić się z tym, że dziś prawdopodobnie widzisz go po raz ostatni.<br />
-Czyli... Wygląda na to, że nie prędko się zobaczymy.<br />
-Chyba tak - czujesz ogromny smutek. W pewnym sensie też głębokie rozczarowanie. Nie udało ci się go zatrzymać. Nie chcesz jednak się przy nim rozkleić. Starasz się opanować jeszcze na te kilka minut.<br />
-Może chociaż uściśniemy się na pożegnanie? - proponujesz, ale od razu chcesz to cofnąć. Na dodatek widzisz zawahanie Michała. Patrzysz mu prosto w oczy i widzisz, że wcale<br />
nie spieszy mu się, by się pożegnać. Czy on też tego nie chce? <br />
Twoje serce zaczyna bić szybciej, gdy otwiera drzwi i zaczyna iść w twoją stronę. Stoisz bezwładnie, gdy bez słowa przyciąga cię do siebie. <br />
Znajdujecie się w zupełnej ciszy w dalszym ciągu wtuleni w siebie. Po chwili odrywa się od ciebie. Wyraźnie chcę coś powiedzieć, ale zupełnie nie wie, jak ma się do tego zabrać. <br />
<br />
<i><b><span style="color: red;">,,Kochanie, kochanie... Ja wciąż czekam. Jeszcze wszystko możesz zmienić...''</span></b></i><br />
<br />
-Majka?<br />
-Tak?<br />
-Wszystko się skomplikowało. <br />
-Nie prawda. Wszystko jest w porządku. Radzimy sobie.<br />
-Radzimy sobie? Co ty mówisz? Jestem żonaty, a godzinę temu bzykałem ciebie. Majka, nic nie jest w porządku.<br />
-Zapomnij o tym. <br />
-Tak po prostu? <br />
-Nie mamy innego wyjścia.<br />
-Mam wrócić na chatę, spojrzeć jej w oczy i zwyczajnie zapomnieć o wszystkim? Zwariowałaś?<br />
-Jeszcze chwilę temu miałeś taki plan.<br />
-Ale doszedłem do wniosku, że jest chujowy.<br />
-Trochę nas poniosło. To wszystko.<br />
-Nie mogę uwierzyć, że mówisz o tym tak obojętnie. Ludzie nie zdradzają ot tak, wiesz? Mają zawsze jakieś powody.<br />
-A ty jaki miałeś? <br />
-Nie wiem. Na początku, chciałem cię zwyczajnie wykorzystać. Chciałem, żebyś cierpiała. Cholernie tego chciałem.<br />
-Nie da się już bardziej. <br />
-Ale ja byłem i wciąż jestem na ciebie wkurwiony za to co zrobiłaś. Za to, że tak to zakończyłaś. Za to, że wciąż nie dajesz mi spokoju.<br />
-Nie rozumiesz, że nie mogę inaczej? Chcę wciąż być koło ciebie. Nie potrafię tak po prostu odejść.<br />
-Dopóki tego nie zrobisz będziemy cierpieć. O spokoju też można zapomnieć.<br />
-Nie jeśli, do siebie wrócimy - przysuwasz się do niego jeszcze bardziej. - Misiek, spróbujmy jeszcze raz. Tym razem się uda.<br />
-A Agnieszka? Zapomniałaś, że mam żonę?<br />
-Ty też o tym zapomniałeś godzinę temu. Są rozwody, wiele ludzi tak robi. To nie koniec świata.<br />
-Ale to nie jest takie proste. Z resztą... - odsuwa się - Nie mógłbym jej tego zrobić.<br />
-Kochasz ją? - zadałaś to okropne pytanie, a on nie potrafi ci na nie odpowiedzieć. -Czemu nic nie mówisz? <br />
-Bo mam dosyć tej rozmowy. Mam dość tego wszystkiego. Tyle czasu minęło i nic się nie zmieniło. <br />
-Chcesz, żebym odeszła?<br />
-Tak będzie najlepiej.<br />
Spodziewałaś się zupełnie innej odpowiedzi. Spodziewałaś się, że zaprzeczy. On jednak cię nie zatrzymuje. Chce wreszcie spokoju. To ty mącisz, ty wciąż<br />
mieszasz w waszym życiu. On próbuje je sobie jakoś ułożyć, ale ty w dalszym ciągu nie odpuszczasz. Może tym razem powinnaś?<br />
-Chyba dla ciebie. Ja cię kocham. Nie chcę odchodzić, ale w porządku. Skoro tego sobie życzysz, odejdę. <br />
-I co będziesz robić?<br />
-To już nie powinno cię obchodzić.<br />
-Ale jednak obchodzi.<br />
-Wyjadę. Jeszcze nie wiem gdzie, ale kiedyś zapewne się dowiem. <br />
Ucichł na moment. Niewiarygodne, że na zewnątrz stwarzasz pozory tak twardej osoby, a w środku jesteś tak krucha. Chciałabyś się móc teraz wypłakać,<br />
ale koniecznie chcesz tego uniknąć. Nie chcesz mu pokazać jak bardzo cierpisz. Nie teraz.<br />
-Zadzwonisz kiedyś?<br />
-Po co? <br />
-Żeby pogadać. Nie wiem. Opowiedzieć jak sobie wszystko ułożyłaś.<br />
-Chciałabym, ale... Nie wiem, czy będę mieć na tyle odwagi, by wcisnąć zieloną słuchawkę. Sorry, ale...<br />
-Czyli to koniec?<br />
-Chyba tak. - przytakujesz cicho. <br />
Michał zaciska wargi, pokazując tym, że nie jest mu łatwo w tej chwili. Waha się, ma wiele wątpliwości, ale ostatecznie nie może zmienić zdania. Postawił wszystko na jedną kartę. Zapominacie o sobie i żyjecie dalej, nie rozwodząc się nad tym, co byłoby gdyby. <br />
-To na razie - całuje cię w policzek i niczym wystrzelony z procy wsiada do samochodu. Trzaska drzwiami ze wściekłością. Nie chce nawet spojrzeć w twoją stronę. Nie widzi więc, że odchodzisz zapłakana. Gdybyś tylko mogła... Coś zmienić? Nie, tego już się nie da zrobić. Postąpił słusznie i ty dobrze o tym wiesz. Nie zdawałaś sobie sprawy, jak mocno będziesz cierpieć, kiedy odpali samochód i odjedzie. Twój czas w jego życiu prawdopodobnie minął. Ciężko jest się z tym pogodzić... Czy jeszcze kiedyś się zobaczycie? <br />
<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Przepraszam, przepraszam... To jedyne co mogę powiedzieć... Zniknęłam tak nagle, bez słów, bez wyjaśnień. Miałam pewne problemy, ale jakoś udało mi się z nimi uporać. Teraz jako silniejsza wracam. Zawiodłam wielu, wiem. I to nie tylko was. Jednak pewien rozdział zakończyłam a teraz otwieram kolejny.. Nie chcę już wracać do dawnej mnie. Jeszcze kilka rozdziałów tutaj i się pożegnamy, bo to opowiadanie było czymś w rodzaju "oczyszczenia samej autorki"... Bądźcie ze mną jeszcze przez te kilka postów. Kończę dzieło, a potem? Nie wiem. Czuję, że lepsze dni przyniosą coś nowego... Chociaż, ostatnio wszystko tak szybko się zmienia. W życiu Majki i Michała też, ale to od nowego rozdziału. Ten będzie już naprawdę niebawem;D Pozdrawiam Mila07odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-22444876155389173892013-06-06T14:18:00.001+02:002017-05-11T16:41:18.256+02:009. Bo w powietrzu wisi niebezpieczeństwo, próbujące tak bardzo nas przestraszyć...<br />
<br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=AIGGVIkcyWU">MUZYKA</a><br />
<br />
<br />
Bez wątpienia zaprzepaściłaś szansę na piękne i długie życie u boku idealnego mężczyzny. Jesteś tego świadoma i do końca życia zapewne będziesz pluć sobie za to w brodę. Dookoła wiele rzeczy się zmieniło, czas poszedł do przodu, ale ty nadal stoisz w miejscu. Zbyszek wyjechał do Rosji grać w tamtejszej lidze. Praktycznie przesądzone jest już to, że zamieszka w Moskwie na stałe. Ma narzeczoną i dziecko w drodze. Miałaś okazję ją poznać. Nie do końca odpowiadała ci osobowość tej dziewczyny, ale skoro Zibi jest z nią szczęśliwy, postanowiłaś nie interweniować. Wszystko jakoś im się ułożyło... Podobnie jak Kubiakowi.<br />
Michał nosi obrączkę już od półtorej roku, a ty nadal dramatycznie wspominasz ten feralny dla ciebie dzień...<br />
<br />
<span style="color: #f4cccc;"><i> </i></span><br />
<span style="color: #f4cccc;"><i> "Wy - tak bardzo zakochani...</i></span><br />
<span style="color: #ffd966;"><i><span style="color: #f4cccc;"> Więc powiedz jej, by zawsze dbała o wszystko co kochałam..." </span></i></span><br />
<span style="color: #f4cccc;"><i><b> </b></i></span><br />
Słońce świeciło tak jasno i pięknie, jakby na znak, że za chwilę stanie się coś niezwykłego. Coś co, uszczęśliwi nie tylko dwoje zainteresowanych, ale i wszystkich zebranych gości, siedzących już w ławkach małego kościółka i wypatrujących parę przyszłych małżonków. Ty jedna stojąc w kącie, nie potrafiłaś się cieszyć z tego wydarzenia. Dostałaś zaproszenie dwa miesiące temu, ale do tamtejszego ranka jeszcze wahałaś się czy w ogóle przyjść. Nie chciałaś tego przegapić. Wiedziałaś, że jeśli się nie pojawisz będziesz tego żałować. Więc od nie chcenia kupiłaś sukienkę w kolorze błękitu, umówiłaś się do fryzjera czy pisałaś najserdeczniejsze życzenia dla nowożeńców na kartce. Nie mogłaś uwierzyć, że Michał tak elegancko ubrany, przystojny jak zawsze, z szarmanckim uśmiechem składa przysięgę małżeńską, nie tobie, ale innej kobiecie. A ty nie jesteś w stanie nic zrobić, by temu zapobiec. To wszystko trwało za długo i sprawiało ci zbyt dużo bólu, byś mogła wytrwać do końca. Spojrzałaś ostatni raz na Michała, zapatrzonego w swoją wybrankę, po czym odwróciłaś się i wycierając łzę, wyszłaś tak, by nikt cię nie zauważył.<br />
Usiadłaś na ławce przed kościołem, czekając na moment, gdy wszyscy wyjdą, a ty będziesz mogła osobiście pogratulować Michałowi. Mimo twojej ogromnej rozpaczy, miałaś w głowie ułożone już dla niego najserdeczniejsze życzenia. Wiedziałaś bowiem, że zasługuje na to, co najlepsze.<br />
Koniec w końcu, zgromadzeni w kościele, wyszli na zewnątrz. Tradycyjnie każdy z gości obrzucił ryżem młodą parę. I znów tylko ty, nie potrafiłaś się przełamać. Na szczęście nikt tego nie zauważył. No prawie nikt, oprócz wysokiego bruneta, który w tym dniu pełnił rolę drużby pana młodego. Nawet nie dostrzegłaś momentu, w którym Zbyszek do ciebie podszedł. Chciałaś zatuszować przed nim wszystkie negatywne uczucia, ale nie dałaś rady. Nic nie dał ci ten sztuczny uśmiech, którym zawsze próbujesz uspokoić drugą osobę. Dobrze wiedział jak bardzo przeżywasz ten dzień. I dlatego, zacisnął swoją rękę na twojej, pokazując ci w ten sposób swoje wsparcie. W tym właśnie momencie Michał zauważył to, że jesteś. Był zaskoczony i chwilowo bardzo zmieszany. Nie jesteś w stanie zrozumieć jak mogłaś wtedy znieść jego spojrzenie. Patrzyliście na siebie dość długo. Jednak zostało to przerwane pocałunkiem jego żony. Za chwilę wszyscy zebrani goście, krzyczeli tradycyjnie -"gorzko", a ty poczułaś bardzo bolesne ukłucie w sercu.<br />
Czułaś się strasznie. Pełna goryczy, rozpaczy i smutku stałaś czekając na moment, gdy będziesz mogła wreszcie złożyć życzenia Michałowi. Ten moment przyszedł, ale ty stojąc przed nim nie wiedziałaś co masz powiedzieć.<br />
-<i>Gratuluję</i> - mruknęłaś, podając mu piękny kolorowy bukiet. Mimo, że starałaś się, by twój uśmiech wyglądał naturalnie, Michał nie dał się nabrać.<br />
-<i>Dzięki. Już po wszystkim.</i><br />
Przełknęłaś głośno ślinę. Musiałaś już kończyć, bo inni goście czekali. Czas znowu ci uciekał, tym razem zabierał ze sobą Michała. Złapałaś go mocno za szyję, wtulając się w jego ramiona. Na jego olśniewającym garniturze został mokry, słony ślad. Nikt nie zauważył, że uroniłaś łzę, tak samo nikt nie usłyszał, co wyszeptałaś mu do ucha.<br />
<i>-Chcę, żebyś wiedział, że życzę ci wszystkiego najlepszego. Dobrze wiesz, że cię kocham. I zawsze będę. Nie martw się o mnie, straciłam cię na własne życzenie.</i><br />
Spojrzałaś mu prosto w oczy, po czym ucałowując jego wybrankę, odeszłaś. Czułaś jego wzrok na sobie, ale nie mogłaś zawrócić. Łzy płynęły przecież strugami. To była jedyna słuszna decyzja, którą musiałaś podjąć. Długi, pełen smutku wieczór spędziłaś sama trzymając w ręku lampkę wina. Nie mogłaś pogodzić się z tym, że tamtego dnia go straciłaś. <span style="color: #f4cccc;"><i> </i></span><br />
<span style="color: #f4cccc;"><i> </i></span><br />
<span style="color: #f4cccc;"><i> </i></span><br />
<span style="color: #f4cccc;"><i> "Za oknem noc, przede mną same dobre dni...<br /> Gdzieś morze łez, po którym pewnie płyniesz Ty..."</i></span><br />
<br />
Masz już ten dzień za sobą, ale nie samego Michała. Co prawda, gra w polskiej lidze, ale w innym mieście. Razem z żoną mieszają w Żorach. Rodzice Michała kupili natomiast mieszkanie w Warszawie, więc Kubiak od czasu do czasu ich odwiedza, gdy tylko może. Dzisiaj pewnie też u nich będzie, bo jego klub gra z zespołem Politechniki. Gdyby nie fakt, że tylko na hali możesz go spotkać nikt by cię nie namówił, by wyjść z domu. Jednak tak bardzo się za nim stęskniłaś, że nie potrafiłaś się powstrzymać. Nie przyszłaś po to, by z nim porozmawiać. Chciałaś go tylko zobaczyć, po prostu. Co z tego, że się o to nie prosiłaś, skoro Michał od razu cię rozpoznał. Nie było to trudne, bo na "nieszczęście" usiadłaś obok ławki zespołu z Jastrzębia. Wyróżniałaś się, jak zawsze. Nie mógł cię nie zauważyć. Zwłaszcza gdy, stał w kwadracie i miał więcej czasu na spoglądanie na kibiców.<br />
To był dla nich łatwy mecz. Przewagę było widać od razu. Dlatego właśnie włoski trener zdjął swoich najlepszych graczy. Po czterech długich setach, które minęły dla ciebie i tak za szybko, hala stawała się coraz bardziej pusta. Kubiak podpisał kilka autografów i szybko udał się do szatni. Ty wyszłaś przed halę, mając nadzieję, że jeszcze jakoś go złapiesz. Wyszedł jako jeden z pierwszych, ubrany w dresową bluzę i w słuchawkach na uszach, wsiadał do samochodu. Nie byłaś pewna, czy powinnaś do niego iść. Wątpliwości zakazywały ci wsiadać do jego samochodu, a mimo wszystko to zrobiłaś. Ogromne zdziwienie i ta bezczelna pewność siebie widniały na jego twarzy, gdy bez pytania usiadłaś na siedzeniu pasażera.<br />
-<i>Co ty tu robisz?</i><br />
-<i>Oj Michał, ja mieszkam w tym mieście</i> - odpowiadasz trochę ironicznie. Starasz się być opanowana i nieprzejęta cała tą sytuacją. W głębi duszy natomiast, wszystko w tobie wrze.<br />
-<i>Ale co robisz tutaj na meczu, a właściwie co robisz w moim aucie?</i> - nie pyta po to, by usłyszeć odpowiedź. Próbuje cię w ten sposób sprowokować. Ale do czego?<br />
-<i>Nie ładnie tak odejść bez przywitania. Dlatego postanowiłam powiedzieć ci "cześć"</i> - odparowujesz z promiennym uśmiechem na ustach. Michał wydaje się zdezorientowany. Masz przeczucie, że za chwilę cię zaatakuje. W końcu znasz go już długi czas.<br />
-<i>Nie bardzo rozumiem twój tok myślenia, ale wydaje mi się, że powinnaś już spadać.</i><br />
-<i>Nie chce ci się ze mną rozmawiać?</i><br />
-<i>Chyba widzisz, że nie.</i><br />
-<i>Trudno i tak mnie wysłuchasz -</i> niewiarygodne, że potrafisz być taka stanowcza. Czemu tak się zachowujesz? Czemu starasz się być inna?<i><br /></i><br />
-<i>Oszalałaś? Spieszę się.</i><br />
-<i>No dobrze, to gdzie jedziemy?</i> - czy jest to jakaś twoja taktyka? Próbujesz go wytrącić z równowagi. Co chcesz przez to osiągnąć?<br />
-<i>Ja do Żor, do mojej żony, a ty nie wiem gdzie </i>- takiego ataku się spodziewałaś? Chyba udało mu się trafić w twój czuły punkt.<br />
-<i>No tak zapomniałam, że masz żonę... O rany</i> - ukrywasz fakt, że jego słowa zrobiły na tobie jakieś wrażenie. Tak naprawdę bardzo cię zabolały cię, ale nie chcesz by o tym wiedział.<br />
-<i>Przestaniesz? </i>- Kubiak powoli traci cierpliwość. On przecież wie, że taka nie jesteś. Oschłość nie jest w twoim stylu. Ty zachowujesz się inaczej, jesteś uczuciowa i bardzo wrażliwa.<br />
-<i>Co?</i><br />
-<i>Udawać kogoś innego -</i> prześwietlił cię. Twoja poza nie przypadła mu do gustu i teraz próbuje dowiedzieć się dlaczego ją przyjęłaś.<br />
-<i>Nie rozumiem. -</i> nie dajesz za wygraną.<br />
-<i>Myślisz, że dam się nabrać, że zupełnie przez przypadek zjawiłaś się na meczu?</i><br />
-<i>Właśnie tak. Ostatnio dużo ich oglądam.</i>- nikt chyba nie spodziewał się tego, że tak dobrze potrafisz kłamać.<br />
-<i>Ach tak? Przypomnij sobie czasy, kiedy robiłaś mi awantury, bo cytuję; "cały czas gram w tą pojebaną siatkówkę" - </i>kto jak nie on potrafi odkryć kiedy łżesz, a kiedy jesteś szczera?<i> </i><br />
-<i>A tak nie było? Z resztą ludzie się zmieniają, ja też.</i><br />
-<i>Jesteś tu, bo ja tu jestem - </i>jest taki pewny siebie. Zawsze taki jest i zawsze był. Kochałaś tą cechę w nim. Zawsze potrafił nią wyjść nawet z najgorszej sytuacji. Dzięki upartości potrafił wygrać nie jeden mecz. Zastanawiasz się teraz, dlaczego nie był taki uparty, kiedy go zostawiłaś? <br />
-<i>Przestań. Myślisz, że wielbię cię niczym jakieś... najświętsze bóstwo. Chyba masz za wysoką samoocenę.</i><br />
<i>-To wszystko? To dobrze, bo chcę już jechać.</i><br />
<i>-Nie! Najpierw mnie wysłuchasz.</i><br />
<i>-To się streszczaj, Majka. Nie mam tyle czasu ile myślisz, mam rodzinę. </i><br />
<i>-Musisz to tak podkreślać? Myślisz, że tego nie wiem?</i><br />
<i>-Przeszkadza ci to? </i>- i co teraz odpowiesz? Chcesz znów kłamać, że cie to nie rusza?<br />
<i>-Tak bardzo - </i>nie masz ochoty na kolejne kłamstwo. Przyznajesz teraz szczerze, że jesteś zazdrosna. O nią, o niego i o ich życie. <br />
<i>-To mów co masz mówić i daj mi spokój.</i><br />
<i>-Nie ma sprawy. Gdy tylko o czymś ci powiem, możesz odjechać. Nie będę cię zatrzymywać.</i><br />
<i>-Obiecujesz?</i><br />
Kiwasz głową na znak, że potwierdzasz swoje słowa. Co ty właściwie chcesz mu jeszcze powiedzieć? Znów będziesz mu życzyć szczęścia, a w między czasie usychać z miłości? Czas na szczerość, ale taką prawdziwą.<br />
<i>-Zniknę, ale najpierw chcę ci powiedzieć, że bardzo cię kocham i za tobą tęsknię.</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<b><i> </i></b><span style="color: #f4cccc;"><i> "I wanna fly, looking in your eye..." </i></span><br />
<br />
<br />
Może to co zrobiłaś, nie było zbyt mądre? Może to, że go pocałowałaś nic nie zmieni? Ale dla ciebie to dużo znaczy. Jesteś teraz już pewna, że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy, aby do ciebie wrócił. Czy się udało? Nie odepchnął cię, jak ostatnimi czasy zdarzało mu się dość często. Spodziewałaś się zupełnie innej reakcji. To, że odwzajemnił pocałunek oznacza, że wciąż coś do ciebie czuję? Dlaczego teraz wciąż tego nie przerwiecie? Przecież on ma żonę. Dlaczego namiętnie zaczyna całować cię po szyi, dotykać twoich piersi, a ty mu na to pozwalasz? Rani cię tym nie rozumiesz? Zaczynacie sciągać, a raczej zdzierać z siebie ubrania. Ty nie protestujesz, bo marzyłaś o tym od dawna, ale on powinien pamiętać, że ma żonę... Kochacie się tak jakbyście zapomnieli o wszystkim co się wydarzyło. Czujecie oboje ogromne pożądanie, przepełnione chęcią zrobienia czegoś szalonego. Spontaniczność i ekstaza zawsze było częścią waszego życia. Pragniecie się tak bardzo, że nawet nie zastanawiacie się nad konsekwencjami. Zdajecie sobie sprawę, że teraz niszczycie jego małżeństwo? Tyle czasu próbowałaś leczyć rany po waszym związku. Nie rozumiesz, że właśnie w tej chwili na nowo je rozdrapujesz?<br />
<br />
<br />
**&**&**<br />
<br />
Rozdział jak rozdział, ale jednak wiele się w nim wydarzyło... Może teraz wy, rzucicie pomysłem, co może się zdarzyć w następnym rozdziale. Jakieś wybuchowe, niespodziewane wydarzenie, czy coś nowego. Ja mam swoją koncepcje, ale może podzielicie się ze mną swoimi?<br />
Pozdrawiam Mila 07 ;* odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-25662088215162049502013-05-18T19:56:00.002+02:002013-05-23T12:47:19.677+02:008. Po to tu przyszłam. Chciałam wszystko wyjasnić<br />
<span style="color: black;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY">MUZYKA</a></span><br />
<br />
<br />
Z rozmowy ze Zbyszkiem dowiadujesz się jednej najistotniejszej dla ciebie rzeczy. Nie musisz już rozmyślać, nie masz po co wracać wspomnieniami do pewnych wydarzeń.<br />
Sprawa już się zakończyła. Kubiak o tobie zapomniał, zastępując cię zupełnie inną kobietą. Twój przyjaciel uświadomił ci to nad wyraz dosadnie. Słuchanie tego było dla ciebie niewiarygodnie trudne. Poradziłaś sobie,<br />
mimo tego, że wciąż tęsknisz i łudzisz się, że stanie przed tobą z rozłożonymi rękoma, zamykając cię w wiecznym uścisku. Według Bartmana tak się już nie stanie. <br />
Podobno Michał się zmienił, podobno stał się kimś zupełnie innym. Nie wierzysz w to do końca. <br />
A może nie chcesz? Lepiej przecież wciąż marzyć o szczęściu niż powiedzieć sobie prosto w oczy, że to koniec.<br />
<br />
A przecież...<br />
Mogłaś być z Michałem. Mogłaś oglądać go codziennie rano, robić mu śniadanie, witać go z uśmiechem, gdy wykończony wraca z treningu... Mogłaś... Jednak odrzuciłaś to wszystko, na rzecz czego?<br />
Do tej pory się nad tym zastanawiasz. I im dłużej nad tym myślisz, tym bardziej jesteś świadoma swojej chwilowej głupoty, czy kaprysu. Już z tym nic nie zrobisz, już nic nie cofniesz.<br />
Możesz jednak wciąż panować nad tym, co będzie. Musisz myśleć o przyszłości, musisz być stanowcza. Postanów wreszcie coś. Zostaw Michała i zajmij się wreszcie sobą.<br />
Potrafisz to jeszcze? <br />
<br />
***<br />
<br />
Nikt nigdy nie widział cię takiej. Nikt do tej pory nie zdołał doprowadzić cię do tak dramatycznego stanu. Słowa Bartmana miały ci pomóc się otrząsnąć z niepotrzebnych nadziei. Tobie jednak wcale to nie pomogło.<br />
Dzień w dzień bijesz się z myślami, że będzie lepiej, że zapomnisz. Tylko, że sama siebie oszukujesz. Wciąż bezwzględnie go kochasz. A on? Zadaj sobie jedno bardzo proste pytanie... Czy on jeszcze kocha ciebie?<br />
Czy jest sens płakać każdego wieczoru, przez kogoś kto na to nie zasługuje? Czy chcesz do końca życia czuć się winna? <br />
Pragniesz pozbyć się wreszcie wszystkich wątpliwości. Wycierając kolejne łzy, wciskasz zieloną słuchawkę. Przez twoje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz, ale w głębi duszy czujesz, że musisz to zrobić.<br />
Nie ma już odwrotu. Nie rozłączysz się dopóki nie usłyszysz od niego, że przestałaś mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.<br />
-Michał... Mam tego dość... Nie daję już rady... Przez ciebie już nic w życiu mnie nie cieszy. Jestem zmęczona i czuję się beznadziejnie. Chcę wiedzieć czy... - łkasz do słuchawki, nie mogąc się w żaden sposób opanować.<br />
Wszystko co próbujesz mu powiedzieć jest prawdą. Najszczerszą. <br />
-Majka? Dobrze się czujesz? - przerywa ci na moment. Jest zaniepokojony i zaskoczony. Nie wie zupełnie, co się dzieje. Ale czy naprawdę niczego się nie domyśla? <br />
-Nie... Jeszcze nigdy tak strasznie się nie czułam. To wszystko mnie niszczy od środka.<br />
-Coś się stało?<br />
-Nienawidzę samej siebie...<br />
-Poczekaj, gdzie jesteś?<br />
-Już nigdy w moim życiu nie będzie porządku...<br />
-Co ty opowiadasz? Chwila, mieszkasz teraz z rodzicami?<br />
-Wybacz mi, że cię zostawiłam...<br />
-Poczekaj! Nie rozłączaj się! Majka!<br />
<br />
***<br />
<span style="color: #3d85c6;"><i><b>"[...]I love the way you are[...]"</b></i></span><br />
<br />
Nie zdążył? Naprawdę tego chciałaś? Po co właściwie zadzwoniłaś? Miałaś mu przecież wszystko powiedzieć! Miałaś wyznać mu swoje uczucia! A ty co zrobiłaś?<br />
Sprawiłaś, że ślączy teraz przed drzwiami mieszkania twoich rodziców i ze wszystkich sił stara się wedrzeć do środka. Martwi się, boi o ciebie. Ma w głowie najgorsze scenariusze.<br />
W końcu twój nagły telefon przestraszyłby każdego. Nawet kogoś takiego jak Michał. Myślałaś, że nie przyjedzie? Że zostawi cię w potrzebie? Naprawdę tak myślałaś?<br />
On taki nie jest.<br />
Próbował, starał się i to się opłaciło.<br />
Zszokowany, szybkim ruchem podnosi cię z podłogi. Potrząsa całym twoim ciałem z nadzieją, że się obudzisz. Przerażony krzyczy, ale ty nie dajesz nawet najmniejszego znaku życia.<br />
Nie masz pojęcia, co on w tej chwili przeżywa. Zastanowiłaś się chociaż nad tym? Po co wzięłaś do ust te przeklęte tabletki nasenne? Nie mogłaś inaczej skończyć swojego życia? Przecież użycie noża<br />
jest znacznie skuteczniejsze. Liczyłaś, że wybawi cię z opresji? Tak naprawdę nigdy nie chciałaś umierać. Chciałaś zwrócić jego uwagę. Udało ci się to. Tylko czy uda się jeszcze uratować twoje życie?<br />
To była dawka śmiertelna. Michał to wie, lekarze też. Czemu ty tego nie wiedziałaś? <br />
<br />
***<br />
<br />
Wyszłaś z tego. To można spokojnie nazwać mianem cudu. Lekarze zrobili wszystko, by uratować twoje 22-letnie ciało. Przez ten cały czas, z przerażeniem i obawami grupa ludzi czekała na twój powrót.<br />
Siedzieli w poczekalni, spogladając na zamknięty blok operacyjny z nadzieją, że stanie się coś co pozwoli ci wrócić do życia. Płakali, modląc się o to, żeby mogli jeszcze kiedyś z tobą porozmawiać. W momencie gdy<br />
lekarz wyszedł z sali, rzucili się do niego z gromem pytań. Ze spokojem przekazał im radosną nowinę. Odetchnęli. Cała piątka. Kto taki? Twoja mama, twój tata, Paula i Zbyszek. Był ktoś jeszcze? Michał. Przez ten cały czas.<br />
Nie zdecydował się jednak na spotkanie z tobą. Bał się. Za dużo go to wszystko kosztowało. Po prostu nie rozumiał. Winił się za wszystko. <br />
<br />
Wiedziałaś, że był. Zbyszek ci powiedział. Właściwie cieszyłaś się, że się nie spotkaliście. Było ci potwornie wstyd. Czułaś się zażenowana i na samą myśl robiło ci się głupio. On na to nie zasłużył. To z twojej winy<br />
zerwaliście, więc czemu teraz odstawiasz takie akcje? Musisz znaleźć inny sposób na odzyskanie go. Bo on wciąż coś do ciebie czuję, ale teraz już się pogubił. Z resztą z kimś już jest.<br />
Z przekonaniem jednak odwiedzasz go w jego mieszkaniu na ursynowskim osiedlu. Otwiera drzwi i gdy widzi ciebie, chwilowo jest zmieszany. Ale co on niby ma powiedzieć?<br />
-To ty...<br />
-Przyszłam, bo chyba czas, żebyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Wpuścisz mnie?<br />
<br />
<span style="color: #3d85c6;"><i><b>"[...]All those crazy things we did<br />
Didn't think about it just went with it[...]</b><b>"</b></i></span><br />
<br />
Kiwa z niepewnością głową, a ty mijając go wchodzisz do salonu. Pamiętasz jak kiedyś wyglądał. Dużo się zmienił od waszego wyjazdu. Nie tego się spodziewałaś niestety.<br />
Myślałaś, że niczego nie ruszy? Że wszystko będzie takie jakie było kiedyś? Przecież minęło już tyle czasu, że jest to normalne. Jednak mimo wszystko, wzdychasz niezauważalnie, bo po prostu jesteś<br />
rozczarowana.<br />
<br />
-Pięknie się urządziłeś - zyskujesz na czasie. Starasz się przygotować do tej trudnej rozmowy.<br />
-To tylko kilka nowych mebli. Tak naprawdę nic się tutaj nie zmieniło.<br />
-Pamiętam dokładnie to mieszkanie i uwierz mi na słowo, że wyglądało inaczej niż teraz.<br />
-Może i tak.<br />
-No cóż. Mija czas i wszystko ma prawo się zmieniać. Taka kolej rzeczy.<br />
-Tylko najgorsze jest to, że nawet gdy nie chcemy żadnych zmian, dzieję się coś, co zmienia dosłownie wszystko.<br />
-Nie chciałam niczego zmieniać. Wiem, że teraz mi nie uwierzysz, ale nie chciałam.<br />
-A jednak zmieniłaś. Z resztą jakie to ma teraz znaczenie? Nie ma co do tego wracać.<br />
-Ale po to tu przyszłam. Żeby wszystko wyjaśnić. Od początku.<br />
-Majka, co ty chcesz wyjaśniać? Rzuciłaś mnie, a potem, żeby cała wina nie spadła na ciebie to...<br />
-Nie! To nie tak.<br />
-A jak?! Co? Niby tak nie było? Niby nie zatrułaś się po to, żeby zwalić na mnie winę? Jasne.<br />
-Michał ty nic nie rozumiesz. To wszystko mnie przerosło, ja...<br />
-Co? Mnie też wiele rzeczy załamało i jakoś nigdy się nie trułem.<br />
-Bo... Ja wiem i przepraszam. To było głupie, ale nie widziałam innego wyjścia.<br />
-Tak? Jak kazałaś mi wypierdalać z twojego życia też nie widziałaś innego wyjścia?<br />
-Michał. Proszę cię! <br />
-Co? <br />
-Posłuchaj mnie! Ja...<br />
-Nie! Nie uważasz, że trochę za duży zamęt zrobiłaś w moim życiu? Mam tego dość, słyszysz? Dość.<br />
-Wiem, ale...<br />
-Nie mogłem zrozumieć tego, że mnie zostawiasz. Tego, że chciałaś odebrać sobie życie też nie rozumiałem. I teraz też nie rozumiem po co tu przyszłaś. <br />
-Chciałam ci powiedzieć, jak bardzo za tobą tęsknię. <br />
-Tylko to?<br />
-A to nie wystarczy?<br />
-Wtedy we Włoszech ja też tęskniłem. Jeszcze nigdy nie czułem się tak cholernie źle. Nawet nie wiedziałem czemu odeszłaś! Tyle, że... dla mnie to skończony już dział. Ty masz swoje życie, ja swoje.<br />
-Tak. Słyszałam, że podobno już ktoś cię zdążył pocieszyć.<br />
-Wiedziałem, że Zibi ci powie prędzej czy później. <br />
-A to coś złego, że wiem?<br />
-Nie. Szczerze? Nie interesuję mnie to. Ważne dla mnie jest to, że spotkałem dziewczynę, której bardzo na mnie zależy. Gdybym był trochę mądrzejszy poznałbym ją wcześniej niż ciebie.<br />
-Wątpie czy miałeś na to wpływ.<br />
-No właśnie najgorsze jest to, że nie miałem. <br />
-Życzę szczęścia w takim razie. Mogę powiedzieć ci tylko, że gdybym mogła być na jej miejscu, nie popełniłabym już błędu. <br />
-Nie jesteś nią i nigdy nie będziesz. Za błędy się płaci niestety. Wybacz ale odrobinę się spieszę.<br />
<i><b><span style="color: #3d85c6;"> </span></b></i><br />
<i><b><span style="color: #3d85c6;">"[...]And the truth<br />
Is that I really miss... [...] But right now I wish you were here"</span></b></i><br />
<br />
Wyszłaś ze łzami w oczach. Zostałaś odrzucona. Dowiedziałaś się, co czuje Michał. Wreszcie. Nie był w stanie ci wybaczyć. Nie był i nie wiesz czy kiedykolwiek będzie.<br />
Zacznij nowy rozdział w życiu. Bez Michała. Staraj się zapomnieć. Potrafisz to zrobić? Wiem, że wiele razy w życiu będzie ci go brakować, ale pamiętaj, że nie ma ludzi niezastąpionych. Tylko, czy jest możliwe zastąpienie tych, których kochamy całym sercem?<br />
<br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-54746452298296935162013-04-20T16:31:00.002+02:002013-04-20T16:31:45.240+02:007. Nas już nie będzie<br />
<br />
Byłaś pewna, że po ostatniej rozmowie w waszych relacjach zajdzie ogromna zmiana. Miałaś nadzieję, że będziecie teraz bliżej. W końcu przecież się przełamałaś. Zadzwoniłaś i mimo, że wymieniliście tylko kilka słów, czułaś się usatysfakcjonowana. Codziennie przed zaśnięciem wyobrażałaś sobie was. Ty i Michał byliście znowu razem. Zakochani, roześmiani, najzwyczajniej w świecie szczęśliwi. Mocno w to wierzyłaś i może właśnie dlatego, tak bardzo się rozczarowałaś.<br />
To były tylko wyobrażenia. Szybko spadłaś na ziemię, przysłuchując się słowo po słowie, rozmowie telefonicznej swojej przyjaciółki. Zabolało, spowodowało, że nie mogłaś powstrzymać łez. Opierając się o ścianę, zagryzałaś wargi. Każda, kolejna myśl o nowej, przepięknej przyszłości prysła. Straciłaś swoją szansę. Teraz ktoś inny z niej korzysta. Naprawdę myślałaś, że wiecznie będzie sam? Że nie będzie potrafił pozbierać się po waszym rozstaniu? Przecież to nie jest taki człowiek. Zadziorność w jego charakterze nie pozwala mu się załamywać. Powinnaś być tego świadoma, a mimo wszystko czujesz się zaskoczona.<br />
Paula rozmawiała dosłownie kilka chwil. Podsłuchałaś ją przez zupełny przypadek. A gdyby los sprawił, że nie musiałabyś tego słyszeć, to czułabyś się teraz szczęśliwsza? Pewnie nie. Przyjaciółka za chwilę i tak by ci wszystko powiedziała, a ty czułabyś taki sam ucisk w sercu, jak teraz.<br />
<br />
<span style="color: red;"><b><i> </i></b></span><br />
<span style="color: red;"><b><i> Nie zranisz mnie już więcej. </i></b><br /><b><i> Dziś tracisz mnie ostatni raz</i></b></span><br />
<span style="color: red;"><i><b> Ostatni...</b></i></span><br />
<br />
Mnóstwo razy w życiu stawiałaś sobie trudne wyzwania. Teraz postawiłaś przed sobą najtrudniejsze zadanie w życiu - zapomnieć. O nim. O was. O wszystkim tym, co było kiedyś. Wiesz dobrze, że jesteś w stanie tego dokonać. Tyle, że najpierw musisz stoczyć pojedynek z problemem. Dasz radę spojrzeć mu w oczy i zapytać, dlaczego już cię nie kocha? Pewnie łatwiej ci będzie wyzwać go od najgorszych. Dobrze wiesz jednak, że to nic ci nie pomoże. Chcesz uzasadnienia. Tylko, czy musi ci je dawać? On też nie wiedział czemu z nim zerwałaś. Był wolny i miał prawo ułożyć sobie życie na nowo.<br />
-Co ja mam teraz zrobić? Wróciłam tu, zostawiając osobę, którą kocham nad życie, bez konkretnego powodu. Wszystko spieprzyłam - ocierasz łzy, mając nadzieję, że Paula powie ci coś, co podniesie cię chociaż, w małym stopniu, na duchu. Jesteś zrozpaczona, bo wiesz, że cały bałagan w twoim życiu, to twoja sprawka. <br />
-Majka, ja też tak myślałam, kiedy dowiedziałam się, że Tomek sypia z inną. Weź się w garść i nie daj mu satysfakcji. Nie walczył o ciebie, tylko wybrał drogę na skróty, więc nie płacz przez niego - podnosi głos, po to by jakoś postawić cię do pionu. Może krzyki, przekleństwa ci akurat teraz pomogą?<br />
-Nie stałoby się tak, gdybym nie wyjechała - mówisz przez zęby, spoglądając jej prosto w oczy. Doskonale widzi, że cierpisz, dlatego wyciąga ręce, by cię przytulić. Odpychasz ją .Wolisz bez słowa, wybiec z mieszkania. Nie biegnie za tobą, bo wie, że mogłybyście się pokłócić. Nie jest na ciebie zła. Stara się cię zrozumieć. Wie, co czujesz i co masz ochotę teraz zrobić. Jesteś na siebie wściekła, klniesz pod nosem, wycierając kolejne łzy. Idziesz przez miasto zapłakana, a mijający cię ludzie, nie mają dla ciebie znaczenia.<br />
Właściwie, nic już nie ma. Zdajesz sobie sprawę, że to Michał ostatnimi czasy, wypełnił całe twoje życie. To dzięki niemu, miało ono sens. To co ci kazało, go zostawiać? Potworna zazdrość. Czasami wasze odmienne charaktery toczyły ze sobą wojnę. Nie wytrzymywałaś rozłąki z rodziną. Tęskniłaś, a on był zajęty graniem w to, co kocha najbardziej. W siatkówkę.<br />
A o kogo byłaś zazdrosna? O konkretną kobietę, czy o coś innego?<br />
Kręciło się wokół niego wiele kobiet, ale tak samo wielu mężczyzn, kręciło się wokół ciebie. Kochał cię, ty jego też, a mimo wszystko coś cię męczyło.<br />
Jesteś rozkapryszoną dziewczynką, która miała wszystko i przez swój charakter wiele straciła. Teraz nie możesz sobie poradzić z tą stratą i płaczesz jak dziecko. Czujesz się beznadziejnie i masz ochotę skończyć wszystko. Nie chcesz już żyć. Bez niego to, nie to samo. Gdybyś miała pistolet, wystrzeliłby w tej chwili. Ale czy to, że go nie masz, nie pozwala ci ze sobą skończyć? Przechodząc na drugą stronę barierek, nie czujesz strachu przed upadkiem. Jesteś gotowa na swój koniec. Widzisz z góry mnóstwo przejeżdżających samochodów, ale żaden cię nie zauważa. Masz wrażenie, że jesteś niewidzialna. Teraz na pewno, tak właśnie traktuje cię Michał.<br />
Brakło odwagi. Nie mogłaś. Telefon zadzwonił i mimo, że się wahałaś, odebrałaś. Głos Bartmana rozpoznasz wszędzie. Zauważył, że płakałaś. Zadawał wiele pytań, ale ty odpowiedziałaś mu tylko na jedno. Zgodziłaś się na spotkanie. Cokolwiek chciał ci powiedzieć ma związek z Michałem. Może wasz stary przyjaciel poprawi twoje stosunki z Kubiakiem. Ty liczysz jedynie na to, że kupi wieloprocentową wódkę i nie litując się nad tobą, poradzi ci co dalej. To on przecież poznał cię z Michałem, może i niech on pomoże ci teraz o nim zapomnieć.<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Nie długo matura;p proszę trzymać kciuku ;p luuudzie piszcie jakieś komenty, bo czuję, że mało osób to czyta i nie widzę sensu na dalsze pisanie ;D <br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-88031417348181940452013-04-12T20:18:00.001+02:002013-04-12T20:18:40.773+02:006. Chciałam ci tak wiele powiedzieć <a href="https://www.youtube.com/watch?v=sIXoq1uMVII"><<MUZYKA>></a><br />
<br />
Czas goi rany. Powtarzasz sobie to zdanie na okrągło, jednak wcale w
nie nie wierzysz. Każdego dnia na nowo, starasz się zgrywać twardą
laskę, która ma gdzieś facetów. Pozorowanie się na taką<br />nic ci nie
daję. W dalszym ciągu, masz chęć rzucić wszystko i wrócić do niego. W
twojej ocenie, zrezygnowałaś z Michała zdecydowanie za wcześnie.<br />Przyznajesz
się sama przed sobą, że potwornie za nim tęsknisz. Nie robisz jednak
nic, by jakoś zmienić swoją sytuację. On jest daleko, a ty mimo tak
wielu ludzi otaczających cię, czujesz się samotna. <br />Ostatnie imprezy przestały już cię podbudowywać. Zaczęłaś zastanawiać się, czy to w ogóle ma jakiś sens.<br />Czy
nie lepiej wrócić, przeprosić i być szczęśliwą na zawsze? Próbujesz
znaleźć jakieś inne sposoby na pozbycie się wspomnień, lecz nic ci nie
pomaga. Paula chodzi za tobą krok w krok i powoli przestaje ci się to
podobać.<br />Stwierdzasz, że lepiej nigdzie nie wychodzić dzisiejszego
wieczora. Kupujesz butelkę czerwonego wina i masz zamiar spędzić miły
wieczór, mając za towarzystwo jedynie siebie. Bajerujesz Paulę, że boli
cię głowa i chcesz <br />jak najszybciej przespać całą noc. Daje się
nabrać, a ty zamykasz się w swoim pokoju, wyciągając jeden kieliszek.
Powoli przechylasz butelkę, zapełniając do połowy naczynie. Oddychasz
spokojnie, wciąż zastanawiając się<br />co powinnaś zrobić. Co, jeśli
twoje przypuszczenia dotyczące rzekomej zdrady Michała, były prawdą?
Masz jakąś alternatywę na dalsze życie? Wybaczysz mu tak po prostu? A
co, jeśli jest to nie prawda i ucieka ci szansa na <br />wspaniałe życie? Popijając wino, odpowiadasz sobie na każde kolejne pytanie, coraz bardziej się dołując. <br />-Nigdzie
nie wyszłaś? Już dawno nie siedziałaś wieczorem w domu - do twojego
pokoju wparowuje twoja mama i gdyby nie to, że mówi dość głośno, nawet
byś jej nie zauważyła. Uśmiechasz się automatycznie, jednak nie zdążasz<br />ukryć przed nią wina. Jej spojrzenie wiele mówi. Jest zdziwiona i zaniepokojona.<br />-Tak.
Trochę głowa mnie boli i zaraz się kładę - mówisz, jednak ona ciągle
przygląda się stojącej na stole butelce. Jest prawie nietknięta, gdyż
nie miałaś zbyt dużo czasu, aby ją opróżnić. Był to ledwie kieliszek,
którego jeszcze nawet<br />nie dokończyłaś.<br />-Kochanie, chcesz może
porozmawiać? - pyta ze smutkiem w oczach. Przełyka głośno ślinę, a ty
doskonale wiesz, że po jej głowie przechodzą różne myśli. <br />Właściwie
nie wie, jak ma się teraz zachować. Starasz się ją jakoś przekonać, żeby
wyszła. Jednak jest równie uparta, jak ty. Siada wygodnie obok ciebie,
wyciąga drugi kieliszek i tak upływa wam cały wieczór.<br />Rozmawiacie o
wszystkim. Śmiejecie się, lekko podchmielone nie wstydzicie się zwierzać
sobie na wzajem. W końcu, matka i córka nie powinny mieć przed sobą
tajemnic. Chociaż, wiadomo, że w dzisiejszym świecie jest zupełnie <br />odwrotnie.
Poruszacie wiele tematów i gdy dochodzicie do spraw, związanych z
Michałem, chwilowo się zawieszasz. Pewna bariera została naruszona, a ty
nie możesz jej przełamać. Z każdą kolejną chwilą, stajesz się jednak
coraz <br />bardziej otwarta. Aż wreszcie pękasz. Opowiadasz jej wszystko.
Dzielisz się z nią wszystkimi swoimi uczuciami, wycierając co chwilę
kolejne łzy. Ty płaczesz, ona słucha. Kolejny raz mówisz komuś o
Michale. Może powinnaś <br />wreszcie przestać płakać i zacząć działać? <br />Po
wyjściu twojej mamy, zostajesz chwilę sama. Zupełnie spokojniejsza niż
wcześniej. Zastanawiasz się cały czas, bo nie jesteś przekonana czy
powinnaś. Trzymasz w ręku telefon, ciągle wahając się. Tylko, że nie
możesz już wytrzymać.<br />Chcesz chociaż usłyszeć jego głos. Chcesz mieć
pewność, że nie zapomniał, że wciąż czeka. Chcesz, bo potwornie
tęsknisz...Wciskasz zieloną słuchawkę, a twoje serce bije ci coraz
szybciej. Przełykasz głośno ślinę i gdy słyszysz jakiś kobiecy<br />głos, twój świat się zawala. Przeżywasz szok. Łzy płyną, zaciskasz wargi i ostatkiem sił, wyduszasz z siebie kilka słów...<br />-Powiedz Michałowi, że żałuję...<br />-Cosa?
- pyta nieznajoma. Jest Włoszką - tego możesz być pewna. Jednak, czy to
coś zmienia? To koniec wszystkiego. Każde twoje plany, dotyczące
Michała przestały mieć sens. <br />-Tell him... It doesn't matter. Good luck.<br /><br />Kończąc
rozmowę, czujesz, że słabniesz. Pustka, którą posiadasz jest nie do
opisania. Przeżywasz bezsprzecznie najgorsze chwile w życiu. Płaczesz
jak bóbr, krzyczysz. Uderzając pięściami w materac łóżka,<br />nie czujesz
ulgi, ale chcesz jakoś odreagować. To cię zniszczyło. Przerosła cię ta
sytuacja. Masz wrażenie, że straciłaś wszystko. Nie widzisz już niczego
oprócz bólu. Gdybyś miała przy sobie nóż, skończyłabyś ze sobą. Jesteś w
takim stanie, że nie zawahałabyś się. <br /><br />Budzisz się cała
zapłakana... To był najbardziej rzeczywisty sen na świecie. Wcale nie
czujesz się spokojniejsza, wiedząc, że wczorajsza rozmowa nie miała
miejsca. Teraz bałabyś się zadzwonić. Nie chcesz przekonać się czy
naprawdę<br />Michał już się pocieszył w ramionach pięknej Włoszki, czy
może jednak został ci wierny. Mimo, wielu obaw i myśli, że to błąd,
sięgasz po telefon. Chcesz wiedzieć na czym stoisz. Chcesz wreszcie
normalnie funkcjonować. Nie będziesz,<br />dopóki z nim nie porozmawiasz. Dlatego, wciskając słuchawkę zamykasz oczy, mając nadzieję, że odbierze.<br />-Halo.
Majka? - odezwał się. Czujesz przyspieszenie bicia serca. Na twojej
twarzy gości uśmiech. Nie wiesz jak masz się odezwać, a dobrze, wiesz,
że zaraz się rozłączy.<br />Pokaż, że jesteś odważna. Pokaż, że ci zależy.<br />-Michał...
Chciałam ci powiedzieć... Znaczy... Ja... Myślałam wiele i...
Zostawiłam kilka rzeczy u ciebie, mógłbyś mi je odesłać? - kiwasz głową,
wywracając oczami. Doskonale wiesz, że pękłaś. Nie dałaś rady przyznać,
że po prostu tęsknisz.<br />-Jasne. Jeszcze dzisiaj ci je odeślę. A co
dokładnie zostawiłaś? - wyczuwasz w jego głosie towarzyszącą mu
nieodstępnie pewność siebie. Starasz się powstrzymać<br />od zapytania, co u niego, bo wiesz, że byłoby to wyjątkowo żałosne. Lepiej już, żebyś brnęła dalej w kłamstwa.<br />-Hmm...
Tą niebieską podkoszulkę, na ramiączka... Te jeansy bordowe i
spódniczkę w paski - zmyślasz, ale na tyle dobrze, że wydajesz się
prawdomówna. Oczywiście, doskonale wiesz, że wszystkie te rzeczy masz ze
sobą, ale jest to kolejny <br />pretekst do wykonania telefonu. Kończysz
rozmowę szybko, on też nie chce rozmawiać. Czujesz, że dobrze, że
zadzwoniłaś. Chociaż masz teraz okropny mętlik w głowie. <br /><br />Co dalej? Czekaj jeszcze.<br />A co jeśli zadzwoni? Najzwyczajniej w świecie odbierzesz.<br />
<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Ten rozdział był pisany dosłownie kilka godzin wcześniej. Czy się udał? Piszcie komentarze ;p PLIS:* Mila07<br />
Nowy rozdział też na mimo-wszystko-ide.blog.onet.plodchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-42302777170372059482013-04-02T14:12:00.001+02:002013-04-02T14:16:46.196+02:005. Dni mijają, lecz ja jeszcze nie zapomniałam o Tobie <br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ocDlOD1Hw9k">Klimat do rozdziału ;*</a><br />
<br />
Życie w stolicy mija niewiarygodnie szybko. Zwłaszcza, kiedy ma się przy boku osobę, przy której po prostu, nie da się nudzić. Bez wątpienia, Paula ożywiła ci ostatnie kilka dni. <br />
Jest przy tobie na każdym kroku, nie pozwalając ci na bezsensowne wbijanie wzroku w ścianę. Zaczęła cię prowadzać po klubach, przypominając ci wszystko o czym powinnaś pamiętać.<br />
Przecież życie nie może być wiecznie ponure dla tak młodej dziewczyny. Powinnaś szaleć i nie dawać się złamać. Dlatego Paula nie pozwala wspominać, płakać. <br />
Użalanie się nad sobą nawet nie wchodzi w grę. Jest przy tym bardzo stanowcza, a ty nie zamierzasz się jej sprzeciwiać, bo wiesz, że to może być jedyny sposób, <br />
na wyleczenie się. Dzięki jej pomocy może wreszcie przestaniesz żałować, że zamknęłaś swój związek. Może nie będziesz już rozmyślać, co byłoby gdybyś została we Włoszech. <br />
Teraz macie się bawić, jak kiedyś, zapominając o problemach, które przecież obie macie. <br />
<br />
Siedzisz po turecku na mięciutkim łóżku, równocześnie rozpakowując swoją upchaną, niebieską walizkę. Powinnaś zabrać się za to już parę dni temu, jednak najzwyczajniej w świecie, nie miałaś na to czasu.<br />
Prawie wcale nie było cię w domu. Ciągle gdzieś się kręcicie. Ze swoją mamą rozmawiałaś zaledwie kilka razy, a przecież wróciłaś 3 tygodnie temu.<br />
Twoje życie nabrało tempa, a ty zaczynasz nad tym tracić kontrolę. To z jednej strony może cię martwić, jednak wcale nie musi.<br />
Siedzisz już dłuższą chwilę, czekając aż Paula wróci, trzymając w ręku kubek herbaty.<br />
Po to właśnie zeszła do kuchni. Wydaje się, że to praktycznie jedyna okazja, w ciągu całego dnia, na to, aby pobyć chwilę sama. Kilka minut ci wystarcza, aby totalnie odciąć się od rzeczywistości. <br />
Spoglądasz na doskonale ułożone w walizce ubrania, przypominając sobie moment, pakowania tych wszystkich rzeczy. Było ci wtedy bardzo ciężko. <br />
Wykorzystałaś moment, kiedy w mieszkaniu nie było Michała i krok po kroku zaczęłaś zabierać swoje rzeczy. Miałaś ochotę zasunąć walizkę, zamknąć za sobą drzwi, wsiąść do samolotu i odlecieć. Bałaś się pożegnania. Ręce ci drżały, serce potwornie waliło i mimo, że bardzo starannie próbowałaś ukryć swoje zdenerwowanie, Michał od razu domyślił się, że coś jest nie tak. Zakończyłaś wszystko jednym zdaniem, na które Michał, nie odpowiedział. Zadał ci tylko jedno, bardzo proste, pytanie. To samo, na które codziennie starasz się sobie odpowiedzieć.<br />
Nawet nie zdążyłaś obejrzeć się za siebie, a od tego wydarzenia mija już prawie miesiąc.<br />
<br />
<br />
- Maja mówię do ciebie! - z zamyślenia wyrywa cię roześmiany głos twojej przyjaciółki. Bardzo sugestywnie wywraca oczami, kręcąc przy tym głową. Następnie, siadając przy tobie podaje ci dopiero co, zaparzoną herbatę.<br />
Uśmiechasz się nieznacznie w geście podziękowania, odgarniasz włosy, a potem bardzo powoli zbliżasz swoje usta do kubka. Obie siedzicie w chwilowej ciszy, sącząc przy tym trunek. Jednak spojrzenie Pauli mówi więcej, niż <br />
gdyby się coś odezwała. Doskonale wie, że o czymś myślałaś. I wcale nie zamierza zgadywać o czym, bowiem jest przekonana, że o Michale.<br />
- Nie patrz tak na mnie - przerywasz ciszę, ponieważ wzrok Pauli jest na tyle denerwujący, że nie możesz wytrzymać pod jego naciskiem. <br />
- To przestań o nim myśleć - podnosi nieco głos. Jesteś przekonana, że ją to irytuje, ale ty nad tym nie panujesz. Nie potrafisz poradzić sobie z tym, że wszystkie twoje myśli krążą wokół niego.<br />
Paula tego nie może zaakceptować, mimo to, ty nie jesteś w stanie temu zapobiec.<br />
- Nie myślę. Po prostu... - zacinasz się na moment - Nie chcę już myśleć. Tyle, że jakoś mi to nie wychodzi.<br />
- To musi wreszcie zacząć, bo się wykończysz - uśmiecha się lekko, czym w jakimś stopniu dodaje ci otuchy. Mimo, że mówi ci tak codziennie, jakoś<br />
nie potrafisz przestać. To już jest nie do wytrzymania, nie tylko dla Pauli, ale przede wszystkim dla ciebie.<br />
<br />
<i><span style="color: #ea9999;">Musisz coś zrobić, przełamać się. Doprowadź się do pionu. Nie możesz wiecznie się cofać.<br />Spoglądaj czasem w przyszłość.</span></i><br />
<br />
To zupełnie nie w twoim stylu, ale ostatnio zaczęłaś nosić trochę przykrótkie spódniczki. Nakładasz na siebie mocniejszy makijaż. Starasz się zmieniać, zaczynając od modyfikacji swojego wyglądu.<br />
Przyznajesz sama sobie, że w tym wydaniu nie czujesz się, na razie, zbyt komfortowo, jednak nie narzekasz. Nie chcesz wyglądać jak zdzira i na razie jeszcze ci to nie grozi.<br />
Wmawiasz sobie, że taka metamorfoza dobrze ci zrobi. Może przez to staniesz się trochę mniej melancholijna. Może zaczniesz wierzyć na nowo w swój urok osobisty, bowiem nawet bez ostrego makijażu,<br />
mężczyźni zawieszają na tobie wzrok. Czy do tego potrzebna jest ci zmiana? Chyba nie. Wystarczy odrobina optymizmu i wiary w siebie. Ty jednak próbujesz wprowadzić w swoje życie, rewolucję. Coś nowego, niecodziennego.<br />
Początkiem owej rewolucji jest kolejna impreza na której się zjawiasz. Chcesz się odciąć od wszystkiego, wlewając w siebie drinki, przyrządzane przez barmana specjalnie na twoje polecenie. Widok lekko wciętej dziewczyny może martwić, jednak <br />
ty właśnie tak chcesz teraz wyglądać. Czy na pewno? Pragniesz spontaniczności, szaleństwa i masz dosyć zastanawiania się czy tak wypada. Masz ochotę wykrzyczeć jak się, w głębi duszy, naprawdę czujesz. <br />
Nie robisz tego jednak, a przecież masz świadomość, że i tak nikt nie zwróciłby na to uwagi. Trzymasz fason. Niestety tylko do czasu. Kilka godzin, a ty czujesz, że odpływasz. Jeszcze łyk, dwa i możesz nie dokończyć tej imprezy na własnych nogach.<br />
Tracisz powoli równowagę. Obcierasz się o nieznajomych ci ludzi, próbując jakoś dostać się do wyjścia. Bez czyjejś pomocy na pewno, by ci się to nie udało. Tylko, że to niestety nie Paula w ostatniej chwili, ocala cię przed upadkiem. <br />
Nie ona również, bierze cię na ręce i wynosi. Nie znasz jego imienia, bo tak naprawdę nigdy wcześniej go nie widziałaś. Jest ci to teraz zupełnie obojętne, chociaż w normalnych warunkach pewnie spaliłabyś się ze wstydu. <br />
Mężczyzna stawia cię do pionu niemal natychmiast, gdy jesteście już na zewnątrz. Jest gotowy do asekruacji, w razie gdybyś miała ochotę się przewrócić. Tak się nie dzieje, ponieważ starasz się jakoś doprowadzić do porządku. Pijanego wyrazu twarzy<br />
nie zmienisz, jednak udaje ci się, chwilowo, stać prosto.<br />
- Może odwiozę cię do domu? - pyta bardzo grzecznie. Nie jest nachalny i jakiś podejrzany, jednak ty odbierasz jego słowa jako sygnał tego, że należy się ewakuować.<br />
Rodzice uczyli cię, gdy byłaś małą dziewczynką, że nie ufa się nieznajomym. Przestrzegali cię również przed nadmiarem alkoholu, jednak tej rady chyba nie wzięłaś sobie do serca.<br />
- Spokojnie. Poradzę sobie. Gdzieś tu jest moja przyjaciółka... Mam z kim wracać - nawet nie wiesz, jak udało ci się poskładać tak mądre zdania. Twój stan nie jest jednak za ciekawy.<br />
Chłopak wydaje się trochę zagubiony. Chyba nie wie jak ma się zachować. Ty w międzyczasie szukasz wzrokiem za Paulą. Niestety nie widzisz jej nigdzie, a to nie jest najlepszy znak.<br />
- Wiem, że możesz się mnie obawiać, ale ja nic od ciebie nie chcę. Widzę po prostu, że słabo zniosłaś imprezę - uśmiecha się do ciebie, a ty dochodzisz do wniosku, że znalezienie Pauli w takim tłumie, graniczy niemal z cudem.<br />
Postanawiasz zaryzykować. Wracasz z nieznajomym ci chłopakiem do domu. Twoje obawy okazały się bezsensu. Po raz kolejny niestety się myliłaś. <br />
<br />
Kiedyś zaufałaś Michałowi - to trzeba zaliczyć jako błąd. <br />
Nie chciałaś zaufać Nieznajomemu - również się pomyliłaś. To jednak udało ci się jeszcze naprawić. <br />
<br />
<br />
**&**&**<br />
<br />
Dziękuję za wasze wszystkie komentarze :* i proszę naprawdę o obiektywne opinie, bo ja wciąż nie wiem, czy jest sens dalej to kontynuować ;) Pozdrowienia Mila07 ;* <br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-68503466510068281792013-03-21T12:48:00.002+01:002013-03-21T12:51:53.832+01:004. Nie zważając na nic zawsze będę obok<br />
<br />
<span style="color: #38761d;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=qaiS78I4zqc">Muzyka do rozdziału:*</a></span><br />
<br />
Zwykle, rzadko uśmiechasz się sama do siebie, ale tym razem nie potrafisz ukryć tego, że się cieszysz. Na wyświetlaczu bowiem widnieje nazwa kontaktu, który przez długi czas<br />
przestał dawać oznaki tego, że w ogóle żyje. Przez dzielące was kilometry przyjaźń zdecydowanie przemieniła się w zwykłą znajomość. Gdy wyjeżdżałaś obiecywałaś, że będziesz dzwonić, pisać czy wysyłać krótkiego smsa.<br />
Czas zweryfikował jednak, że nawet tak piękną przyjaźń jak wasza, odległość potrafi zniszczyć. Nie było czasu na rozmowy, na pisanie e-mailów też. Z czasem napisanie krótkiej wiadomości sprawiało trudności.<br />
Niestety nie potrafiłyście tego naprawić. Wasze relacje zaczęły po prostu zanikać. Na samym początku jeszcze, brakowało wam wspólnych pogawędek, śmiesznych docinek, czy nawet kłótni.<br />
Po jakimś czasie nawet o tym zapomniałyście. Nie macie o to do siebie pretensji. Każda z was przecież miała swoje życie, swoje problemy. Ona była świeżo upieczoną mężatką, ty równie szczęśliwą narzeczoną.<br />
Każda zajęła się sobą. Zaczęłyście budować swój świat, jednocześnie zapominając o sobie.<br />
Teraz jednak, zdajesz sobie sprawę, że gdyby wasza przyjaźń nie była silna i wytrzymała, twój telefon nie dzwoniłby. W pamięci aparatu został zapisany kontakt, tak samo jak w twoim sercu.<br />
Nie można przecież zapomnieć na zawsze o osobie, na której zawsze można polegać. Dałyście sobie czas na ułożenie życia. Jednak widocznie żadna z was nie potrafi go sobie tak ułożyć, żeby zrezygnować z przyjaźni. <br />
-Paula? - zaciskasz gardło, a do twoich oczu zaczynają napływać łzy. Nie wiesz, czemu tak emocjonalnie reagujesz, ale nie potrafisz jakoś nad sobą zapanować - Coś się stało?<br />
<br />
<b><i><span style="color: #a64d79;"><span style="color: #3d85c6;">To smutne, że przez tyle czasu, żadna z was nie odezwała się do drugiej...<br />Kiedyś było to nie do pomyślenia. <br />Dwie, wiecznie nierozłączne przyjaciółki, które za siebie potrafiłyby wskoczyć w ogień.</span></span></i></b><br />
<br />
<br />
-Nie. Dzwonię, bo... Chyba ci nie przeszkadzam? - coś podpowiada ci, że ta rozmowa nie jest zwykłym zapytaniem: co u ciebie słychać? <br />
Wyczuwalny sceptyzm w głosie Pauli, sprawia, że upewniasz się co do swoich myśli. <br />
-Nawet tak nie mów. Paula, stało się coś? - słyszysz jej cichy szloch, który za wszelką cenę próbuje ukryć. Znasz ją za dobrze, żeby nie wyczuć, że coś jest nie tak.<br />
Próbujesz dać jej chwilę na opowiedzenie ci o wszystkim, jednak zaczynasz się powoli denerwować. W twojej głowie kłębią się najczarniejsze scenariusze i coraz bardziej czujesz się przerażona.<br />
-Nie nic się nie stało. Po prostu.. dawno nie rozmawiałyśmy. Nie powinno do tego dojść. Przepraszam - mówi smutno, a przez ciebie przechodzi niewiarygodnie zimny dreszcz. <br />
Jest ci cholernie przykro. Cholernie źle. Obie czujecie, że dałyście plamę. Straciłyście tyle czasu. Tyle długich, obu wam potrzebnych rozmów. <br />
Jednocześnie wpada ci do głowy pomysł, który według ciebie, ma szanse pomóc waszej przyjaźni. Może na nowo uda się odbudować coś, co dla wielu byłoby nie do ocalenia.<br />
<br />
Jeśli chodzi o was, to wystarczy tylko kilka słów i wszystko zostaje uzgodnione. W sumie, zawsze tak było. Wy nigdy nie potrzebowałyście więcej niż kilku zdań, żeby się zrozumieć. To inni mieli problem, żeby odgadnąć co, tak naprawdę myślicie.<br />
Dlatego właśnie zawsze trzymałyście się tylko we dwie. Nikt nie miał prawa się do was zbliżyć. Każdego skutecznie odpychałyście. Nikt nie potrafił do was dotrzeć.<br />
Nie dawałyście się nawzajem skrzywdzić. Dlatego smutne jest to, że jedyne co was mogło rozdzielić i niestety rozdzieliło, to mężczyźni...<br />
<br />
Jednak tylko mocna więź ma prawo przetrwać rozłąkę. Padacie sobie mocno w ramiona, cicho łkając. Brakowało wam siebie. Dobrze pamiętasz długie wieczory we Włoszech, kiedy siedziałaś sama. Potrzebowałaś wtedy z kimś porozmawiać, do kogoś się przytulić. Wypłakać.<br />
Paula by cię wysłuchała. Ona przecież zawsze była. To czemu nie dzwoniłaś? Co cię powstrzymywało? Kiedy kłóciłaś się z Michałem, tyle razy płakałaś w samotności. Sama też podjęłaś decyzję o rozstaniu. Nie wiesz czy była ona właściwa. Może gdybyś porozmawiała o tym z Paulą,<br />
nie miałabyś teraz wątpliwości. Tego już się nie dowiesz. Jednak dostałyście teraz drugą szanse. Nie możecie już jej zmarnować. Walczcie o przyjaźń. Obie wiecie, jak bardzo jest ona przydatna w życiu.<br />
-Majka.. Nie wiem, czy jest coś ze mną nie tak, ale związki to nie jest moja najmocniejsza strona - brunetka wtula się w ciebie, wciąż bardzo mocno zaciągając nosem. Wygląda na zrozpaczoną. Nie jesteś w stanie odgadnąć, co mogło się stać, że aż tak, odbiło się to na twojej przyjaciółce.<br />
Nie mówisz nic, bo wiesz, że lepiej będzie, jeśli najpierw najzwyczajniej w świecie się wypłacze. Potem już na spokojnie wysłuchasz jej problemu. Będziesz mieć szanse jakoś jej doradzić. Spokojna rozmowa będzie znacznie wygodniejsza i dla ciebie i dla niej, niż niepotrzebne krzyki.<br />
<br />
Siedzicie w całkowitym milczeniu, wtulone w siebie. Cisza była wam bardzo potrzebna. Obie chciałyście jedynie czuć wsparcie drugiej osoby. <br />
Znacie się na wylot, a dopiero teraz zaczynacie ze sobą rozmawiać. Tęskniłyście za sobą. Nie mogłyście znaleźć do tej pory kogoś takiego jak wy.<br />
Kogoś kto byłby w stanie wysłuchać i nie komentować. Obie spokojne z rozmazanym makijażem czujecie ulgę. Ciężar jaki nosiłyście w sobie opuścił was wraz z głębokim płaczem. <br />
Nie wstydziłyście się tego, że ryczycie, a patrzy się na was każdy mijający was przechodzień. Liczyło się to, że byłyście we dwie. Jak siostry.<br />
-Jesteś już w stanie opowiedzieć mi o Tomku? - pytasz, kiedy obie próbujecie jakoś zamaskować to, że płakałyście pół godziny. Nie jest to proste, bo ciężko jest ukryć czerwone i zapuchnięte oczy.<br />
-A ty o Michale? - odpowiada pytaniem na pytanie. Uśmiechasz się lekko i kiwasz głową. Ona przyciąga cię jeszcze raz do siebie. <br />
-Cieszę się, że wróciłaś. A Jeśli chodzi o Tomka. To dupek - patrzycie sobie głęboko w oczy. Miałaś rację, co do Tomka. Zdradził ją. Próbowałaś jej tego wszystkiego oszczędzić, jeszcze przed wylotem.<br />
Wtedy cię nie słuchała. Była zakochana. Ty znasz to uczucie bardzo dobrze. Jest piękne i to bardzo. Czasami po prostu zdarza się tak, że ludzie nie potrafią o nie zadbać.<br />
<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Hey:* mam nadzieję, że się spodoba, bo pisałam go naprawdę szybko i bez zastanowień. Nie wiem. Rozdział banalny, ale szczery. Przyjaźń... To naprawdę ważny element w życiu człowieka. I uważam, że należy o niej pamiętać. :* Pozdrawiam Mila07odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-39410181637729990102013-03-12T17:02:00.003+01:002013-03-12T17:02:43.955+01:003. Mam wrażenie, że tęsknię. Pozwól mi się uwolnić od tych złudzeń <br />
<br />
Poranne słońce mocno ogrzewa twoją i tak już opaloną twarz. Pomarańczowe ściany pokoju stają się jeszcze bardziej jasne i ciepłe. Cała ta atmosfera sprawia, że budzisz się całkowicie wypoczęta. Zegarek jest blisko wybicia 8, a na twojej twarzy widnieje uśmiech. To raczej rzadko spotykane zjawisko. Ostatnio właściwie w ogóle się nie uśmiechałaś. Tylko, że teraz jesteś tu. W Polsce. Z przeuroczo kwitnącą roślinnością, z wiosennym słońcem, z odrobiną nadziei na lepsze jutro i z właśnie niosącą ci herbatę mamą. Rozczula cię niemiłosiernie ten widok. Dawno już czegoś takiego nie doświadczałaś. Nikt już tak dawno się nie starał się cię uszczęśliwić. Nikt już tak dawno nie sprawił, że czujesz się taka potrzebna.<br />
Kobieta aż promienieje ze szczęścia.W końcu jesteś jej jedyną córką i potwornie za tobą tęskniła. A przecież tęsknota matki za dzieckiem jest niewyobrażalna i nic nie jest w stanie równać się temu uczuciu.<br />
-Dziękuję - wychrypujesz cicho, poprawiając nieco rozczochrane włosy. Po chwili trzymasz już w ręku gorące, wypełnione po czubek naczynie. Czujesz przyjemne ciepło przeszywające całe twoje ciało. Aromat świeżo zaparzonej herbaty roznosi się po niemal każdym zakątku pomieszczenia, a ty zastanawiasz się kiedy twoja rodzicielka zacznie zadawać pytania. Jesteś przekonana, że z takim zamiarem właśnie tu przyszła. Czekasz na moment, gdy odważy się o cokolwiek cię zapytać.<br />
Nigdy nie byłaś typem człowieka chętnie opowiadającego o swoich uczuciach. Skrywałaś je skutecznie przed całym światem. Tylko jednej osobie dotąd pozwoliłaś poznać niektóre z twoich myśli. Twoja mama zupełnie nie wie jak ma zacząć rozmowę. Wie doskonale, że jeśli źle dobierze słowa, nie uzyska od ciebie żadnych odpowiedzi.<br />
-Mamo...Pytaj jeśli chcesz, a obie wiemy, że chcesz - postanawiasz przerwać ciszę, która zapadła już od kilku chwil. Nie masz już ochoty dłużej bawić się w niepotrzebne nikomu podchody. Kobieta, oczywiście, w pierwszym momencie udaję zaskoczoną, ale gdy spoglądasz na nią spokojnym wzrokiem, zmienia swój wyraz twarzy. Staje się poważna i widocznie zaniepokojona.<br />
-Skarbie... Nie chcę być wścibska, ani namolna. Wiesz dobrze, że bardzo się cieszę, że przyjechałaś, ale mam przy tym sporo wątpliwości - przyznaje niewiarygodnie szczerze. Wcale nie masz zamiaru ukrywać przed nią prawdy. Zdajesz sobie sprawę, że kłamstwa i tak szybko wychodzą na jaw. A byłaś świadoma przed przyjazdem tutaj, że musisz w końcu, komuś opowiedzieć o wszystkim.<br />
Zamyślasz się na moment. Oddychasz spokojnie, przymykając przy tym powieki. Wspominasz. Chociaż tak naprawdę wspomnienia same do ciebie wracają. Nie jest to łatwa dla ciebie chwila. Przecież ciągle sama masz wątpliwości, czy podjęłaś słuszną decyzję, a teraz musisz komuś wyjaśnić czemu... co zmusiło cię do zakończenia czegoś, co kiedyś nosiło miano : <i>wieczne</i>.<br />
Brak zaufania, bezsensowne spory, zazdrość ... To wszystko zniszczyło wasz związek. Żałujesz tego bardzo, ale w twoim przekonaniu nie należało w nim już dłużej trwać. Nie było co ratować. Coś się skończyło, coś niestety odeszło. Jesteś przekonana, że bezpowrotnie. Co na to on? Tego już nie wiesz. Nie chcesz już o tym myśleć. Nie dzwoni, nie pisze. Nie tęskni...<br />
-Masz rację. Nie przyjechałam tu bez powodu - twoja rodzicielka nie wydaje się być chociażby w małym stopniu zaskoczona. Cierpliwie czeka na to, aż powiesz jej wszystko. Nie zamierzasz zwlekać już dłużej. Przełykasz głośno ślinę, bierzesz głęboki wdech i oczekujesz tylko jednego - zrozumienia.<br />
-Postanowiliśmy... z Michałem, że się rozstaniemy. Wydaję mi się, że powinnaś o tym wiedzieć. Wiem, że niemiło cię zaskoczyłam, ale uwierz, mnie też nie jest łatwo.<br />
<br />
Zdziwienie wymalowane na twarzy kobiety, sprawia, że masz wątpliwości. Powinnaś jej wszystko dokładnie wytłumaczyć i dopiero wtedy oczekiwać zrozumienia. Ty jednak milczysz. Przyglądasz się mamie, nie mogąc doczekać się, kiedy zacznie mówić. Chcesz znać jej myśli, jej opinie. Zawsze uwielbiała Michała, uważała go za doskonałość. Boisz się jej reakcji. Nie masz pewności, czy będzie w stanie cię zrozumieć.<br />
-Można wiedzieć czemu się rozstaliście. Co takiego się stało? Ludzie nie rozchodzą się od tak... - czujesz ulgę, gdy nagle przerywa. Nie chcesz już tego słuchać. Nie masz zamiaru po raz setny zastanawiać się nad wszystkim. Wróciłaś by zapomnieć, by się wyleczyć. Błagalnym wzrokiem prosisz więc, aby uważnie cię wysłuchała. Widzisz, że wszystko w niej się gotuje. Mimo wszystko jednak, postanawiasz kontynuować.<br />
-Widocznie nie jesteśmy sobie pisani. Nie nadajemy na tych samych falach. Zrozum, że nie można być z kimś, kogo przestało się rozumieć...- odwracasz na moment wzrok. Markujesz skutecznie napływające łzy do twoich oczu. Każda myśl o nim, każde wspomnienie powoduje, że twoje oczy nawilżają się tym bardzo specyficznym płynem. <br />
-Kochanie... Nie powiem, że się cieszę, bo sama wiesz jak bardzo lubię Michała, jest mi trochę przykro, ale... zaakceptuję każdą twoją decyzję - uśmiech twojej rodzicielki sprawia, że zaczynasz czuć się lepiej. Łapiesz bardzo głęboki oddech, a kąciki twoich ust podnoszą się nieco do góry. Wtulasz się w ramiona kobiety. Kiedyś bardzo często jako mała dziewczynka odnajdywałaś do nich drogę. Teraz jako młoda kobieta również tego potrzebujesz. Doskonały obrazek, którego totalnie się nie spodziewałaś. Strasznie obawiałaś się tej rozmowy, jednak wszystko potoczyło się zupełnie w innym kierunku niż myślałaś.<br />
<br />
Siedzisz na ławce w samym centrum stolicy. Przyglądasz się strumieniom wypływającym z fontanny. Jesteś tym widokiem zafascynowana, chociażby dlatego, że podczas takiego zajęcia można na chwilę pogrążyć się wśród marzeń. Myślisz o swoim życiu. Chciałabyś je sobie jakoś ułożyć. Jesteś już bardzo dojrzała, jak na te swoje 22 lata. Marzysz więc o wspaniałej rodzinie, cudownych dzieciach. Chcesz kochać i czuć się kochana. Śmiejesz się sama do siebie, na myśl o niektórych z twoich pomysłów. Nie dawno zakończyłaś związek, a ty już rozmyślasz o dzieciach.<br />
I dalej byś się tak nad wszystkim zastanawiała, gdyby nie rozbrzmiewający dzwonek twojego telefonu. To on zakłóca twoją podróż do świata wybujałych marzeń.<br />
<br />
*$**$*<br />
<br />
Hejcia ;D dodaję trzeci rozdział:p mam nadzieję, że przypadnie do gustu ;p piszcie swoje opinie, chętnie poczytam ;*<br />
<br />
PS: przyjmuję zarówno krytykę jak i komplementy :D Pozdrawiam Mila07:*<br />
Zapraszam też na drugiego bloga - mimo-wszystko-ide.blog.onet.pl ;D<br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-8284673967638172042013-03-01T18:03:00.005+01:002013-03-04T12:39:00.623+01:002. Było nam tak dobrze<br />
<br />
Mistrzowsko wykręcasz się od podania prawdziwego powodu przyjazdu. Tłumacząc, że czujesz się potwornie zmęczona podróżą i że marzysz o chwili odpoczynku, zyskujesz na czasie. Bowiem twoja mama nie zamierza zadawać ci już więcej pytań. Przynajmniej na razie możesz czuć się bezpieczna. Jesteś w miarę zadowolona z takiego obrotu spraw. Nie czujesz się gotowa na szczerą rozmowę, której tematem będą ostatnie wydarzenia. Czujesz głęboki ucisk w sercu na myśl o tym, jak wiele zmieniło się w twoim życiu. Rany są jeszcze bardzo świeże. Dlatego to nie czas, aby je rozgrzebywać. Jednak masz świadomość tego, że odpowiedź na pytanie "Dlaczego?" musi w niedługim czasie paść z twoich ust. Ujawnienie twoich decyzji nie będzie łatwe, ani dla twojej rodziny, ani dla samej ciebie.<br />
<br />
Na widok swojego starego, nienaruszanego pokoju, którego tak dawno nie widziałaś, czujesz powolne zbieranie się dużej guli w gardle. Nie. Nie będziesz płakać. Pod wpływem tego, jak wiele przywołałaś wspomnień odnośnie tego pomieszczenia, zaszkliły się twoje niebieskie oczy. Nie pozwolisz sobie jednak na uronienie chociażby jednej łzy. Chcesz się śmiać, cieszyć tym miejscem. Nie zamierzasz się więc mazać.<br />
Rzucając się na drewniane łóżko, które jest dla ciebie bardzo szczególne, próbujesz wmówić sobie, że czujesz się szczęśliwa. Chciałabyś bardzo w to wierzyć, ale nie potrafisz. Ostatnie wydarzenia bowiem, odbiły się na tobie bardzo znacząco i do szczęścia jest ci daleko. Nie możesz pozwolić sobie jednak, aby ktokolwiek to zauważył.<br />
<br />
Analizujesz wiele spraw, rozciągając się na łóżku. Jednak, to twój zakończony związek zajmuje znaczną część twoich myśli. Masz prawo mieć wątpliwości, czy ostateczne zerwanie było najlepszym wyjściem. Czasami przecież lepiej poczekać z takimi decyzjami. Ty wolałaś nie czekać i nie pozostawiłaś złudzeń. <br />
W twoim przekonaniu było to konieczne. Nieco inaczej zapewne ON widział waszą przyszłość.<br />
Próbujesz ze wszystkich sił tłumaczyć samą siebie. Wiesz, że bardzo się starałaś. Chciałaś, żeby wam wyszło.<br />
Jednak twoje pragnienia nie mogły się widocznie spełnić.<br />
Sen - tego potrzebowałaś chyba najbardziej. Twoje stare, drewniane łóżko, to jeden z niewielu przedmiotów, którego Włosi nie potrafią podrobić. Tylko i wyłącznie w nim potrafisz się porządnie wyspać.<br />
Mogłabyś się założyć o to, że nawet w pięciogwiazdkowym apartamencie we włoskim hotelu, nie znalazłabyś tak wygodnego materacu.<br />
Zagłębiasz się w sen, przestając chociaż na ten moment myśleć o twojej dalszej przyszłości. Teraz całe twoje ciało jest rozluźnione, a wszelkie myśli schodzą na dalszy plan. Odpoczywasz. Wreszcie. Już tak dawno tego nie robiłaś.<br />
Budzisz się po kilku godzinach. Co dziwne, czujesz się jak nowo narodzona. Optymistyczne myśli to u ciebie rzadkość ostatnio. Jednak teraz tylko one przepływają przez twoją głowę. To one wytwarzają w tobie tak wielką energię, że dosłownie w sekundę, postanawiasz udać się na spacer. Mimo, że to dość szalony pomysł, biorąc pod uwagę porę, ty nie wahasz się ani chwili. Jest grubo po północy, ale doskonale wiesz, że Warszawa wcale nie śpi. To i tak nie usprawiedliwia tego, że jak wariatka krążysz po ursynowskim osiedlu, wymieniając po kolei nazwiska swoich sąsiadów. W ten sposób testujesz swoją pamięć. Masz problemy przy niektórych. Mnóstwo zabawy zapewnia ci przekręcanie paru nazwisk. <br />
Uśmiech z twarzy znika ci w momencie, gdy stajesz pod jednym z bloków. Mimo późnej pory oraz świadomości, że jesteś zupełnie sama w ciemnym zaułku, przyglądasz się zielonemu apartamentowcu. Twój wzrok, skierowany jest na szczególne piętro. Uśmiechasz się sama do siebie. Bez wątpienia wspominasz teraz. Przywołujesz każdy wspólnie, spędzony moment w jednym z tych mieszkań. Masz przed oczami dosłownie wszystko. Byliście tak szczęśliwi. Było wam tak cholernie dobrze. Przeklinasz pod nosem, bo wiesz, że wszystko zepsuliście. <br />
<br />
Po powrocie do domu długo nie możesz zasnąć. To był błąd, że tam poszłaś. Karcisz samą siebie za to, ale wiesz, że to już nic nie zmieni. Zaczęłaś tęsknić. Po prostu. Masz ochotę wszystko cofnąć. Wrócić do rozmowy, którą wszystko przekreśliłaś. Jest ci teraz niewiarygodnie ciężko. Świadomość straty kogoś, kto był kiedyś najważniejszy dla ciebie, jest straszna. Jednak świadomość tej straty na własne życzenie - potworna.<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam :* Mila07odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-20686257309377462802013-02-22T19:39:00.001+01:002013-02-22T19:39:38.390+01:001. Od dzisiaj jestem wolna. Od dzisiaj już cię nie kocham. Tylko jeszcze muszę to zapamiętać...<br />
<br />
Jaskrawość sukienki, którą ma na sobie dziewczynka, wysiadająca z samolotu, doprowadza cię niemal do płaczu. Zwłaszcza z tak bliskiej odległości twoje tęczówki nie powstrzymają się od wypuszczenia kilku, pojedynczych łez. Dziewczynka bowiem wysiada dosłownie przed tobą. Nie uchronisz się więc od jej widoku.<br />
Samolot, niewielki jak na standardy europejskie, lecz na Polskę wystarczające, wylądował. A ty, wiesz już, że wróciłaś. Zaczynasz czuć już to, przepełnione smogiem i dymem powietrze. Tak - to twoja Warszawa. Gdy stąd wyjeżdżałaś, myślałaś, że będziesz tęsknić. Nie myliłaś się. Ty się nigdy nie mylisz przecież.<br />
Uśmiech nie schodzi ci z twarzy, bo niezmiernie cieszysz się, że każdy kolejny stopień przybliża cię do ziemi na której dawno nie stałaś. Cholernie tęskniłaś. Za domem, za rodziną, za wszystkim co polskie. Tam za granicą dopiero doceniłaś swoją ojczyznę. Tu się urodziłaś, tu wychowałaś i to na zawsze będzie twoje szczęśliwe miejsce.<br />
Okęcie informuje, że samolot o numerach, które cię nie interesują, wylądował. Ciebie obchodzi tylko tyle, że ty z niego już wysiadłaś.<br />
Na lotnisku tłumy stęsknionych ludzi wita swoich bliskich. Wielu z nich czekało tak już kilka godzin, więc gdy radiowęzeł podaje wiadomość o przylocie, dostają niemal szału. To dla ciebie bardzo zabawna scena. Mijasz ich uśmiechnięta od ucha do ucha. Twojego wyrazu twarzy nie zmienia nawet fakt, że na ciebie nikt nie czeka.<br />
-O biedna ja - mówisz pod nosem. Ironia to twój nieodstępny sposób wypowiadania myśli i emocji. Często się nią posługujesz. Coraz częściej ostatnimi czasy.<br />
<br />
Spoglądasz na swój srebrny, włoski zegarek, uświadamiając się, że jesteś spóźniona. Już po 19, a ty wyliczałaś, że powinnaś być pół godziny wcześniej. Przypominasz sobie, że te dziwne, lecz niezagrażające nikomu, turbulencje opóźniły twój przylot i że to one są powodem opóźnienia. Masz szczęście, że z nikim się nie umawiałaś. Teraz kierujesz się do swojej ulubionej knajpy, której nie mogłabyś nie odwiedzić najpierw. Śmiejesz się, że pewnie splajtowała, tracąc na kilka lat swojego najlepszego klienta.<br />
Pijąc gorące capuccino , powtarzasz kilkakrotnie, że takiej kawy nie piłaś nawet we Włoszech. Masz wrażenie, że wszystko w mieście jest takie samo jak przed wyjazdem. Nawet nastrój kawiarni się nie zmienił. No może tylko personel został zmieniony. Ciekawe, gdzie teraz pracuje Pati? Zastanawiasz się, przywołując wasze, co dziwne, wesołe pożegnanie w pamięci. Obiecała wtedy, że już jej tu nie zobaczysz.<br />
No cóż, ktoś inny będzie ci musiał podawać codzienne capuccino, bo dotrzymała słowa. Co ona teraz robi?<br />
Pamiętasz, że studiowała już trzeci rok dziennikarstwo, więc pewnie teraz pracuje w jakiejś redakcji. Życzysz jej jak najlepiej, mając nadzieję, że jej się wszystko ułoży.<br />
<br />
Powoli robi się ciemno. Warszawa oświetlona, wygląda wprost cudownie. Tak dosadne i bogate wydają się wieżowce, bloki, czy ulice. Nieco inaczej to wszystko wygląda w ciągu dnia.<br />
Wzdychasz cicho i ciągnąc walizkę za sobą, kierujesz się w stronę domu. Tego prawdziwego. Nie tego, co ostatnimi czasy, nazywałaś domem. To zwykłe mieszkanie, ale dla ciebie jest ono o wiele cenniejsze, niż jakiś dziwny pokój w pensjonacie w miasteczku, o którym chcesz jak najszybciej zapomnieć. Twój krok zmierza na stare, ursynowskie osiedle, w którym przeżyłaś całe swoje dzieciństwo. Jest ciemno, jesteś sama, a mimo to, uśmiech nie schodzi ci z twarzy. Jesteś podekscytowana, pukając w pierwsze drzwi po prawo na trzecim piętrze. Cieszysz się, że za moment ktoś pewnie dostanie szoku na twój widok. Wszyscy myślą, że nadal jesteś we Włoszech, bo tak powinno być. Jednak wiele się zmieniło ostatnio. Nie masz teraz jednak ochoty tego roztrząsać. Czekasz bardzo niecierpliwie, aż ktoś z łaski swojej ci otworzy. Drzwi powoli się uchylają, a w progu mieszkania pojawia się - ona. Niedowierzająca, ze łzami w oczach kobieta, o której nigdy nie mogłabyś zapomnieć.<br />
-Wróciłam mamo... - szepczesz tylko, gdyż ogromna gula powoduje, że zaciskasz gardło. Widząc ją,twoje oczy zapełniają się łzami, które chcą się jak najszybciej wydostać. Tak jak myślałaś kobieta jest mocno zszokowana i nic nie mówi. Jedyne co może teraz zrobić, to z całych sił cię przytulić. Piękna scenka, o której marzyłaś miesiącami. Chciałaś wrócić. Teraz wreszcie dopięłaś swego.<br />
Jesteś świadoma, że za chwile grom pytań spadnie na ciebie. Nie chcesz jeszcze o nich myśleć. Chcesz cieszyć się chwilą. Temat twojego zakończonego już związku, zostawiasz na potem.<br />
<br />
**$**$**<br />
<br />
Siemka ;p mam nadzieję, że ten jakże banalny rozdział się spodoba ;D Wiadomo to początek, więc wieje nudą, ale serio nie długo akcja ruszy. ;D<br />
Pozdrawiam serdecznie ;D Mila07<br />
<br />
<br />odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5924954835574195610.post-14299216228950488002013-02-12T16:49:00.001+01:002013-02-13T15:47:27.876+01:00Zamknijmy wspólny rozdział, może ktoś inny będzie wiedział jak dać nam prawdziwe szczęście<br />
<br />
<i><b>Cierpliwie i wytrwale czekasz na to, kiedy skończy. Jesteś już zmęczona, ale wiesz, że On ma prawo mówić, prosić, a nawet błagać o to, żebyś jeszcze przemyślała swoją decyzję. Dla niego zbyt pochopną, dla ciebie - jedyną słuszną. Jego słowa powinny mieć dla ciebie ogromne znaczenie, ale takowe przestały już mieć dawno. Teraz już tylko pusto słuchasz, co chwila odwracając wzrok. Nie chcesz widzieć jego przepełnionego rozpaczą spojrzenia. On wciąż nie chce wierzyć w twoje słowa. Nie widzi perspektyw na to co dalej, ale wie, że twoja decyzja odbije się na waszym życiu dużym echem.</b></i><br />
<i><b>Ty chcesz wyjść. Za drzwiami głośno wypuścić powietrze i poczuć wreszcie ulgę. Kończysz coś, co miało być wieczne. To nie może być łatwe. Jednak zdecydowałaś się na to i swej decyzji już nie cofniesz. Masz nadzieję, że odpuści, że podacie sobie dłonie, spojrzycie głęboko w oczy, podziękujecie za wszystko i po prostu wyjdziesz. Każde z was podąży w innym kierunku, a wasze drogi już nigdy się nie spotkają.</b></i><br />
<i><b>Piękny scenariusz napisałaś, ale dokładnie wiesz, że z realizacją będzie dużo ciężej. Tak w życiu jest, że kiedy czegoś próbujesz unikać, los postanawia na przekór wszystkiemu, dać nam szanse zmierzyć się z problemem. </b></i><br />
<i><b>A ty skarbie jesteś pewna, że słusznie postępujesz? Doskonale wiesz, że popełniasz błąd. Jesteś do niego przywiązana, nie potrafisz wyrzucić go z życia. Być może wciąż go kochając, chcesz go zostawić.</b></i><br />
<i><b>To kaprys?</b></i><br />
<i><b>Nie.</b></i><br />
<i><b>Jakaś głupota?</b></i><br />
<i><b>Może.</b></i><br />
<i><b>To po co to robisz?</b></i><br />
<i><b>Bo kiedyś było inaczej...</b></i><br />
<br />
<br />
<i><b>*$**$*</b></i><br />
<i><b><br /></b></i>
<i><b>Witam ;D Tym Prologiem rozpoczynam historię... Nie wiem właściwie, czy długo będzie ona trwała, bo pomysł na nią wpadł mi dosłownie w kilka minut. Chcę się z wami nią podzielić. Mam nadzieję, że się spodoba. </b></i><br />
<i><b><br /></b></i>
<i><b>To taki wstęp... Historia zaczyna się zerwaniem... Kto z kim, to już nie długo ;p Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do komentowania. Chcę po prostu wiedzieć, czy ktoś będzie chciał śledzić losy bohaterów. Więc co? Zaczynam kolejną historię... </b></i><br />
<i><b>Pozdrawiam - Mila07 ;*</b></i><br />
<br />
<i><b> </b></i>odchodze kochaniehttp://www.blogger.com/profile/13966867905836867599noreply@blogger.com4