Baner
piątek, 1 marca 2013
2. Było nam tak dobrze
Mistrzowsko wykręcasz się od podania prawdziwego powodu przyjazdu. Tłumacząc, że czujesz się potwornie zmęczona podróżą i że marzysz o chwili odpoczynku, zyskujesz na czasie. Bowiem twoja mama nie zamierza zadawać ci już więcej pytań. Przynajmniej na razie możesz czuć się bezpieczna. Jesteś w miarę zadowolona z takiego obrotu spraw. Nie czujesz się gotowa na szczerą rozmowę, której tematem będą ostatnie wydarzenia. Czujesz głęboki ucisk w sercu na myśl o tym, jak wiele zmieniło się w twoim życiu. Rany są jeszcze bardzo świeże. Dlatego to nie czas, aby je rozgrzebywać. Jednak masz świadomość tego, że odpowiedź na pytanie "Dlaczego?" musi w niedługim czasie paść z twoich ust. Ujawnienie twoich decyzji nie będzie łatwe, ani dla twojej rodziny, ani dla samej ciebie.
Na widok swojego starego, nienaruszanego pokoju, którego tak dawno nie widziałaś, czujesz powolne zbieranie się dużej guli w gardle. Nie. Nie będziesz płakać. Pod wpływem tego, jak wiele przywołałaś wspomnień odnośnie tego pomieszczenia, zaszkliły się twoje niebieskie oczy. Nie pozwolisz sobie jednak na uronienie chociażby jednej łzy. Chcesz się śmiać, cieszyć tym miejscem. Nie zamierzasz się więc mazać.
Rzucając się na drewniane łóżko, które jest dla ciebie bardzo szczególne, próbujesz wmówić sobie, że czujesz się szczęśliwa. Chciałabyś bardzo w to wierzyć, ale nie potrafisz. Ostatnie wydarzenia bowiem, odbiły się na tobie bardzo znacząco i do szczęścia jest ci daleko. Nie możesz pozwolić sobie jednak, aby ktokolwiek to zauważył.
Analizujesz wiele spraw, rozciągając się na łóżku. Jednak, to twój zakończony związek zajmuje znaczną część twoich myśli. Masz prawo mieć wątpliwości, czy ostateczne zerwanie było najlepszym wyjściem. Czasami przecież lepiej poczekać z takimi decyzjami. Ty wolałaś nie czekać i nie pozostawiłaś złudzeń.
W twoim przekonaniu było to konieczne. Nieco inaczej zapewne ON widział waszą przyszłość.
Próbujesz ze wszystkich sił tłumaczyć samą siebie. Wiesz, że bardzo się starałaś. Chciałaś, żeby wam wyszło.
Jednak twoje pragnienia nie mogły się widocznie spełnić.
Sen - tego potrzebowałaś chyba najbardziej. Twoje stare, drewniane łóżko, to jeden z niewielu przedmiotów, którego Włosi nie potrafią podrobić. Tylko i wyłącznie w nim potrafisz się porządnie wyspać.
Mogłabyś się założyć o to, że nawet w pięciogwiazdkowym apartamencie we włoskim hotelu, nie znalazłabyś tak wygodnego materacu.
Zagłębiasz się w sen, przestając chociaż na ten moment myśleć o twojej dalszej przyszłości. Teraz całe twoje ciało jest rozluźnione, a wszelkie myśli schodzą na dalszy plan. Odpoczywasz. Wreszcie. Już tak dawno tego nie robiłaś.
Budzisz się po kilku godzinach. Co dziwne, czujesz się jak nowo narodzona. Optymistyczne myśli to u ciebie rzadkość ostatnio. Jednak teraz tylko one przepływają przez twoją głowę. To one wytwarzają w tobie tak wielką energię, że dosłownie w sekundę, postanawiasz udać się na spacer. Mimo, że to dość szalony pomysł, biorąc pod uwagę porę, ty nie wahasz się ani chwili. Jest grubo po północy, ale doskonale wiesz, że Warszawa wcale nie śpi. To i tak nie usprawiedliwia tego, że jak wariatka krążysz po ursynowskim osiedlu, wymieniając po kolei nazwiska swoich sąsiadów. W ten sposób testujesz swoją pamięć. Masz problemy przy niektórych. Mnóstwo zabawy zapewnia ci przekręcanie paru nazwisk.
Uśmiech z twarzy znika ci w momencie, gdy stajesz pod jednym z bloków. Mimo późnej pory oraz świadomości, że jesteś zupełnie sama w ciemnym zaułku, przyglądasz się zielonemu apartamentowcu. Twój wzrok, skierowany jest na szczególne piętro. Uśmiechasz się sama do siebie. Bez wątpienia wspominasz teraz. Przywołujesz każdy wspólnie, spędzony moment w jednym z tych mieszkań. Masz przed oczami dosłownie wszystko. Byliście tak szczęśliwi. Było wam tak cholernie dobrze. Przeklinasz pod nosem, bo wiesz, że wszystko zepsuliście.
Po powrocie do domu długo nie możesz zasnąć. To był błąd, że tam poszłaś. Karcisz samą siebie za to, ale wiesz, że to już nic nie zmieni. Zaczęłaś tęsknić. Po prostu. Masz ochotę wszystko cofnąć. Wrócić do rozmowy, którą wszystko przekreśliłaś. Jest ci teraz niewiarygodnie ciężko. Świadomość straty kogoś, kto był kiedyś najważniejszy dla ciebie, jest straszna. Jednak świadomość tej straty na własne życzenie - potworna.
**$**$**
Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam :* Mila07
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no niestety, życie nie jest usłane samymi różami. może to i łatwo powiedzieć, bo ja aktualnie w takiej sytuacji nie jestem, no ale za swoje błędy trzeba płacić. i bardzo gorzko żałować. czasu nie cofniemy, ale możemy próbować walczyć o przyszłość. na pewno warto. :)
OdpowiedzUsuńBo od przeszłości nie można uciec, a im bardziej tego chcemy... Wiadomo. To dopiero początek i już nie mogę doczekać się tego, co będzie dalej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam ;)
Często płacimy za błędy, które ktoś popełni, ale gdy musimy zapłacić za własne błędy, to płacimy podwójnie... Szkoda tylko, że nieraz nie da się ich naprawić, a one prześladują nas na każdym kroku do końca życia. Im bardziej i dalej uciekamy, tym bliżej problemu i całej sytuacji się znajdujemy... Jednak to w naszych rękach leży nasza przyszłość i to my musimy i nią walczyć :) Mam nadzieję, że tak będzie też tutaj ;) to na razie początek, co nie zmienia faktu, że jestem bardzo zaintrygowana dalszymi wydarzeniami :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, nulka :*