Baner

Baner

sobota, 18 maja 2013

8. Po to tu przyszłam. Chciałam wszystko wyjasnić


 MUZYKA


Z rozmowy ze Zbyszkiem dowiadujesz się jednej najistotniejszej dla ciebie rzeczy. Nie musisz już rozmyślać, nie masz po co wracać wspomnieniami do pewnych wydarzeń.
Sprawa już się zakończyła. Kubiak o tobie zapomniał, zastępując cię zupełnie inną kobietą. Twój przyjaciel uświadomił ci to nad wyraz dosadnie. Słuchanie tego było dla ciebie niewiarygodnie trudne. Poradziłaś sobie,
mimo tego, że wciąż tęsknisz i łudzisz się, że stanie przed tobą z rozłożonymi rękoma, zamykając cię w wiecznym uścisku. Według Bartmana tak się już nie stanie.
Podobno Michał się zmienił, podobno stał się kimś zupełnie innym. Nie wierzysz w to do końca.
A może nie chcesz? Lepiej przecież wciąż marzyć o szczęściu niż powiedzieć sobie prosto w oczy, że to koniec.

A przecież...
Mogłaś być z Michałem. Mogłaś oglądać go codziennie rano, robić mu śniadanie, witać go z uśmiechem, gdy wykończony wraca z treningu... Mogłaś... Jednak odrzuciłaś to wszystko, na rzecz czego?
Do tej pory się nad tym zastanawiasz. I im dłużej nad tym myślisz, tym bardziej jesteś świadoma swojej chwilowej głupoty, czy kaprysu. Już z tym nic nie zrobisz, już nic nie cofniesz.
Możesz jednak wciąż panować nad tym, co będzie. Musisz myśleć o przyszłości, musisz być stanowcza. Postanów wreszcie coś. Zostaw Michała i zajmij się wreszcie sobą.
Potrafisz to jeszcze?

***

Nikt nigdy nie widział cię takiej. Nikt do tej pory nie zdołał doprowadzić cię do tak dramatycznego stanu. Słowa Bartmana miały ci pomóc się otrząsnąć z niepotrzebnych nadziei. Tobie jednak wcale to nie pomogło.
Dzień w dzień bijesz się z myślami, że będzie lepiej, że zapomnisz. Tylko, że sama siebie oszukujesz. Wciąż bezwzględnie go kochasz. A on? Zadaj sobie jedno bardzo proste pytanie... Czy on jeszcze kocha ciebie?
Czy jest sens płakać każdego wieczoru, przez kogoś kto na to nie zasługuje? Czy chcesz do końca życia czuć się winna?
Pragniesz pozbyć się wreszcie wszystkich wątpliwości. Wycierając kolejne łzy, wciskasz zieloną słuchawkę. Przez twoje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz, ale w głębi duszy czujesz, że musisz to zrobić.
Nie ma już odwrotu. Nie rozłączysz się dopóki nie usłyszysz od niego, że przestałaś mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
-Michał... Mam tego dość... Nie daję już rady... Przez ciebie już nic w życiu mnie nie cieszy. Jestem zmęczona i czuję się beznadziejnie. Chcę wiedzieć czy... - łkasz do słuchawki, nie mogąc się w żaden sposób opanować.
Wszystko co próbujesz mu powiedzieć jest prawdą. Najszczerszą.
-Majka? Dobrze się czujesz? - przerywa ci na moment. Jest zaniepokojony i zaskoczony. Nie wie zupełnie, co się dzieje. Ale czy naprawdę niczego się nie domyśla? 
-Nie... Jeszcze nigdy tak strasznie się nie czułam. To wszystko mnie niszczy od środka.
-Coś się stało?
-Nienawidzę samej siebie...
-Poczekaj, gdzie jesteś?
-Już nigdy w moim życiu nie będzie porządku...
-Co ty opowiadasz? Chwila, mieszkasz teraz z rodzicami?
-Wybacz mi, że cię zostawiłam...
-Poczekaj! Nie rozłączaj się! Majka!

***
"[...]I love the way you are[...]"

Nie zdążył? Naprawdę tego chciałaś? Po co właściwie zadzwoniłaś? Miałaś mu przecież wszystko powiedzieć! Miałaś wyznać mu swoje uczucia! A ty co zrobiłaś?
Sprawiłaś, że ślączy teraz przed drzwiami mieszkania twoich rodziców i ze wszystkich sił stara się wedrzeć do środka. Martwi się, boi o ciebie. Ma w głowie najgorsze scenariusze.
W końcu twój nagły telefon przestraszyłby każdego. Nawet kogoś takiego jak Michał. Myślałaś, że nie przyjedzie? Że zostawi cię w potrzebie? Naprawdę tak myślałaś?
On taki nie jest.
Próbował, starał się i to się opłaciło.
Zszokowany, szybkim ruchem podnosi cię z podłogi. Potrząsa całym twoim ciałem z nadzieją, że się obudzisz. Przerażony krzyczy, ale ty nie dajesz nawet najmniejszego znaku życia.
Nie masz pojęcia, co on w tej chwili przeżywa. Zastanowiłaś się chociaż nad tym? Po co wzięłaś do ust te przeklęte tabletki nasenne? Nie mogłaś inaczej skończyć swojego życia? Przecież użycie noża
jest znacznie skuteczniejsze. Liczyłaś, że wybawi cię z opresji? Tak naprawdę nigdy nie chciałaś umierać. Chciałaś zwrócić jego uwagę. Udało ci się to. Tylko czy uda się jeszcze uratować twoje życie?
To była dawka śmiertelna. Michał to wie, lekarze też. Czemu ty tego nie wiedziałaś?

***

Wyszłaś z tego. To można spokojnie nazwać mianem cudu. Lekarze zrobili wszystko, by uratować twoje 22-letnie ciało. Przez ten cały czas, z przerażeniem i obawami grupa ludzi czekała na twój powrót.
Siedzieli w poczekalni, spogladając na zamknięty blok operacyjny z nadzieją, że stanie się coś co pozwoli ci wrócić do życia. Płakali, modląc się o to, żeby mogli jeszcze kiedyś z tobą porozmawiać. W momencie gdy
lekarz wyszedł z sali, rzucili się do niego z gromem pytań. Ze spokojem przekazał im radosną nowinę. Odetchnęli. Cała piątka. Kto taki? Twoja mama, twój tata, Paula i Zbyszek. Był ktoś jeszcze? Michał. Przez ten cały czas.
Nie zdecydował się jednak na spotkanie z tobą. Bał się. Za dużo go to wszystko kosztowało. Po prostu nie rozumiał. Winił się za wszystko.

Wiedziałaś, że był. Zbyszek ci powiedział. Właściwie cieszyłaś się, że się nie spotkaliście. Było ci potwornie wstyd. Czułaś się zażenowana i na samą myśl robiło ci się głupio. On na to nie zasłużył. To z twojej winy
zerwaliście, więc czemu teraz odstawiasz takie akcje? Musisz znaleźć inny sposób na odzyskanie go. Bo on wciąż coś do ciebie czuję, ale teraz już się pogubił. Z resztą z kimś już jest.
Z przekonaniem jednak odwiedzasz go w jego mieszkaniu na ursynowskim osiedlu. Otwiera drzwi i gdy widzi ciebie, chwilowo jest zmieszany. Ale co on niby ma powiedzieć?
-To ty...
-Przyszłam, bo chyba czas, żebyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Wpuścisz mnie?

"[...]All those crazy things we did
Didn't think about it just went with it[...]
"


Kiwa z niepewnością głową, a ty mijając go wchodzisz do salonu. Pamiętasz jak kiedyś wyglądał. Dużo się zmienił od waszego wyjazdu. Nie tego się spodziewałaś niestety.
Myślałaś, że niczego nie ruszy? Że wszystko będzie takie jakie było kiedyś? Przecież minęło już tyle czasu, że jest to normalne. Jednak mimo wszystko, wzdychasz niezauważalnie, bo po prostu jesteś
rozczarowana.

-Pięknie się urządziłeś - zyskujesz na czasie. Starasz się przygotować do tej trudnej rozmowy.
-To tylko kilka nowych mebli. Tak naprawdę nic się tutaj nie zmieniło.
-Pamiętam dokładnie to mieszkanie i uwierz mi na słowo, że wyglądało inaczej niż teraz.
-Może i tak.
-No cóż. Mija czas i wszystko ma prawo się zmieniać. Taka kolej rzeczy.
-Tylko najgorsze jest to, że nawet gdy nie chcemy żadnych zmian, dzieję się coś, co zmienia dosłownie wszystko.
-Nie chciałam niczego zmieniać. Wiem, że teraz mi nie uwierzysz, ale nie chciałam.
-A jednak zmieniłaś. Z resztą jakie to ma teraz znaczenie? Nie ma co do tego wracać.
-Ale po to tu przyszłam. Żeby wszystko wyjaśnić. Od początku.
-Majka, co ty chcesz wyjaśniać? Rzuciłaś mnie, a potem, żeby cała wina nie spadła na ciebie to...
-Nie! To nie tak.
-A jak?! Co? Niby tak nie było? Niby nie zatrułaś się po to, żeby zwalić na mnie winę? Jasne.
-Michał ty nic nie rozumiesz. To wszystko mnie przerosło, ja...
-Co? Mnie też wiele rzeczy załamało i jakoś nigdy się nie trułem.
-Bo... Ja wiem i przepraszam. To było głupie, ale nie widziałam innego wyjścia.
-Tak? Jak kazałaś mi wypierdalać z twojego życia też nie widziałaś innego wyjścia?
-Michał. Proszę cię!
-Co?
-Posłuchaj mnie! Ja...
-Nie! Nie uważasz, że trochę za duży zamęt zrobiłaś w moim życiu? Mam tego dość, słyszysz? Dość.
-Wiem, ale...
-Nie mogłem zrozumieć tego, że mnie zostawiasz. Tego, że chciałaś odebrać sobie życie też nie rozumiałem. I teraz też nie rozumiem po co tu przyszłaś.
-Chciałam ci powiedzieć, jak bardzo za tobą tęsknię.
-Tylko to?
-A to nie wystarczy?
-Wtedy we Włoszech ja też tęskniłem. Jeszcze nigdy nie czułem się tak cholernie źle. Nawet nie wiedziałem czemu odeszłaś! Tyle, że... dla mnie to skończony już dział. Ty masz swoje życie, ja swoje.
-Tak. Słyszałam, że podobno już ktoś cię zdążył pocieszyć.
-Wiedziałem, że Zibi ci powie prędzej czy później.
-A to coś złego, że wiem?
-Nie. Szczerze? Nie interesuję mnie to. Ważne dla mnie jest to, że spotkałem dziewczynę, której bardzo na mnie zależy. Gdybym był trochę mądrzejszy poznałbym ją wcześniej niż ciebie.
-Wątpie czy miałeś na to wpływ.
-No właśnie najgorsze jest to, że nie miałem.
-Życzę szczęścia w takim razie. Mogę powiedzieć ci tylko, że gdybym mogła być na jej miejscu, nie popełniłabym już błędu.
-Nie jesteś nią i nigdy nie będziesz. Za błędy się płaci niestety. Wybacz ale odrobinę się spieszę.

"[...]And the truth
Is that I really miss... [...] But right now I wish you were here"


Wyszłaś ze łzami w oczach. Zostałaś odrzucona. Dowiedziałaś się, co czuje Michał. Wreszcie. Nie był w stanie ci wybaczyć. Nie był i nie wiesz czy kiedykolwiek będzie.
Zacznij nowy rozdział w życiu. Bez Michała. Staraj się zapomnieć. Potrafisz to zrobić? Wiem, że wiele razy w życiu będzie ci go brakować, ale pamiętaj, że nie ma ludzi niezastąpionych. Tylko, czy jest możliwe zastąpienie tych, których kochamy całym sercem?



4 komentarze:

  1. Myślałam, że Michał jednak coś czuje do Maju po tym jak poleciał do niej do domu jak do niego zadzwoniła, ale chyba za bardzo go zraniła skoro tak emocjonalnie zareagował :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, co napisać. Z każdą kolejną linijką wszystko, co do tej pory myślałam, legło w gruzach. Nie rozumiem jednego ani drugiego, ale rozdział jest rewelacyjny!

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Maju, tego kwiatu jest pół światu i nie ma sensu rozpaczać po kimś, kogo samemu się zostawiło!!
    Szczęściem człowieka jest to, że potrafi zapomnieć i pokochać po raz kolejny. Michał pokazał jak to się robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, zgadzam się z czytelniczką. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, nie ma co się przejmować jednym z takich kwiatków. tak poza tym, to ja się w ogóle nie dziwię Michałowi, że nie tęsknił za Majką. ja też nie tęskniłabym za osobą, która mnie zostawiła i potraktowała jak zero, jak nic. za swoje błędy trzeba płacić, Majeczko, nawet złamanym sercem. ;)

    OdpowiedzUsuń