Baner
czwartek, 6 czerwca 2013
9. Bo w powietrzu wisi niebezpieczeństwo, próbujące tak bardzo nas przestraszyć...
MUZYKA
Bez wątpienia zaprzepaściłaś szansę na piękne i długie życie u boku idealnego mężczyzny. Jesteś tego świadoma i do końca życia zapewne będziesz pluć sobie za to w brodę. Dookoła wiele rzeczy się zmieniło, czas poszedł do przodu, ale ty nadal stoisz w miejscu. Zbyszek wyjechał do Rosji grać w tamtejszej lidze. Praktycznie przesądzone jest już to, że zamieszka w Moskwie na stałe. Ma narzeczoną i dziecko w drodze. Miałaś okazję ją poznać. Nie do końca odpowiadała ci osobowość tej dziewczyny, ale skoro Zibi jest z nią szczęśliwy, postanowiłaś nie interweniować. Wszystko jakoś im się ułożyło... Podobnie jak Kubiakowi.
Michał nosi obrączkę już od półtorej roku, a ty nadal dramatycznie wspominasz ten feralny dla ciebie dzień...
"Wy - tak bardzo zakochani...
Więc powiedz jej, by zawsze dbała o wszystko co kochałam..."
Słońce świeciło tak jasno i pięknie, jakby na znak, że za chwilę stanie się coś niezwykłego. Coś co, uszczęśliwi nie tylko dwoje zainteresowanych, ale i wszystkich zebranych gości, siedzących już w ławkach małego kościółka i wypatrujących parę przyszłych małżonków. Ty jedna stojąc w kącie, nie potrafiłaś się cieszyć z tego wydarzenia. Dostałaś zaproszenie dwa miesiące temu, ale do tamtejszego ranka jeszcze wahałaś się czy w ogóle przyjść. Nie chciałaś tego przegapić. Wiedziałaś, że jeśli się nie pojawisz będziesz tego żałować. Więc od nie chcenia kupiłaś sukienkę w kolorze błękitu, umówiłaś się do fryzjera czy pisałaś najserdeczniejsze życzenia dla nowożeńców na kartce. Nie mogłaś uwierzyć, że Michał tak elegancko ubrany, przystojny jak zawsze, z szarmanckim uśmiechem składa przysięgę małżeńską, nie tobie, ale innej kobiecie. A ty nie jesteś w stanie nic zrobić, by temu zapobiec. To wszystko trwało za długo i sprawiało ci zbyt dużo bólu, byś mogła wytrwać do końca. Spojrzałaś ostatni raz na Michała, zapatrzonego w swoją wybrankę, po czym odwróciłaś się i wycierając łzę, wyszłaś tak, by nikt cię nie zauważył.
Usiadłaś na ławce przed kościołem, czekając na moment, gdy wszyscy wyjdą, a ty będziesz mogła osobiście pogratulować Michałowi. Mimo twojej ogromnej rozpaczy, miałaś w głowie ułożone już dla niego najserdeczniejsze życzenia. Wiedziałaś bowiem, że zasługuje na to, co najlepsze.
Koniec w końcu, zgromadzeni w kościele, wyszli na zewnątrz. Tradycyjnie każdy z gości obrzucił ryżem młodą parę. I znów tylko ty, nie potrafiłaś się przełamać. Na szczęście nikt tego nie zauważył. No prawie nikt, oprócz wysokiego bruneta, który w tym dniu pełnił rolę drużby pana młodego. Nawet nie dostrzegłaś momentu, w którym Zbyszek do ciebie podszedł. Chciałaś zatuszować przed nim wszystkie negatywne uczucia, ale nie dałaś rady. Nic nie dał ci ten sztuczny uśmiech, którym zawsze próbujesz uspokoić drugą osobę. Dobrze wiedział jak bardzo przeżywasz ten dzień. I dlatego, zacisnął swoją rękę na twojej, pokazując ci w ten sposób swoje wsparcie. W tym właśnie momencie Michał zauważył to, że jesteś. Był zaskoczony i chwilowo bardzo zmieszany. Nie jesteś w stanie zrozumieć jak mogłaś wtedy znieść jego spojrzenie. Patrzyliście na siebie dość długo. Jednak zostało to przerwane pocałunkiem jego żony. Za chwilę wszyscy zebrani goście, krzyczeli tradycyjnie -"gorzko", a ty poczułaś bardzo bolesne ukłucie w sercu.
Czułaś się strasznie. Pełna goryczy, rozpaczy i smutku stałaś czekając na moment, gdy będziesz mogła wreszcie złożyć życzenia Michałowi. Ten moment przyszedł, ale ty stojąc przed nim nie wiedziałaś co masz powiedzieć.
-Gratuluję - mruknęłaś, podając mu piękny kolorowy bukiet. Mimo, że starałaś się, by twój uśmiech wyglądał naturalnie, Michał nie dał się nabrać.
-Dzięki. Już po wszystkim.
Przełknęłaś głośno ślinę. Musiałaś już kończyć, bo inni goście czekali. Czas znowu ci uciekał, tym razem zabierał ze sobą Michała. Złapałaś go mocno za szyję, wtulając się w jego ramiona. Na jego olśniewającym garniturze został mokry, słony ślad. Nikt nie zauważył, że uroniłaś łzę, tak samo nikt nie usłyszał, co wyszeptałaś mu do ucha.
-Chcę, żebyś wiedział, że życzę ci wszystkiego najlepszego. Dobrze wiesz, że cię kocham. I zawsze będę. Nie martw się o mnie, straciłam cię na własne życzenie.
Spojrzałaś mu prosto w oczy, po czym ucałowując jego wybrankę, odeszłaś. Czułaś jego wzrok na sobie, ale nie mogłaś zawrócić. Łzy płynęły przecież strugami. To była jedyna słuszna decyzja, którą musiałaś podjąć. Długi, pełen smutku wieczór spędziłaś sama trzymając w ręku lampkę wina. Nie mogłaś pogodzić się z tym, że tamtego dnia go straciłaś.
"Za oknem noc, przede mną same dobre dni...
Gdzieś morze łez, po którym pewnie płyniesz Ty..."
Masz już ten dzień za sobą, ale nie samego Michała. Co prawda, gra w polskiej lidze, ale w innym mieście. Razem z żoną mieszają w Żorach. Rodzice Michała kupili natomiast mieszkanie w Warszawie, więc Kubiak od czasu do czasu ich odwiedza, gdy tylko może. Dzisiaj pewnie też u nich będzie, bo jego klub gra z zespołem Politechniki. Gdyby nie fakt, że tylko na hali możesz go spotkać nikt by cię nie namówił, by wyjść z domu. Jednak tak bardzo się za nim stęskniłaś, że nie potrafiłaś się powstrzymać. Nie przyszłaś po to, by z nim porozmawiać. Chciałaś go tylko zobaczyć, po prostu. Co z tego, że się o to nie prosiłaś, skoro Michał od razu cię rozpoznał. Nie było to trudne, bo na "nieszczęście" usiadłaś obok ławki zespołu z Jastrzębia. Wyróżniałaś się, jak zawsze. Nie mógł cię nie zauważyć. Zwłaszcza gdy, stał w kwadracie i miał więcej czasu na spoglądanie na kibiców.
To był dla nich łatwy mecz. Przewagę było widać od razu. Dlatego właśnie włoski trener zdjął swoich najlepszych graczy. Po czterech długich setach, które minęły dla ciebie i tak za szybko, hala stawała się coraz bardziej pusta. Kubiak podpisał kilka autografów i szybko udał się do szatni. Ty wyszłaś przed halę, mając nadzieję, że jeszcze jakoś go złapiesz. Wyszedł jako jeden z pierwszych, ubrany w dresową bluzę i w słuchawkach na uszach, wsiadał do samochodu. Nie byłaś pewna, czy powinnaś do niego iść. Wątpliwości zakazywały ci wsiadać do jego samochodu, a mimo wszystko to zrobiłaś. Ogromne zdziwienie i ta bezczelna pewność siebie widniały na jego twarzy, gdy bez pytania usiadłaś na siedzeniu pasażera.
-Co ty tu robisz?
-Oj Michał, ja mieszkam w tym mieście - odpowiadasz trochę ironicznie. Starasz się być opanowana i nieprzejęta cała tą sytuacją. W głębi duszy natomiast, wszystko w tobie wrze.
-Ale co robisz tutaj na meczu, a właściwie co robisz w moim aucie? - nie pyta po to, by usłyszeć odpowiedź. Próbuje cię w ten sposób sprowokować. Ale do czego?
-Nie ładnie tak odejść bez przywitania. Dlatego postanowiłam powiedzieć ci "cześć" - odparowujesz z promiennym uśmiechem na ustach. Michał wydaje się zdezorientowany. Masz przeczucie, że za chwilę cię zaatakuje. W końcu znasz go już długi czas.
-Nie bardzo rozumiem twój tok myślenia, ale wydaje mi się, że powinnaś już spadać.
-Nie chce ci się ze mną rozmawiać?
-Chyba widzisz, że nie.
-Trudno i tak mnie wysłuchasz - niewiarygodne, że potrafisz być taka stanowcza. Czemu tak się zachowujesz? Czemu starasz się być inna?
-Oszalałaś? Spieszę się.
-No dobrze, to gdzie jedziemy? - czy jest to jakaś twoja taktyka? Próbujesz go wytrącić z równowagi. Co chcesz przez to osiągnąć?
-Ja do Żor, do mojej żony, a ty nie wiem gdzie - takiego ataku się spodziewałaś? Chyba udało mu się trafić w twój czuły punkt.
-No tak zapomniałam, że masz żonę... O rany - ukrywasz fakt, że jego słowa zrobiły na tobie jakieś wrażenie. Tak naprawdę bardzo cię zabolały cię, ale nie chcesz by o tym wiedział.
-Przestaniesz? - Kubiak powoli traci cierpliwość. On przecież wie, że taka nie jesteś. Oschłość nie jest w twoim stylu. Ty zachowujesz się inaczej, jesteś uczuciowa i bardzo wrażliwa.
-Co?
-Udawać kogoś innego - prześwietlił cię. Twoja poza nie przypadła mu do gustu i teraz próbuje dowiedzieć się dlaczego ją przyjęłaś.
-Nie rozumiem. - nie dajesz za wygraną.
-Myślisz, że dam się nabrać, że zupełnie przez przypadek zjawiłaś się na meczu?
-Właśnie tak. Ostatnio dużo ich oglądam.- nikt chyba nie spodziewał się tego, że tak dobrze potrafisz kłamać.
-Ach tak? Przypomnij sobie czasy, kiedy robiłaś mi awantury, bo cytuję; "cały czas gram w tą pojebaną siatkówkę" - kto jak nie on potrafi odkryć kiedy łżesz, a kiedy jesteś szczera?
-A tak nie było? Z resztą ludzie się zmieniają, ja też.
-Jesteś tu, bo ja tu jestem - jest taki pewny siebie. Zawsze taki jest i zawsze był. Kochałaś tą cechę w nim. Zawsze potrafił nią wyjść nawet z najgorszej sytuacji. Dzięki upartości potrafił wygrać nie jeden mecz. Zastanawiasz się teraz, dlaczego nie był taki uparty, kiedy go zostawiłaś?
-Przestań. Myślisz, że wielbię cię niczym jakieś... najświętsze bóstwo. Chyba masz za wysoką samoocenę.
-To wszystko? To dobrze, bo chcę już jechać.
-Nie! Najpierw mnie wysłuchasz.
-To się streszczaj, Majka. Nie mam tyle czasu ile myślisz, mam rodzinę.
-Musisz to tak podkreślać? Myślisz, że tego nie wiem?
-Przeszkadza ci to? - i co teraz odpowiesz? Chcesz znów kłamać, że cie to nie rusza?
-Tak bardzo - nie masz ochoty na kolejne kłamstwo. Przyznajesz teraz szczerze, że jesteś zazdrosna. O nią, o niego i o ich życie.
-To mów co masz mówić i daj mi spokój.
-Nie ma sprawy. Gdy tylko o czymś ci powiem, możesz odjechać. Nie będę cię zatrzymywać.
-Obiecujesz?
Kiwasz głową na znak, że potwierdzasz swoje słowa. Co ty właściwie chcesz mu jeszcze powiedzieć? Znów będziesz mu życzyć szczęścia, a w między czasie usychać z miłości? Czas na szczerość, ale taką prawdziwą.
-Zniknę, ale najpierw chcę ci powiedzieć, że bardzo cię kocham i za tobą tęsknię.
"I wanna fly, looking in your eye..."
Może to co zrobiłaś, nie było zbyt mądre? Może to, że go pocałowałaś nic nie zmieni? Ale dla ciebie to dużo znaczy. Jesteś teraz już pewna, że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy, aby do ciebie wrócił. Czy się udało? Nie odepchnął cię, jak ostatnimi czasy zdarzało mu się dość często. Spodziewałaś się zupełnie innej reakcji. To, że odwzajemnił pocałunek oznacza, że wciąż coś do ciebie czuję? Dlaczego teraz wciąż tego nie przerwiecie? Przecież on ma żonę. Dlaczego namiętnie zaczyna całować cię po szyi, dotykać twoich piersi, a ty mu na to pozwalasz? Rani cię tym nie rozumiesz? Zaczynacie sciągać, a raczej zdzierać z siebie ubrania. Ty nie protestujesz, bo marzyłaś o tym od dawna, ale on powinien pamiętać, że ma żonę... Kochacie się tak jakbyście zapomnieli o wszystkim co się wydarzyło. Czujecie oboje ogromne pożądanie, przepełnione chęcią zrobienia czegoś szalonego. Spontaniczność i ekstaza zawsze było częścią waszego życia. Pragniecie się tak bardzo, że nawet nie zastanawiacie się nad konsekwencjami. Zdajecie sobie sprawę, że teraz niszczycie jego małżeństwo? Tyle czasu próbowałaś leczyć rany po waszym związku. Nie rozumiesz, że właśnie w tej chwili na nowo je rozdrapujesz?
**&**&**
Rozdział jak rozdział, ale jednak wiele się w nim wydarzyło... Może teraz wy, rzucicie pomysłem, co może się zdarzyć w następnym rozdziale. Jakieś wybuchowe, niespodziewane wydarzenie, czy coś nowego. Ja mam swoją koncepcje, ale może podzielicie się ze mną swoimi?
Pozdrawiam Mila 07 ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O matko!! Ta dziewczyna jest masochistką, lepiej by było gdyby o nim zapomniała i ułożyła sobie życie z kimś innym. Szkoda, ze nawet nie spróbowała:(
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę to u mnie nowość:)
UsuńMoże bym czymś rzuciła, ale teraz jestem po prostu w szoku.
OdpowiedzUsuńMajka, dlaczego nie możesz sobie odpuścić? Jeżeli ktoś naprawdę kocha, to powinien usunąć się w cień. Dlaczego ta dziewczyna rujnuje siebie jeszcze bardziej? Dlaczego niszczy małżeństwo Kubiaka? Zupełnie jej nie rozumiem. Przecież to oczywiste, że po spędzonych z nim chwilach uniesienia będzie tylko jeszcze gorzej.
Trzeba było jednak nie przychodzić na ten ślub.
Pozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńZapraszam na ósemkę na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. ^^
UsuńWyjątkowo dzisiaj zapraszam na dziewiątkę na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie, Caroline. ^^
Usuńprzepraszam za spamowanie tutaj, ale nie mam twojego gadu. :c
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńW imieniu Caroline zapraszam na część trzecią na http://labedzi-spiew.blogspot.com/ :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńCoś nowego, niemoralnego, sprzecznego z etyką, do czytania na własną odpowiedzialność. Jeśli masz ochotę, zapraszam na część pierwszą - http://korelacja-zmyslowosci.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :)
UsuńŚwietny rozdział! Cholernie ciężko i ze smutkiem czytałam o ślubie Michała, potem te jego zachowanie w samochodzie, a do tego ta końcówka?! Minęło tyle czasu a Majka nie wyleczyła się z uczuć do niego, czy on też? Czy po prostu to "chwila zapomnienia"? Szkoda mi Majki i mam nadzieję, że nie będzie przez to jeszcze bardziej cierpieć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
ja chce żeby byli razem! ;)
OdpowiedzUsuńsiatkarskielovestory.blogspot.com
szczerze mówiąc ja też !!! ;)
UsuńKIEDY POJAWI SIĘ TU COŚ NOWEGO ??!! MAM NADZIEJE ŻE NIEDŁUGO. CZEKAM !
OdpowiedzUsuń