Baner
czwartek, 5 grudnia 2013
15. Tak po prostu miało być
Muzyka
Następnego dnia rano przeżywasz szok, gdy zaspana otwierasz drzwi mieszkania Michała. W ich progu stoi dobrze znajoma ci osoba. Jego stale uciekający wzrok niewiele ci mówi. Odwraca głowę, gdy wpuszczasz go do środka. Zupełnie tak jakby nie chciał na ciebie patrzeć.
Zauważasz niemal od razu, że Daniel, stojący przed tobą, nie jest sam.
Na rękach trzyma śpiącą i zmęczoną podróżą Wiktorię. Na widok jej słodkiego wyrazu twarzy, niemal natychmiastowo zaczynasz płakać.
Tęskniłaś... Dokładnie tak jak każda matka tęskniłaby na twoim miejscu. Nie było dnia bez łez i smutku.
Marzyłaś o przytuleniu jej na dobranoc, chciałaś móc widzieć jej uśmiech, gdy bawi się ulubioną maskotką.
Nie mogłaś sobie na to pozwolić, bo byłaś tu. W Polsce. Dopiero teraz możesz cieszyć się tą chwilą.
Ściskasz Wikę, zaciągając nosem ze szczęścia. Jest teraz tak blisko, tak bardzo potrzebowałaś mieć ją przy sobie. Kochasz ją przecież jak nikogo na świecie. To dla niej żyjesz.
A co robi w tej chwili Daniel? Przygląda się uważnie twojemu zachowaniu. Nie zauważasz tego w pierwszej chwili. Ale gdy pierwsze emocje opadają, zaczynasz zdawać sobie sprawę, że czeka was poważna rozmowa. W końcu nie przyjechali ot tak sobie te kilka tysięcy kilometrów.
-Daniel, wytłumacz mi, co ty tu właściwie robisz? - pytasz, próbując jakoś ogarnąć się z tego nieładu. Przeczesujesz włosy, czekając na słowa wyjaśnienia ze strony twojego partnera.
-Zabawne, kochanie. Bo ja chciałem zadać ci dokładnie to samo pytanie - odparowuje. W jego głosie i spojrzeniu wychwytujesz wszystkie emocje jakie teraz przez niego przepływają.
Jest rozgoryczony, nieufny, a w jego głowie kłębi się mnóstwo pytań, które ma zamiar ci zadać. I jak się domyślasz, liczy na szczere odpowiedzi z twojej strony.
-Porozmawiamy o tym za moment. Na razie wejdź - pokazujesz miejsce do którego ma się udać. Nabierasz mnóstwo powietrza, bo wiesz dobrze, że ta rozmowa będzie bardzo trudna. Daniel nie odpuści. Zwłaszcza teraz, gdy pofatygował się przyjechać do ciebie. Kompletnie nie spodziewałaś się takiego scenariusza.
Chociaż powinnaś, bo jego cierpliwość też ma pewne granice. Miałaś wyjechać na góra kilka dni, a jesteś już w kraju prawie miesiąc.
Po tym jak położyłaś małą u siebie na łóżku, nastąpił moment, kiedy będziecie mogli wreszcie w zupełnym spokoju porozmawiać. Siadasz więc przy Danielu, który czeka na kanapie i nerwowo obgryza paznokcie. Starasz się mówić spokojnie. Tłumaczysz po części dlaczego twój pobyt w Polsce się przedłużył. Zostałaś, bo chciałaś pomóc Michałowi dojść do siebie. Był nieugięty, bronił się jak mógł przed rozmową, czy nawet kontaktem z tobą, więc z dnia na dzień twój powrót do Włoch był odwlekany.
Nie wszystkie twoje słowa są prawdą. Nie wspominasz o rozmowie, gdy oboje z Michałem nie wykluczaliście chęci powrotu do siebie. Nie mogliście zaprzeczyć, że coś do siebie czujecie.
Nawet nie wiesz jak miałabyś o niektórych z tych rzeczy powiedzieć człowiekowi, który tak bardzo cię kocha. Bo doskonale wiesz, że Daniel nikogo poza tobą nie widzi.
-Przepraszam... Powtórz... Bo chyba cię nie zrozumiałem! - niemal krzyczy, gdy wyznajesz, że pojawiły się wątpliwości odnośnie jego ojcostwa. Reaguje emocjonalnie, ale jest to zrozumiałe. Przecież mógł żyć przez te dwa lata w ogromnym kłamstwie. Mógł codziennie nazywać swoją córeczką, nie swoje dziecko. Najgorsze jest dla niego jednak to, że Wika może być córką Michała. Człowieka, którego ma za swojego największego wroga. I właśnie z tym faktem nie może się kompletnie pogodzić.
-Czy ty mi chcesz powiedzieć, że... - zaciska zęby, gdy zaczyna wyczuwać ogromną gulę w gardle - Kiedy zaczęły się te przypuszczenia?
-Wczoraj - wycierasz raz po raz kolejne łzy. Doskonale zdajesz sobie sprawę w jakiej sytuacji go stawiasz. - Po rozmowie z Michałem.
-I mówisz mi to dopiero dziś, tak?! - patrzy na ciebie ze złością. A jak ma patrzeć skoro, czuję się jak ostatni idiota? - A gdybym nie przyjechał, to kiedy byś mi o tym powiedziała?!
-Przepraszam cię... - próbujesz zbliżyć się do niego, ale od razu się odsuwa - Nie wiedziałam jak mam ci o tym powiedzieć. Przecież tak bardzo by cię to zraniło.
-Nie mniej niż teraz - stwierdza, podnosząc się z kanapy. Widząc, jak spogląda przez okno, by w ten sposób się uspokoić, zaczynasz coraz bardziej płakać. Zraniło go to. Sprawiło, że kompletnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. A ty przecież nigdy nie chciałaś zadać mu bólu. W końcu tyle dla ciebie zrobił.
-Można wiedzieć, co tu do cholery się dzieję? - niespodziewanie drzwi z pokoju Michała się otwierają. Widząc nieznajomego, Kubiak od razu rzuca pytający wzrok, w twoim kierunku.
-Michał poznaj... - spoglądasz nerwowo to na jednego, to na drugiego - To jest właśnie Daniel.
Bez oczywistego entuzjazmu obaj panowie podają sobie dłoń. Jednak to ty czujesz się w tej sytuacji najmniej komfortowo. Udajesz, że wszystko gra, jednak w głębi duszy plujesz sobie w brodę, że dopuściłaś do takiej sytuacji.
-Nie powiem, że jest mi miło cię poznać - typową dla siebie zaczepkę stosuję Daniel. Chcę w ten sposób zaznaczyć swoją pozycję. Bo przecież on wciąż liczy się w grze.
-Nie musisz, bo ja też nie mam zamiaru kłamać - o nic miłego ze strony Michała, nie mógł się więc spodziewać. Żaden z nich nie jest przecież potulnym barankiem. Żaden z nich też nie ma zamiaru stwarzać pozoru takiego.
-Ej, ale chyba pozwolisz, że skorzystam z własnej kuchni? - tym razem Kubiak, stara się sprowokować rywala. Jakie to typowe dla mężczyzn. Nie przerywasz im, nie reagujesz bo nie chcesz dolewać oliwy do i tak dobrze palącego się już ognia.
-Nie ma sprawy - choć masz ochotę zakończyć ich słowny, ironiczny spór to w dalszym ciągu zwlekasz. Wydaje ci się, że za chwilę powinien się skończyć. I mimo, że nadzieja umiera ostatnia, ty jej już nie masz, po kolejnych, uszczypliwych rozmówkach i docinkach, nie wytrzymujesz.
-Możecie skończyć?! - nawet nie wiesz jak udało ci się tak głośno krzyknąć. Być może długo kumulowany stres, wreszcie musiał eksplodować. - Czy wy tylko potraficie się nawzajem obrażać?! Wiecie co? Tak patrząc na was to żaden nie nadaje się na ojca mojego dziecka!
Zamilkli. Dosłownie jak zaczarowani. Płynące łzy po twoim policzku ocierasz niemal natychmiastowo. Tak samo szybko, wybiegasz z salonu, zostawiając ich tam samym. Zamykasz drzwi na klucz. Chcesz odpocząć. Wreszcie. Przytulasz do siebie małą Wiktorię i zamykasz zapuchnięte już oczy. Masz ochotę zasnąć i się nie obudzić.
Czy tak rzeczywiście chcesz skończyć? Nie. Musisz wyjaśnić sprawę z ojcostwem. Raz na zawsze.
***
-Po co ty tu przyjechałeś? - po tej histerycznej scenie, pozostawieni na pastwę losu panowie, najchętniej od razu zaczęliby się tłuc. Ale potrzebują najpierw jakiejś błahej zaczepki. I takiej właśnie zaczepki szuka w tej chwili Kubiak, zadając banalne pytanie, które ma wytrącić z równowagi Toniuttiego.
-Wiesz, nie mam w zwyczaju się tłumaczyć. Zwłaszcza komuś takiemu jak ty. - jednak Danielowi chyba przestała podobać się ta zabawa. -Naprawdę chcesz ją zniszczyć? Koniecznie musisz dokończyć dzieła?
-Powiem ci jedno: Chuja wiesz? To się nie wypowiadaj - Kubiak, charakterystycznie mruży oczy, tak by Daniel najprawdopodobniej się go przestraszył i zakończył swoje chore, według jego teorii, domysły.
-Co ona ci takiego zrobiła, że nie możesz dać jej spokoju? - Toniutti jednak wcale nie zamierza przestać. -Ona jest szczęśliwa ze mną. Pogódź się z tym.
-Gdyby była naprawdę szczęśliwa jak twierdzisz, nie przyjechałaby do mnie. A widzisz, że jednak jest. - Michał stara się opanować, ale coraz częściej można zauważyć, że jego cięty charakterek daje znać o sobie.
-Wbij sobie do głowy, że jest tu tylko dlatego, że nie mogła odmówić twojemu natrętnemu koleżce. Było jej po prostu ciebie żal. Rozumiesz?
-A mnie jest żal ciebie. Nie możesz się pogodzić z tym, że Majka o mnie nie zapomniała - Kubiak nie wytrzymuje, chociaż jest i tak bardziej stonowany niż Toniutti. Daniel zupełnie nie przejmuje się tym, że całą ich kłótnie słyszysz, siedząc skulona przy drzwiach. Każde kolejne zdanie coraz bardziej cię dołuje. Każdy kolejny podniesiony głos sprawia, że czujesz się winna o wiele bardziej.
-Kocham ją, rozumiesz? Naszą córeczkę też. Jesteśmy rodziną! Byliśmy szczęśliwi razem, a ty nagle się pojawiasz jak nie wiadomo kto i chcesz to wszystko spieprzyć dla zabawy! Odpuść sobie. Dobrze ci radzę! -Danielowi kompletnie puszczają nerwy. Nawet nie stara się ukrywać wściekłości. Raz po raz rzuca Kubiakowi wrogie spojrzenia, na co on reaguje równie ekspresywnie.
-Grozisz mi?
-A żebyś wiedział. - obaj coraz bardziej zbliżają się do siebie. Napinają już kolejne partie mięśni. Obaj też mają w pogotowiu zaciśnięte pięści. Czekają tylko na sygnał, jakiś mało efektowny ruch.
-Słuchaj, stary... - Kubiak wypuszcza głośno powietrze - Niby nie mam nic do ciebie. W końcu pierwszy raz cię widzę na oczy. Powiedziałeś co miałeś powiedzieć i dobrze. Ale teraz, to ty mnie wysłuchasz...
Daniel przełyka głośno ślinę. Jakby czekał na jakiś jego ruch lub gest. Wtedy będzie wiedział, że może zacząć. Ale Kubiak o dziwo nie ma zamiaru atakować, ani prowokować. A przecież ci co go znają, dobrze wiedzą, że lubi tego typu rozstrzygnięcia. Nie, on się nie boi. Chcę po prostu załatwić tą sprawę w inny sposób. Dziwnym dialogiem?
-Nie lubię, jak ktoś mnie do czegoś zmusza, jasne? Nie lubię, jak ktoś wmawia mi pewne rzeczy. - tłumaczy dość spokojnie - Majka o wszystkim ci pewnie opowiadała. Ale ja mam w dupie, to co o mnie myślisz.
Nie kazałem jej tu przyjeżdżać, zrozumiałeś? I to nie był mój pomysł, żeby ją tu sprowadzać. To ona chciała rozmawiać, to ona chciała do wszystkiego wracać. Ja byłem tylko pacjentem na tej terapii.
-To co ty od niej chcesz? - po tych kilku zdaniach Daniel dalej pyta, ale już bardzo spokojnie.
-Prawdę. Chcę wiedzieć, czy dziewczynka jest moją córką. Tylko tyle.
-I nic więcej? - po chwili wątpliwości Daniela dają znać o sobie. Chce o wszystko się wypytać, by mieć pewność, że Kubiaka nic prócz prawdy, nie interesuje.
-Nic, czego Majka nie będzie chcieć - z ogromną pewnością w oczach Michał daje maleńki sygnał Toniuttiemu, że wciąż liczy się w grze. Niby nie będzie się starać, ale nie odpuści.
***
3 tygodnie później jest już po wszystkim.
Nikt z waszej trójki nie ma wątpliwości, kto jest ojcem małej Wiktorii. Ze łzami w oczach skazujesz jednego z dwóch siedzących na kanapie facetów, na ból i rozczarowanie.
To on chciał być ojcem. To on miał takie plany od kiedy cię spotkał. To on w tej chwili chowa twarz w dłoniach, na znak, że są to dla niego bolesne chwile. Przegrał, wydawałoby się, już wygraną walkę. Jego życie w tej chwili kompletnie się posypało. Starasz się jakoś powstrzymać przed wybuchem płaczu, ale
za bardzo czujesz się winna, by móc to wszystko wytrzymać.
Co na to ten drugi? Jego oczy są pełne radosnych iskierek. Spodziewał się innego werdyktu. Nie był przygotowany, że tak to się potoczy. Nie wierzył, że los się do niego uśmiechnie. Wątpił, bo uważał, że mu się to nie należy.
A ty? Co ty teraz czujesz? Ulgę czy rozczarowanie?
Kiedy ze łzami w oczach widzisz jak ojciec twojego dziecka, trzyma małą Wiktorię na rękach, by po chwili złożyć na jej czółku pocałunek, uśmiechasz się.
Niczego już teraz nie żałujesz. Tej pełnej namiętności nocy w samochodzie, waszych niezliczonych kłótni, wypłakanych łez po rozstaniu, waszej szalonej miłości...
Kochasz go. Cały ten czas go kochałaś, tylko ciężko było ci w to uwierzyć. W końcu tyle czasu próbowałaś o nim zapomnieć. Tyle się wydarzyło. Tak bardzo żałowałaś, że kilka lat wcześniej go zostawiłaś. Myślałaś, że wtedy właśnie go straciłaś na zawsze. A teraz masz szansę znów mieć go przy sobie.
Szkoda tylko, że nie łatwo jest być szczęśliwym, gdy kogoś się rani przy okazji. Widok zrozpaczonego Daniela nie pozwala ci zapomnieć, jak bardzo ci pomógł, kiedy tego potrzebowałaś. To cię tak bardzo zasmuca. Tak bardzo, że właściwie nie wiesz co ze sobą zrobić.
Po jego wyjściu zamykasz się w sobie na kilka minut. Chcesz wszystko przeanalizować, ułożyć. Przecież teraz wszystko powinno się samo poskładać. Przecież została już tylko wasza trójka. Ale czy tak łatwo jest zapomnieć o całej przeszłości? Łatwo jest na nowo zacząć wszystko budować? Masz pewne wątpliwości.
Piękna piosenka
''[...]Zamknij swoje oczy, kochanie[...] Proszę, pozwól mi cię zabrać[...] Bo wierzę w Ciebie...''
-Majka... - z głębokiego zamyślenia wyrywa cię zachrypiały głos Michała. Siedzi przed tobą, dokładnie w tym samym miejscu. W jego oczach dalej widzisz radosne iskierki. Patrzy raz na ciebie, raz na małą. Wciąż kręci głową z niedowierzaniem. Czy on..? Tak jest szczęśliwy. I kiedy podchodzi powolnym krokiem do ciebie i przekazuje ci na ręce małą, widzisz to coraz dokładniej. - Ja... Nie wiem, co mam ci powiedzieć... Nie spodziewałem się, znaczy chciałem, ale myślałem, że to niemożliwe. Ale udało się... Majka... I co teraz będzie?
-A co byś chciał? - odpowiadasz pytaniem na pytanie.
-Chcę, żeby wszystko jakoś się ułożyło. - dotyka twojego mokrego od łez policzka -Dobrze wiesz, że nic oprócz ciebie się dla mnie nie liczy. No teraz, oprócz was. Jesteście obie dla mnie najważniejsze i chcę, żebyście były szczęśliwe. Jeśli zdecydujesz się na życie ze mną, postaram się by tak było. Przysięgam, że zrobię wszystko, co będziesz chciała. Wszystko... Jeśli jednak podejmiesz inną decyzję, zrozumiem. Ale nie dam o sobie zapomnieć ze względu na Wiktorię. Cokolwiek powiesz, pamiętaj że zawsze należałaś tylko do mnie.
Przełykasz głośno ślinę po tych kilku jego zdaniach, a kiedy widzisz łzy w jego oczach jesteś zdumiona. On nigdy nie płakał. On nigdy nie pokazał słabości przed tobą. Może tylko wtedy, kiedy go zostawiałaś. Dla niego duma była czymś ważnym. Więc dlaczego teraz pokazuje swoją niemoc? ,Majka... Przecież on cię tak samo kocha jak ty jego. Zrozum to wreszcie.'
...Życie płynie dalej, a każda historia kiedyś się kończy. Historia Majki i Michała również. Ostatecznie Majka ponownie związała się z Kubiakiem. I mimo, że wiele potwornych dla nich rzeczy stało się niepotrzebnie, wszystko w końcu się ułożyło. Wychowanie Wiktorii stało się ich pasją. Michał godnie pełni rolę męża, ojca i zawodnika. Tak wiele oboje musieli przejść, by zrozumieć, że bez siebie żyć nie mogą.
Kontakt Majki z Danielem i Daniela z Wiktorią, nie urwał się. Toniutti co prawda mieszka na stałe we Włoszech razem ze swoją dziewczyną, jednak co jakiś czas odwiedza Rodzinę Kubiaków. Razem z Michałem grali też tego lata w siatkówkę plażową na jednym z turniejów...
**$**$**
I to by było na tyle. Kolejny blog zamknięty. Kolejna historia rozwiązana. Co będzie dalej z moim pisaniem? tego niestety nie wiem. Jestem na studiach dziennych, więc ciężko znaleźć mi czas na nowe historie. Pomysłów mam mnóstwo, czasu mniej. Dziękuję za wszystko tym co czytali, tym co czytali i komentowali i wszystkim tym co tu nie zaglądali. Cieszę się, że udało mi się ten blog dokończyć.
Mam maleńką prośbę : zostawcie po sobie znak, jakikolwiek, bylebym wiedziała, że były osoby dla których to pisałam. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Do zobaczenia być może, ale nie obiecuję ;*** <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzeka życia płynie dalej... . Szkoda, że w prawdziwym życiu tak ciężko zapomnieć, wybaczyć i stworzyć coś nowego na zgliszczach tego co było. Chciałabym żeby coś takiego było możliwe...ECH
OdpowiedzUsuńPo pierwsze do przepraszam że nie komętowałam poprzednich rozdziałów ale chce żebyś wiedziała że każdy rozdział czytałam z zapartym tchem. Nie wiem co można napisać po tak pięknym rozdziale <3 Szkoda że to juz kończysz ale nic nie trwa wiecznie. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńjuż koniec !!!! szkoda :/ brak słów nie spodziewałam się że to koniec ale nic bardzooo się cieszę że tak się zakończyło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Przeczytałam całą historię za jednym podejściem i powiem ci że trochę się nawet wzruszyłam. Szkoda tylko że taka krótka. Czekam na inne opowiadania, pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
OdpowiedzUsuńGenialny blog!! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie. Mój pierwszy blog który publikuje. Jak możesz to zajrzyj. :)
http://charaktertoniewszystko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
Jesteś znudzona wyglądem swojego bloga? Próbowałaś zamawiać szablon na znanych szabloniarniach, ale odmawiały z powodu siatkarskiej tematyki?
Jeśli tak, to serdecznie zapraszam Cię do Jagodowego zagajnika – nowej, siatkarskiej szabloniarni. :)
Pozdrawiam, Jagoda :)
Serdecznie zapraszam na mój drugi blog z siatkówką w tle. W roli głównej Wojtek Włodarczyk
OdpowiedzUsuń"Jedno jest pewne.... Nigdy nikogo nie będę oceniać.... Bo to ja poszłam na przekór wszystkim.... To ja zdradziłam....."
urodzeni-po-to-by-byc-razem.blogspot.com
~ lemurek79